Jedenastka 22. kolejki T-ME Ekstraklasy. Kto był najlepszy?

BRAMKARZ:

Sebastian Przyrowski (Polonia Warszawa) - drugi mecz z rzędu w pierwszym składzie "Czarnych Koszul". Trzykrotnie zatrzymał Danijela Ljuboję - dwa razy po stałych fragmentach gry i raz po niebezpiecznym strzale z dystansu. Emanował pewnością siebie jak to nie on. Nowy stadion Legii wyraźnie mu leży - w poprzednich derbach przy Łazienkowskiej również należał do najlepszych na boisku.

OBRONA:

Costa Nhamoinesu (Zagłębie Lubin) - w doliczonym czasie gry meczu z Widzewem dobrze znalazł się w polu karnym gości i zapewnił bezcenne punkty walczącemu o utrzymanie Zagłębiu.

Inaki Astiz (Legia Warszawa) - wyłączył z gry Edgara Caniego, do tego świetna gra w powietrzu. Czy ktoś jeszcze pamięta o Marcinie Komorowskim?

Artur Jędrzejczyk (Legia Warszawa) - od kiedy wydeptał sobie ścieżkę do pierwszego składu Legii, nie zawodzi. Dużo o derbach mówi fakt, że do jedenastki kolejki trafiają wyłącznie zawodnicy defensywni.

POMOC:

Łukasz Madej (Śląsk Wrocław) - bezapelacyjnie najrówniejszy wiosną zawodnik Śląska. Koledzy z drużyny wreszcie dostosowali się do niego poziomem i odczarowali Stadiom Miejski, na którym nie wygrali od 28 października. Gdyby jeszcze wykorzystał sytuację sam na sam z Kaczmarkiem...

Liran Cohen (Podbeskidzie Bielsko-Biała) - drugim Meliksonem to on nie jest, ale robi co do niego należy. Dzięki jego rzutom wolnym "Górale" zremisowali, wydawało się przegrany mecz w Chorzowie. Bardzo odpowiedzialny.

Sebastian Mila (Śląsk Wrocław) - powrót do wysokiej dyspozycji uwieńczył dwiema bramkami. Generał środka pola.

Czytaj dalej --->
Sebastian Dudek (Śląsk Wrocław) - najpierw myśli, potem kopie. Jeden z najlepszych techników w Ekstraklasie, dostojnie poruszający się po boisku. Kapitalne podanie a'la Xavi do wychodzącego na czystą pozycję Diaza, który zostaje sfaulowany w polu karnym i po chwili pewnie wykonał "jedenastkę".

Maciej Makuszewski (Jagiellonia Białystok) - pierwszoplanowa postać spotkania z Lechem, miał udział przy golach Frankowskiego i Rasiaka. Gdy na półmetku ubiegłego sezonu "Jaga" zajmowała fotel lidera, wydawało się, że będzie się rozwijał w tempie Tomasza Kupisza, ale młody skrzydłowy zgasł na wiele miesięcy. Na pewno usłyszał słowo "dziękuję" od Tomasza Hajty, który po raz pierwszy w roli trenera zgarnia komplet punktów.

ATAK:

Paweł Buzała (GKS Bełchatów) - fantastycznie zatańczył z Osmanem Chavezem w polu karnym Wisły i precyzyjnym uderzeniem pokonał Pareikę, przy drugiej bramce dla GKS-u wyłożył piłkę Wróblowi.

Cwetan Geton (Wisła Kraków) - "odpalił" w kluczowym momencie i gdyby sędzia był tego dnia w lepszej dyspozycji, nie skończyłoby się tylko na jednym trafieniu. Działacze Wisły muszą chyba dać na mszę za zdrowie bułgarskiego napastnika, bo inne sposoby zawodzą. Permanentnie nękany kontuzjami Genkow nie miał możliwości złapania rytmu meczowego w tym sezonie.

PIŁKARZ KOLEJKI: Sebastian Mila (Śląsk Wrocław)

ANTYBOHATER KOLEJKI: Lech Poznań - na wiosnę wciąż bez bramki, w tabeli osunął się na miejsce w drugiej ósemce. "Kolejorz" dysponuje takimi warunkami, o których większość klubów nawet nie marzy, ma w składzie najlepszego strzelca ligi (Rudniew), jednego z najbardziej błyskotliwych pomocników (Stilić) i najlepiej zarabiającego obrońcę (Arboleda), choć zarząd Lecha chyba rwie sobie włosy z głowy z powodu wysokości kontraktu Kolumbijczyka. Sezon dla byłego mistrza może uratować tylko zdobycie Pucharu Polski. Niestety to samo może powiedzieć rywal Lecha - Wisła, która po pierwszym meczu 1/4 finału jest bliższa awansu.