Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jeśli nie wiesz, to Ci ufam, czyli krótko o Szymborskiej

Stefan Górawski
Stefan Górawski
Poezja Wisławy Szymborskiej jest mi bliska od dawna, ale gdybym miał powiedzieć co z dorobku naszej noblistki przemówiło do mnie najbardziej, to wcale nie wymieniłbym tytułu któregoś z jej wierszy. Bo jest coś, co poruszyło mnie bardziej.

Pamiętam październikowe popołudnie i radosną informację, że znowu mamy literackiego Nobla. Już wtedy lubiłem czytać Szymborską, choć z pamięci potrafiłem wówczas (do dzisiaj zresztą niewiele się zmieniło) przytoczyć jedynie kilka urywków z Jej wierszy i jeden utwór w całości: „Wszelki wypadek”, z którego często powracało do mnie, że:

Na szczęście był tam las.
Na szczęście nie było drzew.
Na szczęście szyna, hak, belka, hamulec,
framuga, zakręt, milimetr, sekunda.
Na szczęście brzytwa pływała po wodzie.

Wciąż często wracam do tego wiersza, ale ze wszystkiego, co stworzyła polska noblistka dla mnie najważniejsze stało się Jej wystąpienie podczas uroczystości wręczenia nagród i motyw, który niczym bumerang powracał w jej okolicznościowej mowie: nie wiem. Dlatego tak wysoko sobie cenię dwa małe słowa: "nie wiem". Małe, ale mocno uskrzydlone. (...) Poeta również, jeśli jest prawdziwym poetą, musi ciągle powtarzać sobie "nie wiem". (…) Natchnienie, czymkolwiek ono jest, rodzi się z bezustannego "nie wiem" – mówiła wtedy.

Ale powiedziała też: Rozmaici oprawcy, dyktatorzy, fanatycy, demagodzy walczący o władzę (…) wykonują ją z gorliwą pomysłowością. No tak, ale oni "wiedzą". Wiedzą, a to, co wiedzą, wystarcza im raz na zawsze. Niczego ponad to nie są ciekawi, bo to mogłoby osłabić siłę ich argumentów. A wszelka wiedza, która nie wyłania z siebie nowych pytań, staje się w szybkim czasie martwą, traci temperaturę sprzyjającą życiu.
Przyznam się, że ze swojego życia pamiętam najwyżej kilka tekstów (i żadnego z ust artysty), które zrobiły na mnie takie wrażenie. Jak mocno poruszyło wewnętrzne struny? Nie wiem.
Uważam jednak, że tego prostego, mądrego „nie wiem” brakuje nam chyba bardziej niż kiedykolwiek. Jesteśmy na takim etapie rozwoju, kiedy wszyscy wiedzą. Wiedzą już nie tylko przywołani przez Szymborską dyktatorzy fanatycy czy demagodzy, ale wiedzą też politycy, artyści, księża, dziennikarze, bankowcy, biznesmeni...
W odczuciu wielu z nich „nie wiem” oznacza rodzaj słabości, jakiegoś społecznego niedopasowania; „nie wiem” nie jest dzisiaj modne (a jeszcze lepiej powiedzieć, że nie jest trendy), bo przecież jak czegoś nie wiedzieć na trasie wyścigu szczurów? Przyznawać się do takiej słabości?

Tak naprawdę żaden człowiek, a zatem i żaden artysta nie jest w stanie opisać świata, ale ktoś, kto podchodzi do tego z taką pokorą, kto ma odwagę przyznać, że „nie wie” jest dla mnie najbardziej wiarygodny właśnie. Powiedziałbym, że aż tak wiarygodny, jak może być wiarygodny człowiek. A jak wiarygodnym może być? Łatwo się domyślić – nie wiem.
Kończę, wszak wszelka niedoskonałość lżejsza jest do zniesienia, jeśli podaje się ją w małych dawkach (też Szymborska, też wtedy, w Sztokholmie).

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto