"Jesteś Bogiem" to z pewnością nie kolejny biograficzny film, opisujący ludzi z tak zwanego "dna społecznego". Nie jest to też obraz, który przedstawia widzowi kolejną żwawą historyjkę o grupie przyjaciół. Nie jest kolejnym filmem, który ukazuje cały ten "brud" biednej, osiedlowej społeczności. Nie... To tak naprawdę historia każdego z nas. Każdego po trochu. To historia życia, które nie dzieje się za parawanami ludzkich oczu. To film, o wolności, człowieczeństwie, braterstwie krwi, nienawiści do konwenansów. Historia o walce - albo człowiek walczy o swe pragnienia i w konsekwencji płaci za to najwyższą cenę, albo ląduje na dnie, od którego nie może się już odbić.
"Jesteś Bogiem" to oparta na faktach historia młodych ludzi, którzy dzięki swym marzeniom, wbrew przeciwnościom, trwali na granicy tego nie pasującego do nich świata. Opowieść o trójce przyjaciół, którzy na zawsze odmienili oblicze polskiego hip-hopu.
Film zakorzenia się głęboko w pamięci i nie pozwala o sobie zapomnieć, a jego motto "nawet jeśli już wszyscy w Ciebie zwątpili, pokaż, że się mylili" daje solidnego kopa tym wszystkim, którzy stracili wiarę w swoje życie. Po jego obejrzeniu zapada cisza. Taka jak ta we mnie, pewnego deszczowego dnia, na festiwalu w Gdyni.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?