Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ja, nielegalny imigrant w Arizonie

Anna Olko
Anna Olko
Wystąpienie prezydenta Obamy w sprawie prób naprawy systemu imigracyjnego.
Wystąpienie prezydenta Obamy w sprawie prób naprawy systemu imigracyjnego.
W słodki "American dream" zaczyna wkradać się niepokój. A raczej wkradł się dawno, teraz zbiera tylko żniwo. Żywot imigranta stał się ciężki, odkąd Arizona wydała wojnę imigrantom nielegalnym. Jakie są tego następstwa?

Kiedyś nielegalnym było łatwiej; oczywiście mam na myśli tych, którzy postanowili zapuścić tutaj korzenie. Nie było sprawy z prawem jazdy - najważniejsze ID w USA, kontem w banku, pożyczką na dom, przemieszczaniem się, kontrolą drogową czy nawet ewentualnym wykroczeniem. Nikt nikogo nie pytał o status imigracyjny.

Wszyscy nielegalni oczekiwali, że kolejne rządy przyniosą jakieś rozwiązanie i w swojej dobroci, zrozumieniu, naiwności albo nie wiem czym jeszcze, pozwolą na zalegalizowanie pobytu. I tak się faktycznie działo. Sponsoring to była forma (jest jeszcze dalej) legalizacji pobytu. Sponsorem mógł być pracodawca, rodzina.

Kiedyś żywot człowieka nielegalnego był żywotem nieskomplikowanym. Praca. Swoboda przy poruszaniu się. Zakupy, kupno nawet samochodu czy domu. Opieka medyczna świadczona na zasadzie emergency - ratowanie życia i zdrowia (potem szukanie sposobów na zapłatę zobowiązań w stosunku do szpitala i w konsekwencji umorzenie długu z powodu niemożności ściągnięcia) albo prywatnie. Żywot komplikował się tylko przy próbach przekroczenia granicy - był to na ogól bilet w jedną stronę.

Aż pewnego razu głos podniosła Arizona, że ma dosyć! Brudu, dziadostwa, niepokoju, terroryzowania mieszkańców, przestępczości. Jasne że chętnie korzysta się z pracy nielegalnych i mniej się za nią płaci. I przy okazji udaje filantropa, ale za dużo… Rozpoczął się frontalny atak na nielegalnych. Zaczęto od muru na południu USA. Rośnie, rośnie. Na długość i wysokość. Co prawda sprytni Meksykanie podkopują się i pod nim:)

Później ukrócono "pomagaczy", którzy - za niemałe wcale pieniądze - oferowali prawie legalne prawo jazdy. Jak wyżej nadmieniłam ukrócono wydawanie ID. Warunkuje identyfikację właściciela nieodzowną w bankach czy przy dużych transakcjach w innych niż banki placówkach, w zakupach ratalnych, wreszcie zakup i rejestrację samochodu. Prawo jazdy w Stanach jest tym samym czym dowód osobisty w Polsce.

Potem nałożono na policję obowiązek sprawdzania statusu imigracyjnego zatrzymanego. Jeszcze funkcjonariusze policji burzą się, że jest to nakładanie dodatkowych obowiązków, ale sama doświadczałam tego, kiedy byłam tłumaczem w sadzie dla Polki sądzonej za kradzież w sklepie - sprawdzili jej status imigracyjny, a że była legalnie - nie deportowali, poczekali aż sama wyjedzie. Koszt deportacji bowiem zamyka się w kwocie 12,5 tys. dolarów.

Zaczęto wymagać od obywateli amerykańskich używania paszportów dla przekroczenia granic na północy i południu. Kiedyś na wjazd czy wyjazd z Kanady czy Meksyku wystarczyło prawo jazdy. Dzisiaj tez można to uczynić po przedłożeniu tegoż dokumentu, pożądany jest jednak paszport - pożądany przez amerykańską straż graniczna.

Ostatnio słyszy się nawet, ze za pomoc nielegalnym będzie konfiskata majątku, tam, gdzie nielegalny przebywał czy samochodu, którym podróżował. Ma to odstraszyć ewentualnych pomocników. Mało tego, Arizona będzie domagać się okazania statusu imigracyjnego od zapisywanych uczniów do szkoły, pacjentów w szpitalach. Chce dać do ręki właścicielom domów możliwość eksmisji rodziny, jeśli nawet jeden jej członek jest tutaj nielegalnie.

Nie uchwalono DREAM Act - dokumentu, który nielegalnym studentom miał pomoc w zalegalizowaniu pobytu. Amerykański Senat przegadał sprawę. Kongresmeni chcieli, ale im nie wyszło…

Wszyscy czekają na ruch pana prezydenta, który ma narzędzia w ręku za sprawa ustawy imigracyjnej. Sprawę prawnego rozprawienia się z problemem nielegalnych zapoczątkowała Arizona. Już dołączyło do niej sześc innych stanów: Oklahoma,Missouri, Pensylwania, Georgia, Nebraska, Poludniowa Karolina. Z legislacyjnym pogotowiem deklaruje się Floryda.

I na takim traktowaniu sprawy kapitał wyborczy budowali kandydaci do samorządów lokalnych i kongresu. Oczywiście, ze jest tez druga strona medalu - to, co nielegalni wnoszą swoją pracą w amerykańską rzeczywistość.

Ale to już historia na inny odcinek:)

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto