Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jurajskie warownie: Bydlin

Marek Bonarski
Marek Bonarski
Podchodząc pod wzgórze naszym oczom ukazują się ruiny
Podchodząc pod wzgórze naszym oczom ukazują się ruiny Marek Bonarski
Pierwsza tej wiosny ciepła, słoneczna niedziela skłoniła mnie do wycieczki na Jurę. Celem wyprawy została mała, zagubiona wśród jurajskich wzgórz warownia w Bydlinie. Zapraszam do zwiedzania.

Nigdy wcześniej nie byłem w Bydlinie i przyznaję ze wstydem, że choć w okoliczne zamki zwiedzałem już kilka razy, to ta akurat warownia umknęła mojej uwadze. Szukając celu pierwszej wiosennej wyprawy w tym roku znalazłem w internecie informacje o tym miejscu i już wiedziałem gdzie skieruję swoje kroki.

Bydlin jest małą, trochę zapomnianą, cichą i spokojną miejscowością na Jurze. Jego początki sięgają XII wieku, a źródła mówią, że kiedyś wieś i znajdująca się na wzgórzu warownia były ważnym elementem sieci granicznych fortyfikacji, strzegących naszych granic. Niektóre źródła podają, że na przełomie XIV i XV wieku Bydlin uzyskał prawa miejskie. Niestety, w początkach XVI w. utracił je, zaś przyczyny tego nie są znane.

Warownia w Bydlinie stoi na uboczu wsi, na gęsto porośniętym drzewami wzgórzu. Łatwo tam trafić, gdyż u stóp wzgórza, po drugiej stronie drogi, znajduje się cmentarz. Według Wikipedii zamek został zbudowany w XIV wieku przez rycerza Niemierzę herbu Strzała, ówczesnego pana tych okolic. Zameczek był trudny do zdobycia, gdyż strome wzgórze dodatkowo otaczały z trzech stron bagna. Umieszczona u stóp zamku tablica informacyjna wspomina, że jednym z właścicieli fortecy był nieślubny syn Kazimierza Wielkiego.

W XVI wieku ówcześni właściciele zamku - Bonerowie (inna pisownia nazwiska Bonarowie), których spotkaliśmy już w opowieści o zamku w Smoleniu i których w naszych jurajskich wycieczkach spotkamy jeszcze nie raz, przebudowali warownię na kościół katolicki. Około roku 1570 Jan Firlej, będący właściciel tych okolic, będąc pod wpływem reformacji przemienił kościół w zbór ariański. Dwadzieścia kilka lat później jego syn Mikołaj przywrócił budynek na łono Kościoła katolickiego.

Wielka historia przetoczyła się przez te okolice w 1655 roku, kiedy idący na Częstochowę Szwedzi pod dowództwem generała Mullera zniszczyli kościół. Choć w I połowie XVIII wieku kościół został odbudowany przez Męcińskich, nigdy już nie odzyskał dawnej pozycji i z czasem został opuszczony. Po raz ostatni historia przypomniała sobie o tym miejscu w trakcie I wojny światowej. W 1914 roku wokół ruin zamku miało miejsce zgrupowanie IV i VI batalionu piechoty I Brygady Legionów Polskich, zaś na polach wokół wsi legioniści stoczyli bitwę z wojskami carskimi. Polegli tu legioniści złożeni zostali w zbiorowej mogile na leżącym u stóp zamkowego wzgórza cmentarzu pod siedmiometrowym, kamiennym krzyżem.

Przechadzając się wśród resztek zameczku - kościoła trudno już znaleźć klimat czasów jego świetności. Przemianowanie warowni na kościół, jego wielokrotne przebudowy a także dokonane zniszczenia, zatarły jego pierwotne kształty. Patrząc na zręby murów próbowałem zmusić wyobraźnię do przedstawienia wyglądu okolicy w czasach, kiedy zamek bronił granic młodego państwa polskiego, mając baczenie na całą okolicę. Dziś pozostało tu ciche i senne miejsce, gdzie pędzący wśród zgiełku codzienności mieszczuch może znaleść dla siebie chwilę spokoju i zamyślenia.

Źródła:
Wikipedia
Jura.art.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto