Jak przygotować się do wyprawy rowerowej?

Może pan polecić czytelnikom Wiadomości24.pl jakieś specjalne trasy, na których warto jeździć rowerem?
– Zapewniam, że w każdej okolicy znajdzie się fajne miejsce, by pojeździć na rowerze. Moją ulubiona trasą jest szlak, nad którym pracowałem dwa lata, z Makoszów nad Zalew Chechło cały czas lasem. Z tras oznakowanych polecam szlak czerwony z Katowic do Pszczyny czy z Gliwic do Rud Wielkich. Szlaki te prowadzą lasami i bezdrożami, a ponadto pokazują, że Śląsk jest bardzo zielony. Polecam kupić sobie mapę turystyczną okolicy, po której chcemy pojeździć. Łącząc szlaki piesze z rowerowymi można tworzyć mnóstwo swoich tras.

Opowie nam pan coś o swoich rowerowych wyprawach? Woli pan jeździć samotnie czy z innymi kolarzami?

– Kiedyś jeździłem sam, błądziłem po lasach - jest się wtedy niezależnym i ma się czas na przemyślenia. Samotnie byłem nad Bałtykiem i Adriatykiem. Na Ukrainie nad morzem Czarnym z dwójką kolegów. Dookoła Tatr i Babiej góry, w Pradze i na innych wycieczkach z grupą Leonteam, czyli grupą zapaleńców, którzy układają plan trasy i po prostu jadą. W tym roku wybieram się do Szczecina wzdłuż Odry. Jeździ tamtędy mało ludzi, a po drodze można natknąć się na wiele pięknych miejsc. Dodam, że trasę tę przejadę od źródeł Kłodnicy. Warto wybrać się na wyprawę, na początek polecam pojechać nad Bałtyk - oczywiście bocznymi drogami.

Czy pamięta pan może jakiś ciekawy incydent, który wydarzył się podczas podróżowania rowerem?
– Jadąc do Włoch w Austrii w jakimś miasteczku odpoczywałem na rynku. Po pewnym czasie ruszyłem dalej - jakie było moje przerażenie, kiedy po ok. 2 km zorientowałem się, że zapomniałem plecaka z całym dobytkiem i kartami kredytowymi. Z duszą na ramieniu wróciłem. Plecak na szczęście był nietknięty, mimo że w okolicy było dużo ludzi.

Przejeżdżając 6 -10 tysięcy kilometrów rocznie niezbędny jest dobry sprzęt. Jaki rower najlepiej kupić? Czy warto zainwestować w dobry rower, nawet jeśli ktoś nie pokonuje takich dystansów?
– Myślę, że przy dzisiejszej walce o klienta przez sklepy rowerowe wydając 1000 zł możemy spać spokojnie i nie martwić się, że nam na pierwszej przejażdżce odpadną pedały (widziałem taki przypadek!).

Czy któraś z nagród, które zdobył pan podczas ostatnich siedmiu lat jest dla pana szczególnie ważna?
– Lubię tą adrenalinę, która wytwarza się podczas wyścigów rowerowych – wtedy nie myślę o nagrodach. Najcenniejsze jest dla mnie trzecie miejsce w wyścigu o mistrzostwo Rudy Śląskiej.

Jak wyglądają przygotowania do takiego rajdu jak Jura Marathon?
– Trzeba dużo jeździć w terenie, długie dystanse w różnych warunkach pogodowych. Należy dobrze przygotować rower - odpowiednie opony, sprawdzić napęd, stan linek, felg itp. Najlepiej dać rower do przeglądu. Główna zasada to nie wymieniać nic dzień przed wyjazdem.

Jak ocenia pan trasę, którą organizatorzy wytyczyli przez Jurę Krakowsko-Częstochowską?
– Uważam, że to przepiękna trasa pod każdym względem. Zależy jak chce się ją potraktować. Jeśli ktoś chce się ścigać, to jest morderczo ciężka, szczególnie jak pada albo jest gorąco. Natomiast jeśli ktoś chce ja przejechać turystycznie, to jest piękna: widoki, zabytki… a przy okazji uczy podstaw techniki jazdy na rowerze.

Życzę powodzenia na trasie Jura Marathonu!

Warto zajrzeć na stronę internetową prowadzoną przez mojego rozmówcę: www.johanbiker.republika.pl

Czytaj też: Jura Marathon - kolarze na Szlaku Orlich Gniazd