Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kaczyński: nikogo w PiS nie zatrzymam siłą

BlueCactus
BlueCactus
Jarosław Kaczyński ostro i bez ogródek skomentował dziś działania rządu. Zaznaczył też, że nie boi się osłabienia partii z powodu ewentualnego odejścia kilku osób. Jego oburzenie wywołało szczególnie prowadzenia śledztwa smoleńskiego.

"Nie boję się osłabienia partii. Partie polityczne to stowarzyszenia dobrowolne dla realizacji pewnego programu. Kto nie chce tej wizji realizować, ma prawo odejść" - oświadczył Kaczyński pytany, czy nie obawia się odejścia z partii np. Pawła Poncyljusza i Joanny Kluzik-Rostkowskiej.

Prezes PiS stwierdził, że jest to nawet dobra sytuacja, gdyż partia ma wiele propozycji z zewnątrz od ludzi o wysokich kwalifikacjach, którzy chcieliby kandydować w wyborach, ale "jest kłopot, gdzie ich umieścić na listach".

W piątek po południu Kluzik-Rostkowska została wykluczona z PiS.

Z ostrą krytyką Kaczyńskiego spotkała się propozycja premiera Tuska dotycząca obcięcia subwencji (nieodpłatnej i bezzwrotnej pomocy finansowej udzielanej najczęściej przez państwo samorządom, organizacjom społecznym itp. dla poparcia ich działalności). Według niego ma to na celu osłabienie możliwości partii w opozycji, a co za tym idzie – demokracji. To jednak nie jedyny zarzut postawiony Donaldowi Tuskowi. Prezes PiS oskarżył go m.in. o wzywanie do niepłacenia abonamentu radiowo-telewizyjnego. - Wzywanie do niepłacenia tych zobowiązań to było nic innego jak przestępstwo. Jeśli jest praworządność, prokuratura wszczyna postępowanie. Premier, nie premier – dodał Kaczyński.

Najpoważniejsze oskarżenie dotyczyło sposobów prowadzenia śledztwa w sprawie katastrofy w Smoleńsku. "Znajduje się szczątki, zwłoki. To nie ma nic wspólnego z metodami, które są w takich sytuacjach stosowane w cywilizowanym świecie" – powiedział Kaczyński. "To, co tam się dzieje to wielki skandal, upokorzenie Polski. A winien jest Donald Tusk i jego rząd, bo nie ma odwagi, żeby tę sprawę jasno postawić" – dodał. Według niego, być może premier i jego rząd nie wiedzieli, na podstawie jakich przepisów prawnych należało prowadzić śledztwo. Zdaniem prezesa PiS, śledztwo powinno opierać się na porozumieniu z 1993 roku.

"Jeden z publicystów powiedział, że czuje się tak, jakby dostał w twarz. Ja się też tak czuję i to nie dlatego że zginął tam mój brat. Gdyby zginęli ludzie, z którymi nie miałem nic wspólnego, czułbym się tak samo" – zaznaczył Jarosław Kaczyński.

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto