Minęło już siedem lat od feralnego piątku, dnia w którym na strzeżonym przejeździe kolejowym w Rzezawie, zginął Janusz Kulig.
Nie na rajdzie, nie na odcinku specjalnym, gdzie z ogromnymi prędkościami mknął między drzewami. Nie,"kostucha" przyszła podstępnie, w najmniej oczekiwanym momencie, w prywatnym samochodzie, na publicznej drodze. Dramat. Mimo tej wielkiej straty, Janusz Kulig żyje w naszej pamięci.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?