Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jubileusz Kraszewskiego. Myśli rocznicowe o "tytanie pracy"

Adrianna Adamek-Świechowska
Adrianna Adamek-Świechowska
Portret J. I. Kraszewskiego w Romanowie
Portret J. I. Kraszewskiego w Romanowie Adrianna Adamek-Świechowska
Rok 2012 ogłoszono Rokiem Józefa Ignacego Kraszewskiego. Dwa stulecia od narodzin pisarza, publicysty, działacza, historyka, malarza, który stał się niedoścignionym wzorem tytanicznej pracy, mijają dziś, 28 lipca.

Niewiarygodnie olbrzymi dorobek Józefa Ignacego Kraszewskiego, mimo próby czasu oraz rozmaitych przejawów jego dyskredytowania, niezmiennie budzi uznanie i zadziwienie. Jest twórcą wielkim nade wszystko ze względu na ilość zapisanych stronic. Jednak z uwagi na ogromny wpływ, jaki wywierał przez lata na kolejne generacje, trzeba też mówić o wielkości w sensie ogromnego znaczenia w dziejach kultury. W istocie był człowiekiem-instytucją w dobie bezpaństwowej Polski.

Niewyobrażalny wysiłek podejmował powieściopisarz, który nie poprzestawał na tworzeniu literatury, ale prowadził też aktywną działalność publicystyczną, wydawniczą, społeczną, polityczną, artystyczną, naukową. Odbywał liczne podróże, utrzymywał stały kontakt z wieloma korespondentami: zarówno uczonymi, jak i z czytelnikami. Nie zaniedbywał też najbliższych, czego dowodem są dziś opasłe tomy listów, z których część tylko została wydana. Interesowały go różne dziedziny badań naukowych. Gromadził zbiory archeologiczne i numizmatyczne. Żywotność twórcza pisarza wyrażała się także w artystycznej predylekcji do malarstwa i komponowania muzyki.

Z dwustu dwudziestu trzech jego powieści trzydzieści stało się bestsellerami. Nadal budzą zaciekawienie, znajdują grono czytelników. Dzięki temu, że dość powszechnie zostały udostępnione w latach 80. ubiegłego wieku (nie tylko broszurowe wydania, ale i w twardej płóciennej oprawie, w przystępnej cenie niemal „zalały” księgarnie), to znaleźć je można także dziś na półkach w wielu domach.

Dwudziestowieczne edytorskie dokonanie zapewniło trwałość popularności pisarza, który w wieku XIX należał do najbardziej czczonych „mocarzy pióra”. Trudno o skompletowanie wszystkich dzieł – to wyzwanie dla zagorzałych kolekcjonerów – ale pokaźną liczbą utworów dysponują biblioteki. W epoce przedwirtualnej Kraszewski był długoletnim rekordzistą pod względem wypożyczeń bibliotecznych. Współcześnie zadomowił się również w sieci. Bardzo interesującą propozycją jest projekt "Kraszewski": projekt-kraszewski.blogspot.com

Kiedy otwieramy pierwszą z brzegu powieść, natrafiamy w niej na spostrzeżenia, które i dziś zdumiewają swoją trafnością. W „powieści prawie historycznej” Serce i ręka czytamy na przykład przestrogę przed nieopatrzną fascynacją: „Artysta wykonywa arcydzieło – muzyka brzmi odcieniami najdelikatniejszymi, w zachwyceniu idziesz uścisnąć dłoń wirtuoza, zaczynasz rozmowę i znajdujesz najprozaiczniejszego w świecie człowieka. To, czym mówił do twojej duszy, w jego własnej nie powstało”. Okazuje się, że myśli złote, wtopione w fabułę, znajdują potwierdzenie w najmniej oczekiwanym momencie. Mówiąc słowami pisarza: „Przestrach nieraz ogarnia, gdy się w głąb fenomenów powszednich myśl zapuści”.

Obserwacje w pisarstwie Kraszewskiego uderzają wnikliwością, inspirują do rozmyślań nie tylko nad przeszłością. Pisarz namacalnie uprzytamnia, że przeszłość umożliwia zrozumienie teraźniejszości i zapowiada przyszłość. Wiedza, jaką oferuje, może być zbawienna, gdyby się okazało, że literatura może naprawić świat. Sam jej twórca zdawał sobie sprawę z ograniczeń, jakie utrudniają wprowadzenie w życie postulatów wyrażonych w słowie. Nie był zatem dumny ze swych osiągnięć. Posłannictwo swoje rozumiał jako posługę, do której został powołany przez uzdolnienia.

Był świadom ulotności literatury. Przewidywał żałosne koleje sławy: „Połowa tych kartek, nad którymi bezsenne trawiłeś noce, już podchwycone burzą, zginęły w otchłani, drugą połowę wiatr po gościńcach miota, reszta pójdzie za nimi”. Dlatego nie poprzestawał na pisaniu, ale podejmował także szereg praktycznych działań społecznych i politycznych. Napominał siebie: „Czyn, nie słowo, stanowi wartość człowieka, lecz bywa słowo czynem i bywa czczem słowem, a ci co pięknymi słowy całe życie się zabawiają, są jak dzieci, których do pracy napędzić nie można”.

Nie sposób nie przyznać, że ambicje realizowane przez Józefa Ignacego Kraszewskiego na różnych ścieżkach działalności publicznej, mimo towarzyszących im zwątpień zasługują na uznanie. Choć trudno podążać ich śladem, to warto podejmować takie próby. W gruncie rzeczy każdy, kto podejmuje działania choćby publicystyczne, wstępuje na tę drogę. Rozważania mistrza, który przyszedł na świat przed dwoma wiekami, mogą stanowić źródło inspiracji i cennych wskazówek.

Znajdź nas na Google+

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto