Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jakim ważnym interesom zagrażała działalność Amber Gold?

Janusz Bartkiewicz
Janusz Bartkiewicz
Dlaczego czynności w sprawie Amber Gold prowadzi ABW, a nie wyspecjalizowany w sprawach przestępstw gospodarczych odpowiedni pion Policji? Jakie interesy zostały zagrożone, że w sprawę zaangażowano ABW? Czy coś w tej sprawie ma być zakryte?

16 sierpnia, podczas konferencji prasowej, rzecznik gdańskiej prokuratury oznajmił, że zlecone ABW czynności procesowe są efektem wszczętego postępowania karnego prowadzonego pod kątem uzasadnionego podejrzenia prowadzenia działalności niezgodnej z prawem. Mówiąc o tych uzasadnionych podejrzeniach, jednym tchem wymienił, że chodzi szczególnie o naruszanie art. 171 prawa bankowego, doprowadzenia innych osób do niekorzystnego rozporządzenia własnym mieniem oraz podejrzenie wprowadzenia do obrotu finansowego środków pieniężnych niewiadomego pochodzenia. Poinformował również, że śledztwo zostało wszczęte w tzw. sprawie, a wiec nikomu jeszcze nie postawiono żadnego zarzutu.

Przekładając to na bardziej zrozumiały język, prokuratura podejrzewała bliżej nieokreślone osoby, związane z działalnością Amber Banku, o prowadzenie działalności parabankowej, oszustwa i pranie brudnych pieniędzy. Fakt, że nikomu na etapie wszczęcia śledztwa nie przedstawiono zarzutów, dowodzić może tylko jednego, a mianowicie, że na tym etapie śledztwa prokuratura nie dysponowała jeszcze żadnymi dowodami na poparcie przyjętych podejrzeń. Takie postępowanie (wszczynanie śledztwa na podstawie posiadanych informacji tworzących łańcuch poszlak) nie jest czymś wyjątkowym i w codziennej pracy organów ścigania to chleb powszedni. Wynika to z art. 303 k.p.k., który stanowi, że śledztwo wszczyna się w sytuacji, kiedy zachodzi uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa. I tak było zapewne w przypadku Amber Gold.

Jest tylko jedno małe ale.

Zastanawiać musi, dlaczego prokuratura zdecydowała się wszcząć śledztwo w 2012 r., kiedy powszechnie wiadomo, że już w 2009 roku Komisja Nadzoru Finansowego złożyła do prokuratury zawiadomienie o tym, że Amber Gold prowadzi działalność bankową bez posiadania stosownej licencji wydawanej przez tą właśnie komisję. I wówczas prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa, co musi oznaczać, że w ocenie prokuratury do popełnienia przestępstwa nie doszło. Na postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa, Komisja Nadzoru Finansowego wniosła zażalenie, co spowodowało - na podstawie sądowego orzeczenia - wszczęcie postępowania, a następnie szybkie jego umorzone. Z art. 17 k.p.k., wynika, że nie wszczyna się postępowania, a WSZCZĘTE UMARZA, jeżeli występuje jedna z następujących przesłane:

Art. 17. §1.Nie wszczyna się postępowania, a wszczęte umarza, gdy:
1) czynu nie popełniono albo brak jest danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie jego popełnienia,
2) czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego albo ustawa stanowi, że sprawca nie popełnia przestępstwa,
3) społeczna szkodliwość czynu jest znikoma,
4) ustawa stanowi, że sprawca nie podlega karze,
5) oskarżony zmarł,
6) nastąpiło przedawnienie karalności,
7) postępowanie karne co do tego samego czynu tej samej osoby zostało prawomocnie zakończone albo wcześniej wszczęte toczy się,
8) sprawca nie podlega orzecznictwu polskich sądów karnych,
9) brak skargi uprawnionego oskarżyciela,
10) brak wymaganego zezwolenia na ściganie lub wniosku o ściganie pochodzącego od osoby uprawnionej, chyba że ustawa stanowi inaczej,
11) zachodzi inna okoliczność wyłączająca ściganie.

Fakt, że gdańska prokuratura śledztwa wszczęła, a następnie (po niespełna miesięcznym jego prowadzeniu) postawiła zarzuty karne, dowodzi, że w poprzedniej odmowie i umorzeniu postępowania nie występowały przesłanki wskazane w pkt. 3,4,5,6,7,8,9,10, bo gdyby o nie chodziło, to prokuratura również i obecnie musiałaby śledztwo umorzyć.

Z pozostałych przesłanek umorzenia najbardziej tajemniczą i interesującą (w odniesieniu do sprawy Amber Gold) jest przesłanka nr 11, a więc stwierdzenie, że zachodzi inna (?) okoliczność wyłączająca ściganie. Bo jeżeli nie to stanowiło podstawę umorzenia, to należy znaleźć odpowiedź na pytanie, cóż takiego stało się 17.08.2012 roku, że prokuratura (zobligowana drugim zaskarżeniem KNF postanowienia o umorzeniu) zdecydowała się - po niespełna miesięcznym śledztwie w sprawie - w postawić Marcinowi P. zarzut prowadzenia działalności parabankowej, a więc prowadzenia działalności bez wymaganej licencji KNF, o czym doskonale wcześniej wiedziała na podstawie zawiadomienia złożonego przecież przez samą KNF. Z dzisiejszych informacji (przecieków prasowych) wynika, że Marcinowi P. Postawiono następujące zarzuty: prowadzenie działalności parabankowej, a konkretnie prowadzenie lokat finansowych, na które spółka nie miała zezwolenia, sfałszowanie dokumentu w celu uzyskania poświadczenia nieprawdy.

Jak widać, odpadły zarzuty o wprowadzeniu w błąd swoich kontrahentów i ten najcięższy, czyli pranie brudnych pieniędzy. Bo te dwa postawione dziś zarzuty do najcięższych, w hierarchii przestępstw, nie należą. Dlaczego zatem śledztwo było prowadzone - wczorajsza wypowiedź rzecznika gdańskiej prokuratury – w kierunku postawienia takich, a nie innych zarzutów? Czy chodziło tylko o to, aby podać jakikolwiek pretekst, aby faktyczny powód ukryć przed opinią publiczną? Bo dzisiaj prokurator Wojciech Szelągowski nie chciał podać
treści faktycznych zarzutów postawionych Marcinowi M., który zresztą, przed tym faktem, nie był wcale przez organa ścigania w jakikolwiek sposób niepokojony. Do prokuratury przyszedł sobie spokojnie w towarzystwie obrońcy.

W powszechnym mniemaniu stwierdzenie, że prokuratura prowadzi śledztwo, świadczy o tym, że to prokuratorzy osobiście biegają po ulicach i urzędach w celu znalezienia informacji, świadków i innych dowodów mogących służyć udowodnieniu winy. W rzeczywistości działania takie zlecane są w całości Policji, ABW czy CBA, które to instytucje z reguły wszczynają działania operacyjne, mające ustalić i zabezpieczyć dla potrzeb procesowych wszelkie istniejące i ujawnione dowody przestępstwa. W tym przypadku prokuratura zleciła prowadzenie czynności procesowych (być może nie w całości, a jedynie we wskazanych fragmentach) Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, co sugerować z kolei powinno, że chodzi o zdarzenia zagrażające bezpieczeństwu wewnętrznemu państwa i jego porządku konstytucyjnego. Bo zgodnie z art. 1 ustawy o ABW, organ ten został powołany w takim, a nie innym, celu.

I tu być może mamy punkt styczny z art. 17 § 1. pkt 11, o innych okolicznościach wyłączających ściganie, będących podstawą umorzenia postępowania. No bo dlaczego tak banalnej przecież sprawy nie przekazano do prowadzenia przez pion d/w z przestępczością gospodarczą Policji, który jest przecież od dziesiątków lat wyspecjalizowany w zwalczaniu tego typu działań niezgodnych z prawem.
Porównajmy te przepisy.

Art. 1 ust. 1 ustawy o ABW: Tworzy się Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, zwaną dalej"ABW", właściwą w sprawach ochrony bezpieczeństwa wewnętrznego Państwa i jego porządku konstytucyjnego.

Art.1 ust. 1 ustawy o Policji: Tworzy się Policję jako umundurowaną i uzbrojoną formację służącą społeczeństwu i przeznaczoną do ochrony bezpieczeństwa ludzi oraz do utrzymywania bezpieczeństwa i porządku publicznego.

Bez trudu można dostrzec, że Policja nie jest uprawniona do prowadzenia czynności w sprawach zagrażających bezpieczeństwu wewnętrznemu i konstytucyjnemu porządkowi. Ergo: jeżeli zatem śledztwo powierzono Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, to mamy do czynienia z działalnością przestępczą mogącą zagrozić właśnie bezpieczeństwu wewnętrznemu lub porządkowi konstytucyjnemu państwa. Czy dlatego właśnie, przez trzy długie lata, prokuratura broniła się przed wszczęciem śledztwa w sprawie parabanku Amber Gold i dopiero po medialnym nagłośnieniu sprawy, od wszczęcia postępowania nie mogła się już dalej odżegnywać?

Jakie zatem sprawy kryją się w zabezpieczonej dokumentacji (500 tomów akt i kilkaset nośników elektronicznych) Amber Gold, jeżeli tylko ABW mogła te dokumenty zabezpieczyć? Bo przecież gdyby w tychże dokumentach nie kryły się informacje zagrażające "bezpieczeństwu wewnętrznemu i porządkowi konstytucyjnemu państwa" to mogliby tego dokonać z powodzeniem funkcjonariusze PG Policji. I co się stało z (prawdopodobnie) brakującymi
60 kg złota, które znajdowało się w dyspozycji Marcina P., a którego
rzekomo nie odnaleziono?

Jest też inne, bardziej prozaiczne, wytłumaczenie tego faktu (zlecenie śledztwa ABW, a nie Policji). Po prostu polska prokuratura, tak jak i wszelkie inne państwowe podmioty, nie mają zbytniego szacunku i respektu dla polskiego prawa, przez co w sposób dowolny obchodzą jego postanowienia i zasady.
Jednakże w naszej polskiej rzeczywistości najprostsze wytłumaczenia nie maja raczej zastosowania i zawsze gdzieś się to drugie dno, po czasie, ukaże.

I tylko zwykły szary obywatel musi się strzec, aby polskie organa ścigania
(i inne podmioty administracyjne) nie dopadły go za naruszenie jakiegoś przepisu
z kilkudziesięciotysięcznego zbioru akt uchwalonych przez Sejmy RP, bo jak wiadomo ignorantia iuris nocet, czyli nieznajomość prawa szkodzi.

Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto