Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jedźmy - byle do zobaczenia!

Alicja MP
Alicja MP
Warszawa - Sadyba, ul. Powsińska
Warszawa - Sadyba, ul. Powsińska Fot. Alicja Pionkowska
Porównując bezpieczeństwo na naszych drogach do innych państw europejskich – nie mamy prawa do optymizmu. Dlaczego?

Czas zimowy to wyjazdy na święta do rodzin, na sylwestra, na ferie, na narty - czy wszystkim uda się bezpiecznie dojechać i wrócić?

Jeden Europejczyk na trzech, co najmniej raz w swoim życiu trafia do szpitala jako osoba poszkodowana w następstwie wypadku drogowego. Uważamy, że nas to nie dotyczy? Skąd wiemy? Spójrzmy na tę statystykę, te liczby krzyczą. Policja na swojej stronie internetowej zamieściła dane dot. wypadków i kolizji drogowych, które zdarzyły się w Polsce w listopadzie tego roku. Doszło do 3 774 wypadków, zginęło 439 osób, 4398 zostało rannych, zgłoszonych na policję było 34 553 kolizji. Podkreślam - to tylko listopad 2010. Jedenaście miesięcy tego roku wygląda strasznie: 36 526 wypadków, zmarło 3 713 osób, a poranionych było 46 094.

Porównując bezpieczeństwo na naszych drogach do innych państw europejskich – nie mamy prawa do optymizmu. Dlaczego? Na to pytanie próbują odpowiedzieć w mediach eksperci i nie będący ekspertami, kierowcy i nieomal każdy znajdzie inne powody takiego stanu. Jednym z podawanych powodów jest nasz system szkolenia kandydatów na kierowców.

W większości krajów UE szkolenia kandydatów na kierowców mają znacznie szerszy zakres, a egzaminy są trudne. Do tego dochodzą duże koszty za kurs i egzamin, np. w Niemczech od 1000-1500 euro, egzamin około 100 euro; w Finlandii oprócz zwykłego egzaminu „świeży” kierowca po roku ma obowiązek zdać egzamin z jazdy w nocy i z jazdy autem na śliskich nawierzchniach. Takie rozwiązania chyba warto przemyśleć i przenieść na polskie kursy dla przyszłych kierowców.

Warto się też zastanowić czy testy psychotechniczne nie powinny być jednym z obowiązkowych elementów egzaminu na prawo jazdy kategorii A i B. Młodzi kierowcy powodują dużo wypadków, a co gorsza są to bardzo ciężkie wypadki. Dość dobitnie ilustruje młodych kierowców żart. Na kursie prawa jazdy kandydat na kierowcę pyta instruktora: - Ile jeszcze trzeba, abym dobrze jeździł? Instruktor: Trzy. Trzy godziny? Nie, trzy auta.

Może więc już czas pomyśleć o psychice jako kryterium dopuszczania do kierowania pojazdami?
Niestety taka jest nasza, człowiecza natura – jeśli jakaś poprawa wymaga najpierw zmiany samego siebie, to nie zawsze udaje się. Wypadek to taka… niezwykła rzecz, nie istnieje dopóki się nie wydarzy. O osobach, które powodują te straszne wypadki – mówimy: wariaci, szaleńcy, nieodpowiedzialni. Żadnego „wariata” nie zobaczymy gołym okiem. Dlaczego? Szaleniec, wariat drogowy jest w każdym z nas. W pieszym spieszącym na autobus, kiedy wieziemy dzieci do przedszkola, do szkoły wychodząc z domu na ostatnią chwilę, bardzo cieszymy się z wyjazdu na wakacje i marzymy o tym by znaleźć się tam… już, jak najszybciej, bijemy więc rekordy prędkości i zabijamy rozsądek.

Na polskich drogach co 8 minut ktoś zostaje ciężko ranny, co półtorej godziny ktoś ginie w wypadku drogowym, bo na tych drogach trwa ustawiczna walka. Walczą wszyscy – o to kto będzie pierwszy na światłach, kto szybciej ruszy spod tych świateł, kto wciśnie się na trzeciego, a komu uda się przejechać na czerwonym, kto przebiegnie jezdnię w niedozwolonym miejscu, albo po pasach, ale w ostatniej chwili, już na czerwonym, komu uda się przejechać na rowerze po jezdni pomimo, że obok jest ścieżka rowerowa, itd. To walka na śmierć i życie.
Jakie z tego wnioski? Moim zdaniem, niestety na ogół jesteśmy przerażająco aroganccy wobec obowiązujących przepisów; nie szanujemy innych użytkowników dróg i nikt nas tego nie uczy; brak nam poczucia odpowiedzialności i wyobraźni.

Nasuwa się jednak jeszcze jeden, bardzo ważny wniosek. W krajach skandynawskich, także w Niemczech, jest przyjazny system drogowy. Nazywają to: System Holistyczny. Kiedy jeździ się po tamtych drogach można czuć się „zaopiekowanym”. Całość systemu drogowego jest zintegrowana, o wszystkich elementach ruchu, bezpieczeństwa decydują instytucje, które bardzo ściśle ze sobą współpracują, ich działania są znakomicie skoordynowane. W tych instytucjach pracują niekwestionowani fachowcy i to nie zmienia się po kolejnych wyborach parlamentarnych czy samorządowych. Ci fachowcy mają prawo decydowania i wręcz narzucania swej woli. Nie ma możliwości, aby na drodze znalazło się coś co jest niezgodne z prawem i z ich decyzjami, bo proponuje to ktoś znajomy, czy z rodziny, np. złe słupki szwagra, czy byle jaka kostka, ale z firmy brata.

W Szwecji ginie rocznie… 5 (słownie: pięć!) osób, według Szwedów to straszna tragedia, bo ich celem i ambicją jest „zero” czyli nikt nie ginie na drogach ich kraju. Właśnie otrzymaliśmy noworoczny prezent – od 1 stycznia 2011 będziemy mogli jeździć po autostradach 140km/h (dotychczas 130), a na drogach ekspresowych 120km/h (dotychczas 110 km). Czy to właściwa decyzja – czas pokaże. Rzecznik KG Policji pytany o te zmiany przypomniał jednak, że: „Brawura przekłada się na nadmierną prędkość i jest nadal najczęstszą przyczyną wypadków.” Kolejną nowością są dodatkowe uprawnienia Inspekcji Transportu Drogowego – od stycznia 2011 roku inspektorzy będą mogli kontrolować także
auta osobowe.

W wypadkach biorą udział zwyczajni ludzie – często zmęczeni, zdenerwowani, spieszą się, chcą dojechać do domu, do pracy, na spotkanie, ale… nie zawsze to się udaje. Tylko w ciągu jednego weekendu policja „znajduje” około dwóch, trzech tysięcy pijanych kierowców.
Blisko 10% przebywających z więzieniach to skazani za jazdę po pijanemu. Wokół nas i u nas pogoda globalnie zmienia się. Jesteśmy zmęczeni tragediami, powodzią, trąbami powietrznymi, miejskim śniegiem, własnymi problemami większymi, mniejszym i… czekamy na upragniony urlop, wakacje, podróże, na odpoczynek. Jedźmy więc – byle… do zobaczenia.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Miała 2 promile, rozbiła auto i uciekła

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto