Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jan Rodowicz. Anoda z lilijką w życiorysie

Darek Szczecina
Darek Szczecina
Jan Rodowicz "Anoda"
Jan Rodowicz "Anoda"
Gdy tuż przed wigilią 1948 roku w łazience, gdzie miała kąpać się wdowa po Feliksie Dzierżyńskim wybuchł piec, oskarżony o zamach został Jan Rodowicz. 7 stycznia 1949 roku jego ciało znaleziono pod budynkiem UB.

W wigilię 1948 roku do mieszkania Rodowiczów zapukali funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa. Nakaz aresztowania Jana Rodowicza ps. „Anoda”, bohatera „Kamieni na szaniec” A. Kamińskiego, walczącego w Grupach Szturmowych legendarnego Batalionu Szarych Szeregów „Zośka” podpisał mjr Wiktor Herer. Major był Naczelnikiem Wydziału IV Młodzieży Departamentu V Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Jego ludzie zajmowali się inwigilowaniem środowisk artystycznych i akademickich. Aresztowania „Anody” dokonano na osobiste polecenie ppłk Julii Brystiger, ówczesnej dyrektor Departamentu V MBP.

Rodowicz był jednym z pierwszych aresztowanych harcerzy „Zośki”. Pretekst był ten sam: organizacja zamachu na wdowę po twórcy bolszewickiej policji politycznej. Fakt, że nie było żadnego zamachu, a wybuch kotła łazienkowego nastąpił na skutek zwykłej awarii nie obchodził funkcjonariuszy z ulicy Koszykowej 6. Przesłuchania trwały. 7 stycznia 1949 roku ciało Jana Rodowicza ps. „Anoda” znalazło się na chodniku, pod otwartym oknem gmachu UB. Oficjalną przyczyną śmierci Janka było samobójstwo. Tak podano rodzinie w piśmie z Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Ciało „Anody” zostało pochowane na Powązkach jako NN.

W wersję o samobójstwie nie chcieli uwierzyć ci, co Janka znali. Mógł wyskoczyć przez okno aby uciec, nie po to by się zabić. Poszukiwania przyjaciół Janka dały wkrótce rezultaty. Odnaleziono grabarza i zidentyfikowano miejsce pochówku „Anody”. Sprawa była bardzo dziwna. Podczas ekshumacji nie stwierdzono żadnych złamań, jakie musiałyby wystąpić po upadku z czwartego pietra. Zauważono natomiast coś, co mogło być śladem po kuli. Odnaleziono także lekarza, który nie chciał podpisać przegotowanego przez bezpiekę aktu zgonu Rodowicza. Z czasem natrafiono przypadkiem na akta „Anody” z adnotacją „Zastrzelony podczas próby ucieczki”. Jednak, gdy była już możliwość dokładnego przeanalizowania wszelkich dokumentów, akta zaczęły znikać z archiwum.

Oficjalne śledztwo w sprawie wyjaśnienia okoliczności śmierci Jana Rodowicza „Anody” rozpoczęto dopiero w sierpniu 1991 roku. Główna Komisja Badania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu zbadała wszelkie dokumenty dostępne w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i w Prokuraturze Wojskowej. Utrudniał je przede wszystkim brak związanych ze sprawą dokumentów. Nie odnaleziono nawet protokołu z sekcji zwłok. A przecież, gdyby „Anoda” porwał się na swoje życie, funkcjonariusze UB zrobiliby wszystko, aby taką wersje uprawdopodobnić i samobójstwo szczegółowo udokumentować. Zdaniem historyków, taki stan rzeczy przemawiać może za wersją mordu na „Anodzie”.

Kim był Jan Rodowicz „Anoda” że tak boli się go UB-ecy nawet po jego śmierci? Urodził się w 1923 roku. Uczył się u „Batorego”, należał do słynnej „Pomarańczarni”, czyli 23 Warszawskiej Drużyny Harcerzy im. Króla Bolesława Chrobrego. Tu w tej drużynie zaprzyjaźnił się z późniejszymi bohaterami powieści Aleksandra Kamińskiego „Kamienie na szaniec”. W czasie wojny konspiracja w Szarych Szeregach i dalsza nauka. Maturę zdał w podziemiu w 1941 roku. Pracował w zakładzie elektrotechnicznym.

W konspiracji ukończył kurs Szkoły Podchorążych Rezerwy Piechoty ZWZ-AK oraz kurs wyszkolenia bojowego i wielkiej dywersji. W grupach Szturmowych został zastępca dowódcy drużyny. Brał udział w Akcji pod Arsenałem dowodząc sekcją „Butelki”. Z pola walki wyniósł ciężko rannego Macieja Dawidowskiego „Alka”. Brał też udział w odbijaniu więźniów z transportu do Oświęcimia [tzw. Akcja pod Celestynowem], akcji „Sól”, likwidacji posterunków żandarmerii i dowodził akcją wysadzania przejazdu kolejowego. W Powstaniu Warszawskim dowodził plutonem w kompanii „Felek” Batalionu „Zośka”. Walczył od Woli, przez Starówkę i Powiśle, po Czerniaków. W walkach został dwukrotnie ranny. W nocy z 17 na 18 września 1944 roku jako jeden z nielicznych, został ewakuowany na praski brzeg przez żołnierzy z armii generała Berlinga. Był leczony w szpitalu w Aninie, gdzie przeszedł transfuzję krwi i poważną operację. Do rodziny wrócił dopiero na początku 1945 roku z orzeczonym ponad 80% inwalidztwem.

Janek nie poddawał się. Nawiązał kontakt z dawnymi kolegami z Szarych Szeregów. M.in. dzięki jego staraniom na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach powstała kwatera Batalionu „Zośka”, z charakterystycznymi brzozowymi krzyżami. Włączył się też do tzw. drugiej konspiracji. Jednocześnie rozpoczął studia na Uniwersytecie Warszawskim.

Pamięć o „Anodzie” pozostaje żywa wśród harcerzy. Jest patronem drużyn, alei na Ursynowie. Doczekał się pomnika w Warszawie i kilku tablic. O jego losie opowiadają trzy filmy dokumentalne i spektakl telewizyjny. Od 2011 roku przyznawana jest nagroda im. Jana Rodowicza „Anody” dla „Powstańców” czasu pokoju.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto