Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Jedenastka" 24. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Bartosz Zasławski
Bartosz Zasławski
Opracowanie własne
Starcie Wisły z Legią, podobnie jak poprzednie mecze z przymiotnikiem "szlagierowy", rozczarowało. Na pozycji wicelidera melduje się Ruch, który do lidera z Łazienkowskiej traci już tylko punkt. Kto zasłużył na wyróżnienie w tej serii spotkań?

Bramkarz:

Dusan Kuciak (Legia Warszawa) - nie miał wiele pracy, ale kiedy musiał interweniować, zachowywał się jak na najlepszego bramkarza Ekstraklasy przystało. W dużej mierze to jego zasługa, że Legia po 24 kolejkach ma tylko 13 straconych goli.

Obrona:

Sebastian Madera (Lechia Gdańsk) debiut w barwach "biało-zielonych" uwieńczył bramką. Pracy mu nie zabraknie, bo defensywa Lechii nie stanowi monolitu. Wielbicielem jego talentu jest sam Zbigniew Boniek.

Michał Żewłakow (Legia Warszawa) - dyrygował całą grą defensywną Legii, uszczuploną przez ostatnie kilkanaście minut o dwóch zawodników. Boiskowa inteligencja, rozsądek, umiejętność przewidywania rozwoju sytuacji - bezcenne. Rozmowy o przedłużeniu z nim kontraktu powinny znaleźć szybki finał.

Tomasz Jodłowiec (Polonia Warszawa) - prezes Janusz Wojciechowski nie jest przekonany co do ustawiania go na pozycji stopera, ale tym razem reprezentant Polski spisał się na medal.

Pomoc:

Paweł Wszołek (Polonia Warszawa) - młody, ale bardzo silny, mocno trzymający się na nogach skrzydłowy siał popłoch w szeregach Śląska. Miał udział przy dwóch golach. Nowy trener Polonii Czesław Michniewicz będzie miał z niego pożytek.

Mateusz Możdżeń (Lech Poznań) - pod nieobecność skreślonego już w Poznaniu Stilicia wyrasta na najważniejszą postać drugiej linii Lecha. Coraz pewniejszy swoich umiejętności, pokazuje się partnerom do gry. Strzelec pierwszej bramki, asystent przy drugiej, autor kluczowego podania przy trzeciej.

Łukasz Trałka (Polonia Warszawa) - to Śląsk dłużej utrzymywał się przy piłce, ale dzięki m.in. defensywnemu pomocnikowi "Czarnych Koszul" nie stwarzał żadnego zagrożenia pod bramką Przyrowskiego. Przez Leo Beenhakkera nazwany był "piranią".

Szymon Pawłowski (Zagłębie Lubin) - tak jak całe Zagłębie bywa chimeryczny, ale trzecie z rzędu zwycięstwo (takiej serii nie było w tym sezonie) "Miedziowi" zawdzięczają właśnie jemu. Druga bramka to bez wątpienia gol kolejki.

Atak:

Arkadiusz Piech (Ruch Chorzów) - za sam fakt, że najniższy na boisku (171 cm) strzela bramkę głową. Z Maciejem Jankowskim stanowią najgroźniejszy duet napastników w Ekstraklasie. Trener Waldemar Fornalik i sami piłkarze przestali czarować wypowiedziami w stylu "interesuje nas tylko najbliższy mecz" i mówią wprost - celem jest mistrzostwo.

Arkadiusz Milik (Górnik Zabrze) - 18-latek strzelił swoje pierwsze bramki w barwach Górnika. Musiał zdobyć zaufanie starszych kolegów, skoro został wyznaczony do wykonywania rzutów karnych. Swego czasu testowany w Tottenhamie.

Abdou Razack Traore (Lechia Gdańsk) - w tym sezonie napastnik z Burkina Faso raczy nas sinusoidalną formą. Tym razem zanotował występ nad kreską. Wszędzie było go pełno, jak dostawał piłkę, obrońcom GKS-u skakało ciśnienie. Lechia utrzymała przewagę trzech punktów nad strefą spadkową.

Piłkarz kolejki: Mateusz Możdżeń (Lech Poznań)

Antybohater kolejki: Daniel Stefański (sędzia meczu Wisła Kraków-Legia Warszawa) - najsłabszy aktor słabego widowiska. Ideałem jest, gdy arbiter na boisku pozostaje niewidoczny, oddaje pole piłkarzom, czuwając nad zachowaniem ducha gry. Pan Stefański przypisał sobie rolę pierwszoplanową, za którą należy mu się Złota Malina. Jeśli ktoś nie oglądał piątkowego meczu i opiera się tylko na relacji mediów (jedenaście żółtych kartek, dwie czerwone, trener odesłany na trybuny), pomyśli sobie tak: po boisku biegało dwudziestu dwóch Pepe, którzy urządzili sobie konkurs na najbrutalniejszy faul, co chwilę dochodziło do ostrych spięć między zawodnikami, w ruchu były łokcie i Bóg wie co jeszcze, trenerzy warczeli na siebie non stop, a ławki rezerwowych co chwilę wyskakiwały w górę z pretensjami. Nic podobnego. Stopniem agresji to spotkanie należało co najwyżej do przeciętnej Ekstraklasy. Po prostu sędzia przyjął wykładnię przepisów piłki nożnej pasującą bardziej do żeńskiego gimnazjum niż ligowego klasyku.

Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto