Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jastrzębski Węgiel drugim finalistą siatkarskiego play offu

Monika Sieniawska
Monika Sieniawska
Siatkarze Jastrzębskiego Węgla, jako druga drużyna, awansowali do finału play off Polskiej Ligi Siatkówki. W czwartym półfinałowym spotkaniu pokonali 3:0 zespół PZU-AZS Olsztyn.

Po dwóch zwycięstwach siatkarzy Jastrzębskiego Węgla w olsztyńskiej hali Urania, wydawało się, że w pierwszym spotkaniu na własnym terenie podopieczni trenera Tomaso Totolo postawią kropkę nad “i”, kończąc półfinałową rywalizację. Zespół PZU-AZS postawił jednak wysoko poprzeczkę, w trzech setach pokonując gospodarzy.
– Naszym kluczem do sukcesu dzisiaj były kończone piłki z kontr, byliśmy dzisiaj lepsi o te kilka piłek. Podobnie wyglądały mecze u nas, to myśmy walczyli, wygrywało Jastrzębie. Tutaj Jastrzębie walczyło a my
odnieśliśmy zwycięstwo. Taki jest los zespołów, które mają ambicje do walki o najwyższe cele – stwierdził na pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec akademików z Olsztyna Ireneusz Mazur.

Przedstawienie musi trwać

Spotkanie rozpoczęła popsuta zagrywka w wykonaniu Dawida Murka, lecz kolejne akcje przynosiły punkty zespołowi z Jastrzębia i przy stanie 4:1 dla gospodarzy, trener olsztynian po raz pierwszy poprosił o czas. Trzypunktowa różnica utrzymała się do pierwszej przerwy technicznej. Podbudowani wczorajszym zwycięstwem akademicy bardzo szybko zdołali odrobić stratę i na tablicy wyników pojawił się remis po 8. Gospodarze, zdecydowanie lepiej grając blokiem, ponownie wypracowali sobie trzy oczka przewagi i na kolejną przerwę schodzili, prowadząc 16:13. Olsztyński przyjmujący Michał Bąkiewicz próbował zniwelować różnicę bardzo mocna zagrywką, lecz rywale dysponowali dzisiaj doskonałym przyjęciem. Przy stanie 19:15 dla jastrzębian, Ireneusz Mazur po praz drugi poprosił o czas. W miejsce, bardzo dobrze prezentującego się we wczorajszym spotkaniu, Marcina Możdżonka, na parkiecie pojawił się Michał Ruciak. Chwilę później, po nieporozumieniu w szeregach gospodarzy, olsztynianie tracili już tylko jeden punkt (19:18). W końcówce pierwszego seta bardzo skutecznymi atakami popisywał się Grzegorz Szymański, do którego bułgarski rozgrywający jastrzębian Nikolay Ivanow kierował większość piłek. Partia ta zakończyła się zwycięstwem gospodarzy 25:22.

Jastrzębianie łapią rytm

Kolejną odsłonę ponownie rozpoczął koncert zepsutych zagrywek. Punkty, zdobywane głównie po błędach popełnianych przez obie strony, trafiały na konto to jednej, to drugiej drużyny. Dopiero przed pierwszą przerwą techniczną jastrzębianie odskoczyli rywalom na dwa oczka. Po powrocie na boisko gra nadal układała się po myśli gospodarzy, w czym duża zasługa, znajdującego się w doskonałej formie, Szymańskiego. Olsztynianie nie mogli znaleźć recepty na bardzo skuteczny blok miejscowych. Po drugiej przerwie technicznej wynik stawał coraz bardziej niekorzystny dla przyjezdnych, którzy nie mogąc skończyć pierwszych akcji, coraz częściej byli zmuszeni grać z kontry. Ireneusz Mazur podjął decyzję o jednoczesnym wprowadzeniu na boisko dwóch zawodników rezerwowych. Piotr Lipiński zmienił reprezentacyjnego rozgrywającego Pawła Zagumnego, kapitan akademików Paweł Papke ustąpił miejsca Marcinowi Lubiejewskiemu. Olsztynianie nadal mieli jednak ogromne problemy ze skończeniem ataków, a tymczasem gospodarze byli coraz bliżej rozstrzygnięcia na swoją korzyść kolejnego seta. Po zepsutej zagrywce Sinana Tanika, jastrzębianie objęli prowadzenie w meczu 2:0.

Droga do finału

Początek trzeciej partii zapowiadał szybkie zakończenie spotkania. Gospodarze grali coraz pewniej, gdy tymczasem goście popełniali coraz więcej niewymuszonych błędów. W drużynie z Olsztyna pojawił się kolejny gracz rezerwowy, środkowy Patryk Czarnowski. Pliński i Szymański niemiłosiernie blokowali wszystkie ataki przyjezdnych, zaś świetnie prezentujący się w dzisiejszym spotkaniu Paweł Siezieniewski wbijał „siatkarskie gwoździe” w boisko rywali. Fantastyczna obrona jastrzębian wymuszała kolejne błędy w wykonaniu akademików, którzy przegrywali już sześcioma punktami. W ostatniej fazie trzeciego seta siatkarze PZU-AZS stracili wiarę w możliwość odwrócenia losów tego spotkania i dalszej walki o udział w finale siatkarskiego play off. Zawodnicy Jastrzębskiego Węgla konsekwentnie kończyli wszystkie akcje, będąc coraz bardziej pewnymi awansu do decydującej rywalizacji z zespołem bełchatowskiej Skry o tytuł mistrza Polski. Trzeci set zakończył się wysokim zwycięstwem gospodarzy 25:15 i cały mecz 3:0.

– Myślę, ze prezentując taką formę nie stoimy na straconej pozycji i możemy postawić ciężkie warunki aktualnemu mistrzowi Polski. Postaramy się grać jak najlepiej w meczach finałowych, a jak będzie, jest sprawą otwartą – odpowiedział na antenie Polsatu Sport przyjmujący jastrzębian Paweł Siezieniewski, zapytany o szansę pokonania drużyny Skry. – Dzisiaj stanęliśmy pod ścianą i wiedzieliśmy, że jest to nasza szansa by wygrać i dostać się do finału. Daliśmy z siebie wszystko. Myślę, że z taką grą jak dzisiaj można pokonać Skrę Bełchatów. Ale my jesteśmy trochę nieobliczalni. Jednego dnia nie potrafimy zdobyć w secie 15 punktów, a dziś nie wypuściliśmy Olsztyna z 15 punktów – dodał Grzegorz Szymański

Jastrzębski Węgiel - PZU AZS Olsztyn 3:0 (25:22, 25:20, 25:15)
Jastrzębski: Daniel Pliński (c), Dawid Murek, Grzegorz Szymański, Łukasz Kadziewicz, Nikolay Ivanowv, Paweł Siezieniewski, Paweł Rusek (l) oraz Igor Yudin

PZU-AZS: Sinan Tanik, Wojciech Grzyb, Paweł Zagumny, Paweł Papke (c), Marcin Możdżonek, Michał Bąkiewicz, Richard Lambourne (l) oraz Michał Ruciak, Paweł Kuciński, Marcin Lubiejewski, Piotr Lipiński, Patryk Czarnowski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto