Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak rzucić palenie?

norak
norak
Od jakiegoś czasu obserwujemy wzmożoną walkę z przemysłem tytoniowym. Jaka jest tego przyczyna? Czy ludziom tworzącym współczesne prawo naprawdę zależy na naszym zdrowiu? Czy raczej na naszym portfelu?

Czyje lobby silniejsze?

Gdy nie za bardzo wiadomo, o co chodzi, to chodzi - jak zwykle - o pieniądze. Potężne koncerny farmaceutyczne i reprezentujący ich interesy lobbyści, wywierają coraz większy wpływ na tworzone w świecie prawo.

Być może, rozpoczęta dwanaście lat temu w USA wojna z przemysłem tytoniowym, u swych podstaw miała uczciwe pobudki. Ale później zaczęto się „martwić", co zrobić z pieniędzmi, które zaoszczędzą na rzucaniu nałogu palacze. No i się zaczęło. O portfele palaczy walczą dziś nie tylko producenci papierosów lub e-papierosów. O pieniądze palaczy walczą dziś przede wszystkim potężne koncerny farmaceutyczne.

Nie "rzucić" tylko "rzucać"

Mechanizm wydaje się być prosty. Palenie trudno jest rzucić. Jeśli zatem prawo będzie coraz bardziej restrykcyjne w stosunku do palaczy, to ci będą musieli szukać innych rozwiązań, niż palenie tytoniu. I tu właśnie pojawia się miejsce na reklamę: gumy, plastry, inhalatory i inne jeszcze wynalazki, mogące dostarczyć palaczowi potrzebną nikotynę. Biznes się kręci. A palacz, zamiast otrzymać fachową pomoc w definitywnym rzuceniu palenia, namawiany jest do takiego "rzucania" , co by dać najpierw zarobić krocie rzekomym "dobrodziejom", troszczącym się o nasze zdrowie.

Rzekoma skuteczność

W 2006 roku, w Narodowym Instytucie Leczenia Uzależnień w Baltimore w USA, przeprowadzono badania, na temat skuteczności stosowania gum i plastrów nikotynowych w terapii dla palaczy. Niewielką skuteczność osiągnęły plastry, były one jednak częścią kompleksowej terapii, przeprowadzonej pod ścisłą opieką lekarską. Natomiast skuteczność stosowania gum nikotynowych okazała się być
żadna.

Skoro owa zastępcza nikotyna do żucia, czy przyklejania jest mało skuteczna, to dlaczego jest na nią popyt? Bo reklama jest dźwignią handlu. Bo w ślad za uchwaleniem kolejnych restrykcji przeciwko palaczom, idą potężne akcje promujące ową nikotynę zastępczą. Bo zasmuceni nowym prawem palacze, na otarcie łez, z radością sięgną po gumę. Albo po plasterek.
Dlatego, gdy widzę jak jeden z głównych współtwórców polskiej ustawy antynikotynowej, angażuje się w propagandowe akcje pod szyldem producenta plastrów nikotynowych, to chce mi się śmiać ...i zapalić.

Szczepionki z rtęcią

Ale nie zapalę. I plasterka znanej firmy też nie kupię. Tylko poczytam sobie dalej. I dowiem się, że innym sukcesem lobbystów związanych z tą firmą jest obowiązkowe szczepienie noworodków w polskich szpitalach. Natomiast używane do tego celu szczepionki, z powodu dużej zawartości rtęci, jest najprawdopodobniej przyczyną wzrostu śmiertelności u tychże dzieci. Być może są to tylko jałowe dyskusje pomiędzy naukowcami, ale w świetle tego, co wiemy o wywieraniu presji przez lobbystów na tworzone prawo, o korumpowaniu polityków i lekarzy, to mam prawo się bać i takim firmom nie ufać.

Lobbing czy korupcja?

Czasem możemy mieć wrażenie, że pomiędzy działalnością lobbystów, a korumpowaniem polityków, jest bardzo cienka granica. Ktoś kiedyś w majestacie prawa kazał nam wymienić stare termometry na nowe bezrtęciowe. Bo rtęć zagraża zdrowiu i życiu. Ktoś później - również w majestacie prawa - każe nam wymienić stare żarówki na świetlówki. Jakby nie wystarczyła akcja informacyjna, o oszczędzaniu energii. Świetlówki mają dużo więcej rtęci, niż owe stare termometry, ale nikogo to dziś nie obchodzi. Liczą się za to - i to całkiem nieźle - wyniki finansowe czołowych producentów oświetlenia.

Gospodarka wolnorynkowa?

Można czasem odnieść wrażenie, że to koniec gospodarki wolnorynkowej. Że różne grupy finansowe mają zbyt duży wpływ na tworzone prawo. Że to prawo podporządkowują swoim interesom. Gdy pojawiły się na rynku żarówki w technologii LED, ludzie sami zaczęli je kupować. Bez przymusu. Są jeszcze bardziej energooszczędne. I bezpieczniejsze. Podobnie powinna się odbywać kampania na rzecz rzucenia palenia. Bez ingerencji w prawo człowieka do wolnego wyboru.

Jak rzucić?

Jest wiele sposobów na rzucenie palenia. Najlepiej uczynić to po konsultacji z dobrym lekarzem. Dobrym i niesponsorowanym. No, chyba, że sponsorem jest Durex czy Unimil. Po rzuceniu palenia, zazwyczaj zwiększają się potrzeby seksualne człowieka. Wiele osób rzuciło też palenie, bez pomocy medycznej. I choć jest to ryzykowne, to skuteczność takich metod może być zachęcająca. Jednym z takich niekonwencjonalnych sposobów, są tajemnicze "elektrowstrząsy".
Niewykluczone, że trwający około piętnastu minut zabieg, z elektrowstrząsami niewiele ma wspólnego. Może to tylko biorezonans. A może to tylko siła sugestii osoby prowadzącej zabieg. Ale metoda ta wydaje się być dosyć skuteczna.

Przeczytaj książkę

Niektórzy rzucają podczas czytania książki. Allen Carr napisał kiedyś książkę pt. "Łatwy sposób na rzucenie palenia". I choć publikacji o rzucaniu palenia jest wiele, to ta jedna stała się bestsellerem na całym świecie. Przeciwnicy tej metody twierdzą, że jest to zwyczajne pranie mózgu. Ale bądźmy szczerzy! W dzisiejszych czasach, pranie mózgu, mamy prawie na każdym kroku: w naszej firmie na walnych zebraniach i zjazdach, w kościołach przed wyborami, w nieobiektywnej telewizji, czy wreszcie w domu, gdy nasze kobiety przeżywają raz w miesiącu swoje "trudne dni". Jedno pranie mózgu więcej, nie powinno nam zatem zaszkodzić, a wręcz przeciwnie, jeśli uda nam się faktycznie rzucić palenie.

Z autopsji

Pracowałem kiedyś w dużej firmie telekomunikacyjnej. Po dwuletniej rozłące, postanowiłem odwiedzić moich dawnych kolegów i koleżanki. Nie widziałem ich dwa lata. Zauważyłem, że w tym czasie, jedni przytyli, inni się postarzeli, a jeden człowiek ...odmłodniał. Byłem w szoku, ale tak to wyglądało. Zapytałem znajomego, jak to zrobił. Okazało się, że rzucił palenie. Widząc kogoś codziennie, trudno jest dostrzec takie zmiany. Ale ja, po dwóch latach nieoglądania jego twarzy, odniosłem wrażenie, że jest o jakieś dziesięć lat młodszy.

Rzucić musi mózg

"A jak to zrobiłeś?" – Zapytałem owego znajomego. Nie potrafił odpowiedzieć. Stwierdził tylko, że "rzucił mózgiem". Z dnia na dzień. Bez plastrów i gum nikotynowych. Za kilka dni zrobiłem to samo. W środku dnia. Po dwóch machach wmówiłem mojemu mózgowi, że to koniec palenia. I tak się stało. Po jedenastu latach trucia tytoniem. Nie palę już dwa lata. Ja również nie do końca potrafię wytłumaczyć jak to się stało. To jakby usunięcie zbędnego wpisu w rejestrze mojego mózgu. Nie dałem przy tej okazji zarobić złamanego grosza ani tym od plasterków, ani tym od gum.

Żyj zdrowo

Podobno już po 2 godzinach od rzucenia palenia, nasz organizm staje się wolny od nikotyny. Po 6 zwalnia tętno i zmniejsza ciśnienie krwi. Po 24 godzinach nasz organizm wydala całkowicie toksyczny tlenek węgla. Ale najprzyjemniejsze staje się dopiero po kilku dniach. Wraca pełny smak i węch, a potem, z każdym tygodniem, zwiększa się nasze libido.

Dlatego warto jest nie tyle "rzucać", co "rzucić" palenie. Zdecydowanie i ostatecznie. Bez fałszywych wspomagaczy. Bez środków zastępczych. Za to przy pomocy dobrych lekarzy, i wsparciu naszych przyjaciół.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto