Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Józef Bau "Czas zbezczeszczenia. Wspomnienia". Recenzja

Redakcja
Fot: Marek Bachorski-Rudnicki
Niewiele jest na rynku pozycji, traktujących o Żydach, żyjących w czasie II wojny światowej i spisanych przez nich samych. Jeszcze mniej jest historii o ludziach, którym sztuka uratowała wtedy życie.

Moja młodość była okupem za wątpliwy honor: być naocznym świadkiem najbardziej okrutnej epoki w dziejach narodu żydowskiego – tak mówił o tym dziele sam jego autor.

Niezwykle trudno jest napisać recenzję książki, w której zawarto tyle cierpienia i bólu. Józef Bau, w momencie rozpoczęcia II wojny światowej, miał zaledwie 19 lat. Mieszkał z rodzicami i rodzeństwem w Krakowie i jako Żyd dość szybko zrozumiał, że tylko szczęśliwcy doczekają końca tej wojny. Kto posiadał żółtą legitymację „Kenkarte”, ten nabył prawo i złudną nadzieję na chwilowe przedłużenie życia.

Autor opowiada przede wszystkim o ciężkiej próbie, jakiej zostali poddani Żydzi. Na pierwszej stronie jest wklejona kopia oryginalnej żydowskiej "kenkarty” matki Józefa Bau-Cyli Bau, zamordowanej w „Bergen Belsen” w 1945 roku. Niemieckie wpisy, pieczęcie, numer i jeden wzruszający szczegół: przynależność państwowa Polen, mówi o tym, że wtedy stanowiliśmy jeden naród.

Czasy wojny, getta i obozu koncentracyjnego pod Krakowem w Płaszowie dla Józefa Bau były tragiczne i okropne. Przeżył tylko dzięki swojemu talentowi: rysowaniu. Z reguły wykonywał tabliczki i szyldy niemieckie pisane gotykiem. Ten niezwykle skromny człowiek nie dopisał, że dzięki dostępowi do piór i atramentu podrabiał różnego rodzaju dokumenty dla osób, które z obozu chciały uciec. To jemu poświęcił Spielberg miejsce w swoim filmie „Lista Schindlera”, ukazując niezwykłą zakazaną w obozie miłość, a potem ślub w oflagu w Płaszowie.

Podczas pobytu w obozie Józef Bau nigdy nie utracił człowieczeństwa i nadziei. Oglądał śmierć swego ojca, zamordowanego w zasadzie dla zabawy, widział śmierć brata zamordowanego wcześniej w gettcie krakowskim, spotykał się na każdym kroku z nieprawościami i upodleniem ze strony okupanta i jego pomocników. Pisał o tym, jak się na hitlerowski rozkaz żyło, jadło, spało, nawet dla kogo świeciło słońce i kto miał prawo do niego, ale nade wszystko pisał
o zagubionym człowieczeństwie.

Czytaj więcej -->

Niezwykle lekki styl powoduje, że książkę czyta się bardzo dobrze i z ogromnym zaciekawieniem. Nie można się wprost od niej oderwać. Największe wrażenie na czytelniku robią jednak te momenty, gdy autor jednym celnym zdaniem puentuje jakąś sytuację. Czytającym to wstrząsa. Trafia tak dokładnie w sedno, ze czasem musiałem czytać te same zdania po kilka razy, by uświadomić sobie ogrom makabrycznych i nieludzkich warunków życia takich samych ludzi jak my. Nie chcę tutaj umieszczać fragmentów. Nic z nich nie wynika bez całego tekstu. Zachęcam do przeczytania książki, wtedy najłatwiej jest zrozumieć przekaz skierowany do czytelnika.

Po przeczytaniu zadałem sobie takie samo pytanie, jakie zadał sobie Józef Bau: "Czy zdałbym wtedy egzamin z humanitarnego postępowania? Czy w godzinie niebezpieczeństwa zachowałbym się dokładnie jak większość - byłbym całkowicie bezradny?"

Cytat z książki:

„Chleba naszego powszedniego, użycz mi Panie - chociażby na kredyt… Boże, byłeś Ty też głodny kiedyś?"

… Błagam was, wybaczcie
za niesprawiedliwe oskarżenia,
wy święte bochenki,
które macałem na półkach sklepów spożywczych,
z dodatkiem obraźliwej uwagi...

Tytuł: Czas zbezczeszczenia. Wspomnienia z czasów drugiej wojny światowej
Autor: Józef Bau
Wydawnictwo: WAM, sierpień 2006
Liczba stron: 240

Do Wiadomości24 możesz dodać własny tekst, wideo lub zdjęcia. Tylko tu przeczyta Cię milion.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto