Są także tacy, co bardzo mocno dbają o swój wizerunek niekoniecznie dobry czy zły, byleby być "na wierzchu" codziennie w mediach. Jest również i taki, jak Janusz Korwin-Mikke, któremu udało się wejść do polityki 60 lat temu, a mimo to tylko raz był w Sejmie w roli posła. Od 20 lat niczym nie epatuje na co dzień widzów telewizyjnych ani słuchaczy radiowych, bywa jedynie czasem jakimś trafem, w prasie papierowej i internetowej. Zdobył jednak nadzwyczaj szerokie grono zwolenników, głównie nastoletniej młodzieży, skupionej w portalach internetowych. Dziś walczy o mandat senatora w Rybniku.
Tak, więc Janusz Korwin-Mikke – to, jak pisze "Gazeta Prawna" - jeden z najdłużej obecnych na polskiej scenie politycznej polityków. I co z tego? Nic. To jednocześnie osoba, która od 20 lat ma niemal bez przerwy, same polityczne porażki. Mimo to, na okrągło przez całe lata, walczy niestrudzenie o "wybicie się" i zdobycie poparcia, a – zdaniem portalu gazetaprawna.pl - armia "korwinistów" w Internecie, "bije wszystkie rekordy". W niedzielę, 21 kwietnia, "lider KNP ma duże szanse na zwycięstwo, w wyborach uzupełniających do Senatu".
Poseł i mistrz krajowy w brydżu
Janusz Korwin-Mikke, warszawiak z urodzenia (rocznik 1942), publicysta i zapalony z "miłości" polityk, rozpoczął swoją działalność publiczną w początkach wojującej młodości, mając 20 lat, w 1962 roku. Ma za sobą z PRL związki z opozycją, a w 1982 r. był internowany. Ale już w 5 lat później został oficjalnym koordynatorem nowo powstałego Ruchu Polityki Realnej, który w 1989 r. stał się Unią Polityki Realnej (UPR).
Dzięki UPR, jako jej prezes, został w 1991 roku posłem na Sejm I kadencji. I na tym koniec w działalności publicznej z wyboru Polaków. Był jeszcze prezesem partii Wolność i Praworządność oraz Kongresu Nowej Prawicy (KNP).
Pozostaje za to dozgonnie mistrzem krajowym w brydżu i laureatem Nagrody Kisiela w 1990 roku. Ponadto wszedł na karty historii, jako niestrudzony czterokrotny kandydat na urząd Prezydenta RP - w 1995, 2000, 2005 i 2010 roku.
Miał swoją partię, ale nie był jej członkiem
Czas ciągle pracował na niego niekorzystnie, właściwie źle. Z każdym rokiem po opuszczeniu Sejmu było i jest już tylko gorzej i gorzej. Pod górkę miał już w łonie UPR. W "Unii", z założeń i nazwy Realnej, faktycznie skłóconej i wewnętrznie walczącej, dochodziło wielokrotnie do podziałów i rozłamów.
W 2005 roku Janusz Korwin-Mikke zainicjował "Platformę Janusza Korwin-Mikkego", ale do tej swojej partii wstąpił dopiero w cztery lata później - w 2009 r. Z jej listy, w roku powołania (2005), kandydował w okręgu warszawskim kolejny raz do Sejmu nieszczęśliwie, bo bezskutecznie.
Niedawno, bo w końcu w marcu 2011 roku, została zarejestrowana w sądzie partia: Unia Polityki Realnej – Wolność i Praworządność, która 12 maja 2011 roku przyjęła ostatecznie formalną nazwę Kongres Nowej Prawicy. Nie osiągnęła jednak sukcesów w wyborach.
Nowa partia bez politycznego programu
Janusz Korwin-Mikke głosi konsekwentnie od lat stare, znane, wytarte, te same poglądy. Nie tylko polityczne, lecz i społeczne, gospodarcze, a nawet światopoglądowe. Stanowią połączenie (dla większości zwolenników skrajnego) liberalizmu w gospodarce i twardego konserwatyzmu - w kwestiach światopoglądowych. Dla niego i jego "korwinistów", liczy przede wszystkim to, aby każdy człowiek mógł sam decydować o tym czy ma zapinać pasy jadąc samochodem, czy może mieć broń palną, czy może zażywać narkotyki.
Każdy też byłby kowalem swego losu – praca bez podatków lub przy ich absolutnym minimum, a pomoc socjalna powinna być zlikwidowana. Szkoły i szpitale należałoby sprywatyzować. Wojsko i policja – po co? Zlikwidować. Główny elektorat Janusza Korwin-Mikkego, z tych choćby względów, tworzą ludzie młodzi. W Internecie ma wielką, ogromną rzeszę fanów, zwłaszcza spośród tych, którzy nie skończyli jeszcze 18 lat, i głównie oni zawyżają internetowe sondaże KNP, w których - przy "okazji kolejnych wyborów - ich lider zwycięża".
Państwo rządzone przez Korwin-Mikkego
Po zwycięstwie wyborczym jego partii, w państwie rządzonym przez Korwin-Mikkego, podatki o ile byłyby to niskie, urzędników byłoby tyle co na lekarstwo, a przedsiębiorcy mieliby szerokie swobody funkcjonowania. Dlaczego – mimo tak chwytliwych haseł - od dziesiątków lat, Korwin-Mikke przegrywa wszystkie możliwe wybory do parlamentu? Ma za to ogromny intelektualny dorobek internetowy, na wielu różnych stronach, na swoim blogu i w bogatym zestawie wikicytatów.
Dlaczego stale przegrywa? W opinii politologów, powody są różne. Jednak najważniejszym może być ostry (często niewyparzony) język, jakim posługuje się Korwin-Mikke, lider KNP. Przez lata przyzwyczaił Polaków do częstych i bardzo ostrych sformułowań, a jednocześnie wielokrotnie zaskakiwał ludzi przesuwaniem "kolejnych granic" – moralnych, językowych czy kulturowych. Przy okazji paraolimpiady, na swoim blogu napisał:
"Jeśli chcemy, by ludzkość się rozwijała, w telewizji powinniśmy oglądać ludzi zdrowych, pięknych, silnych, uczciwych, mądrych – a nie zboczeńców, morderców, słabeuszy, nieudaczników, kiepskich, idiotów – i inwalidów, niestety. (...) Kiedy kobieta ma pryszcz na twarzy – stara się nie wychodzić z mieszkania. Podobnie z inwalidami." Źródło: Para-olimpiada, czyli paranoja, nowyekran.pl, 4 września 2012.
"Demos****a i "banda idiotów"
Polacy przyzwyczaili się też słuchać coś takiego, że demokracja dla Korwin-Mikkego to demos****a, rządzący politycy - to "banda idiotów", a kobietom powinny być odebrane prawa wyborcze. Mówiąc o szeroko pojmowanej polityce, propaguje takie spojrzenie: "Każde państwo faszystowskie, jak Niemcy, Francja dzisiejsza, Polska, odbierają obywatelom prawo do obrony. Faszyzujący Amerykanie – jak Barack Obama czy Hillary Clinton – chcą pozabierać społeczeństwu amerykańskiemu broń." Źródło: tvn24.pl, 5 lipca 2008.
Szczególnie upodobał sobie temat o kobietach i feministkach. Na blogu 19 sierpnia 2009 roku napisał: "Kobiety nie mogą być zbyt inteligentne – dba o to mechanizm Ewolucji Naturalnej. Inteligentna istota nie wytrzymałaby przebywania przez dłużej niż godzinę dziennie z paplającym dzieckiem! Dlatego właśnie (i nie tylko dlatego) mężczyźni nie lubią wiązać się z kobietami inteligentnymi: instynktownie chcą, by ich dzieci miały dobrą opiekę." I jeszcze jedno dodaje: "Chciałbym odebrać prawo wyborcze wielu osobom, nie tylko kobietom." Źródło: krytykapolityczna.pl, 21 maja 2010 r.
"Kobietom, starcom i dzieciom: My tu rządzimy!"
Potrafi patrzeć na ludzkość w skali globalnej i udzielać ludzkości swoich rad. "By oszczędzić ludzkości kolejnych konwulsji, musimy jasno i stanowczo powiedzieć naszym kobietom, starcom i dzieciom: My tu rządzimy! Żadnych eksperymentów! Żadnego "współdecydowania" w rodzinie! (...) Panowie! Zachowujmy się odważnie, po męsku!"
Źródło: Janusz Korwin-Mikke, Feminazistki, Playboy nr 1 (50), styczeń 1997 r.
Wiernych Kościoła rzymskokatolickiego na blogu uświadamia: "Kościół jednak nie tylko sprzedaje nadzieję: stanowi organizację przekonującą ludzi, że należy żyć przyzwoicie. Za to warto zapłacić. Inna sprawa, czy nie płacimy za dużo... Zbyt tłusty ksiądz to zazwyczaj zły ksiądz!"
"Kochany wariat" i "najsympatyczniejszy postrzelony"
W związku z tym co mówi i pisze, dorobił się przynajmniej kilku ciekawych określeń. Stefan Kisielewski widział w nim kogoś, kto "sprawia wrażenie pomylonego", Ryszard Czarnecki nazwał go "kochanym wariatem", a Jerzy Urban mówił kiedyś o nim: "facet postrzelony w najsympatyczniejszym sensie tego słowa".
Nic dziwnego, że na fali społecznego niezadowolenia, coraz częściej Kongres Nowej Prawicy, w sondażach opinii publicznej oscyluje wokół progu wyborczego, czyli 1 – 3 proc. Testem dla "korwinistów" mają być prawdopodobnie niedzielne wybory w Rybniku. Kolejny wielki test także niedługo - już za dwa lata.
Janusz Korwin-Mikke nie zraża się i wciąż, niezmiennie tkwi w swoich poglądach, które z przyjemnością powtarza. "W d***racji wygrywają tylko ci politycy, którzy wygłaszają ogólniki bez treści. Co najwyżej pozwalają sobie na odkrywcze stwierdzenia, że lepiej być zdrowym i bogatym, niż chorym i biednym, że należy dbać o "dobro Polski" – ludzie chichoczą i klap, klap, brawo, i huragan braw!
Jednym z ulubionych powiedzonek, które mają charakteryzować biurokrację wszelką, a zapewne najbardziej naszą rodzimą polską, określa barwnie i niewybrednie: "Taka jest natura świni, że jeśli da się jej możliwość wejścia racicami w koryto – to wlezie. Nic nie powstrzyma biurokracji przed dalszym świadczeniem nam Dobra, chronieniem nas przed Złem – jeśli będzie jej wolno to robić!" No to znowu - do wyborów. Czekamy.
Wynik wyborów do Senatu w Rybniku
W niedzielę, 21 kwietnia 2013 roku, wyborach uzupełniających do Senatu w okręgu rybnickim, wygrał poseł PiS Bolesław Piecha, który obejmie mandat po senatorze Antonim Motyczce z PO, zmarłym w styczniu br.
Frekwencja w Rybniku wyniosła zaledwie 11,14 proc. uprawnionych wyborców do głosowania. Bolesław Piecha zdobył 28,48 proc. głosów i wyprzedził tym wskaźnikiem, m.in. niezależnego kandydata centroprawicy (19,59 proc. poparcia), kandydata PO 18,01 proc. głosów. Janusz Korwin-Mikke, startujący w Rybniku zdobył 7,92 proc., zaś kandydat SLD jedynie 2,84 procent głosów.
W ocenie adwokata Romana Giertycha, byłego wicepremiera w koalicyjnym rządzie Jarosława Kaczyńskiego, wyniki wyborów uzupełniających do Senatu w Rybniku, w których brali udział w głosowaniu wyborcy z okręgu rybnickiego - zwycięstwo PiS i porażka PO – dużo mówią. Jego zdaniem ta porażka powinna dać poważny sygnał szefostwu partii Donalda Tuska, aby – jak to ujął - "dramatycznie zmienić kierunek postępowania kierownictwa PO". Nieodzowna jest ocena tej konkretnej sytuacji w celu wyciągnięcia wniosków, nie tylko co do dalszej pracy partyjnej, ale przede wszystkim rządu.
Stanisław Cybruch
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?