Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jarosław Kaczyński to margines?

Radosław Kowalski
Radosław Kowalski
W swoim ostatnim felietonie Tomasz Lis postawił ciekawą diagnozę. W jego ocenie, w Polsce wciąż dużo do powiedzenia mają różne marginesy, które zniekształcają rzeczywistość i mieszają nam w głowach.

Jak poznać ludzi z marginesu? Bardzo łatwo, to są ci, którzy w życiu publicznym kierują się fobiami i kompleksami. Nie powinno więc nikogo dziwić, że do tego grona Lis zalicza Jarosława Kaczyńskiego: "Premier Tusk miał prawo się dziwić, gdy usłyszał, że dąży do likwidacji narodu polskiego, co już nie sugerował, ale otwarcie powiedział lider opozycji. Może się nawet premier zdziwił. A może i nie. Dziwić się nie powinien, wiadomo, mgła, hałas na marginesach" - wyjaśnia Lis.

Redaktor naczelny "Newsweeka" atakuje również Kaczyńskiego za jego insynuacyjne pytania w sprawie Smoleńska skierowane do Radosława Sikorskiego (Sikorski zadzwonił do Kaczyńskiego, aby poinformować go o katastrofie smoleńskiej i powiedział, że wszyscy zginęli oraz że katastrofa nastąpiła na skutek błędu pilotów. Prezes PiS pytał Sikorskiego, skąd miał te informacje).

Dla Lisa były one bezzasadne i w jego ocenie Kaczyński zarzucił mu zdradę: "Musiał więc udowadniać, że nie jest zdrajcą, kanalią i nie zasługuje na karę śmierci, co zasugerował lider opozycji".

Nie od dzisiaj wiadomo, że redaktor Lis nie przepada za Jarosławem Kaczyńskim. Ich rozmowa z ostatniej kampanii wyborczej już przeszła do historii polskiej polityki. Kuba Wojewódzki słusznie zauważył, że to nie był zwyczajny wywiad, tylko prawdziwa bitwa. Zwolennicy III RP kibicowali Lisowi, zaś IV RP Kaczyńskiemu. Sam dziennikarz powiedział, że celem tej rozmowy były zdjęcie maski liderowi PiS i pokazanie prawdziwej twarzy szefa opozycji.

Trzeba wiedzieć, że marginesem nie jest tylko Jarosław Kaczyński, są też i inni; Lis pisze o nich w zakamuflowany sposób: "Nie powinniśmy się więc dziwić, że były sekretarz KC daje wykłady o demokracji, że agent SB insynuuje, kto jest rosyjskim agentem wpływu. Nie powinniśmy się dziwić, że autor najbardziej zawstydzającego panegiryku na cześć premiera (tyle że poprzedniego) mówi, kto jest dziennikarzem prorządowym. Nie powinniśmy się dziwić, że pałkarz z brukowca, mentalny żul i bęcwał wystawia cenzurki dziennikarzom. Nie powinniśmy się dziwić, że mistrz łatwych rymów (stąd nazwisko) nazywa większość z nas ludnością tubylczą".

Czy wiecie o kogo chodzi?

Znajdź nas na Google+

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto