Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kaczyński wzmacnia Tuska. Polska prawica modli się o Orbana

Marcin Stanowiec
Marcin Stanowiec
Jak było do przewidzenia, bessa po stronie rządu wcale nie pomogła opozycji. PiS ani drgnął na słupkach wyborczych sondaży. Kiedy Jarosław Kaczyński zrozumie, że jest ciężkim hamulcowym i czas zrobić miejsce następcy?

Gdyby kilka lat temu Kaczyński odstąpił kandydowanie na prezydenta Kluzik-Rostkowskiej, Polska z dużym prawdopodobieństwem mogłaby mieć głowę państwa spoza rządowego układu. Elektorat prawicowy poparł tępawą kandydaturę Jarosława, bo nie wypadało mu w kilka miesięcy po Smoleńsku powiedzieć "nie nadajesz się". Ale nie poparł jej z wystarczająco silnym przekonaniem i dość szeroko.

Przegrana z Komorowskim była pierwszym sygnałem, że z Kaczyńskim jest coś nie tak, że jest zbyt słaby i wewnętrznie skomplikowany jak na lidera masowej formacji politycznej, choć niewykluczone, że dostatecznie silny jak na zakulisowego gracza.

Jak ciężkim hamulcowym jest Jarosław Kaczyński dowiedzieć się można z sondaży "na długo przedwyborczych". Partię rządzącą dzieli od opozycyjnej aż 8 punktów. Rzecz jest niepojęta, bo premier miał wyjątkową złą passę w tych dniach.

Niepowodzenie reformy szkolnictwa (przestępczość w szkołach wzrosła za rządów PO o 60 proc.) i finansów (skończyło się na miliardowej pożyczce), podniesienie wieku emerytalnego, zmierzanie ku państwu policyjnemu (w Polsce zakłada się trzy razy więcej podsłuchów, niż w zagrożonej terroryzmem Wielkiej Brytanii), nawet korupcjogenna ustawa o zatajaniu informacji gospodarczych i jedna po drugiej afery, nie zdołały przekonać Polaków do głosowania na PiS. Mit sprawnego organizatora państwa też nie jest w stanie skaptować Kaczyńskiemu zwolenników. Ludzie głosują emocjami, a te odpychają od prezesa.

Chcemy przywództwa silnego, odpornego na korupcję globalną i lokalną, ale nie w stylu uprawianym przez prezesa Jarosława. Personalnie niewiarygodna, nieprzewidywalna, lękliwa, także niemoralna i kapryśna władza Kaczyńskiego jest nie do zaakceptowania. Wątpliwe, żeby punktująca zaniedbania PO kampania cokolwiek zmieniła. PR także potrzebuje podatnego materiału.

Od Kaczyńskiego wkrótce może odwrócić się nękany posądzeniem o kolaborację z "ruskimi" Kościół katolicki, mimo to nic go nie odwiedzie od parcia na przód. Kostnieje wraz z niedyskutowanym programem prawicowym i niewybieralnymi konserwatywnymi politykami - Ziobro jest równie chłopięcy, czyli niedojrzały. Chyba że aktywiści PJN, Solidarnej Polski, grupy Korwina-Mikkego uzgodnią wspólny program i wyłonią charyzmatycznego przywódcę, na co się nie zanosi.

Jedynym wspólnym punktem łączącym polską prawicę jest stosunek do homoseksualizmu i aborcji. Sojusz grup konserwatywnych może nosić tylko znamiona chwilowej strategii dla doraźnych korzyści, aby na przykład prezydentem nie został ktoś z PO, jak miało to miejsce ostatnio. Prawicy nie jednoczy nawet nauka społeczna Kościoła. A to ona byłaby najodpowiedniejszą platformą dla opracowania planu działania.

Dla nieznających historii orientacja w prawicowym grzęzawisku może przysparzać trudności.

Otóż mamy Jarosława Kaczyńskiego, który chętnie powołuje się na Józefa Piłsudskiego, jest antyrosyjski, proizraelski i od jakiegoś czasu kościelny - nie zawsze był religijny. Skłóceni z nim krewniacy: Solidarna Polska oraz PJN (Polska jest Najważniejsza) programowo są sobie bliscy, choć nieco się różnią. Poranili się snadnie i zgody między nimi nie będzie. Kaczyński posłużył się aktualnymi liderami SP, Ziobrą i Kurskim, żeby usunąć Poncyliusza, Kluzik-Rostkowską i Pawła Kowala, założycieli PJN. Potem Kaczyński to samo zrobił z Ziobrą i Kurskim.

SP, PJN, Prawica Rzeczpospolitej Marka Jurka, który niegdyś z prezesem się skonfliktował a kilka miesięcy temu do niego, na swoich warunkach (wpisanie świętości życia od poczęcia do Konstytucji) powrócił, są przeciwko karze śmierci, gazowi łupkowemu i szeroko pojętym żądzom korporacji. Prezentują również nieco łagodniejszą retoryką antyrosyjską.

Monarchiści od wybitnego profesora historii idei Jacka Bartyzela, narodowcy wszelkiej maści, pozostałości LPR są w każdy calu wierni nauce społecznej Kościoła, życzliwsi dla Rosji, zdystansowani wobec Izraela (krzywią się na produkcję w Denelu), zdecydowanie antyliberalni i antykorporacyjni i politycznie najsłabsi. Czują się spadkobiercami myśli Romana Dmowskiego.Korwin-Mikke twierdzi, że kiedyś istniał liberalizm w czystej postaci, co chyba nie jest prawdą, przynajmniej nikt tego nie pamięta, bo zbyt szybko zstąpił na ziemię neoliberalizm. Aborcję polityk potępia, ale wcale mu do nauki społecznej Kościoła nie jest blisko. Jest mu do niej najdalej, ponieważ chciałby rynek uwolnić od regulacji społecznych a Kościół ostatnimi czasy stoi na stanowisku, że średnia klasa pozostawiona sama sobie w obliczu konkurencji wielkokapitałowej zniknie.

Skoro brakuje wspólnej opinii na temat wolnego rynku, będzie też trudno wyłonić przywódcę. Nie ma lidera, nie ma jedności i nie ma zwycięstwa. Na tle poszatkowanej opozycji centrowa Platforma jawi się jako oaza spokoju, który elektorat ceni sobie bardziej niż cokolwiek. Sytuacja na prawicy plus pozorna stabilizacja ekonomiczna w kraju konserwuje skutecznie premiera. Polacy przymykają oko na nieudolność Tuska.

Sympatycy prawicy i opozycji stawiają sobie pytanie, czy jest wyjście z tej sytuacji. Owszem. Wypracujmy kompromis programowy. Nie zrobią tego sami politycy. Potrzebne jest zaplecze intelektualne. O ile europejska lewica takim - słabym, bo słabym - dysponuje, to prawica - ta w Irlandii, Hiszpanii, Włoszech - jest intelektualnie mizerna albo mało aktywna.

W Polsce mieliśmy dużo czasu na przemyślenia założeń konserwatywnych. Publicyści, ekonomiści, ideolodzy przedkładali doraźne spory nad budowanie wspólnego programu. Kiedy polskie państwo jest słabe, może najsłabsze od 20 lat - zastępuje obywateli i zabiera im inicjatywę, nie istnieje umocowana w zbiorowej i uzgodnionej refleksji alternatywa. Po prostu nikt o niej nie pomyślał. Dawniej na takich zakrętach historii narody modliły się o przywódcę. Może pojawi się ktoś bardzo mądry i charyzmatyczny, komu Kaczyński ustąpi miejsca albo nawet namaści go na swojego następcę: Viktor Orban polskiej prawicy.

Znajdź nas na Google+

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto