W potocznym języku często słyszymy zwroty typu: walczyć o przetrwanie, walczyć z przeciwnościami losu, walczyć z chorobą. Nasze życie to pasmo zwycięstw i klęsk. Z widzialnym lub niewidzialnym przeciwnikiem. Walczymy o coś lub z kimś. Zdarza się, że najsilniejszego przeciwnika mamy w sobie. Walczymy z cellulitem, otyłością, skłonnościami do uzależnień. Nie możemy pokonać lenistwa, niechęci do nauki i sprzątania. I chociaż znamy siebie od dziecka, często nie mamy na siebie żadnego sposobu, żadnej skutecznej taktyki.
Szukamy wsparcia na zewnątrz siebie. I tu naprzeciw potrzebom wychodzą różne ośrodki oferujące szeroki zakres usług od odnowy biologicznej do treningu sztuki walki. Czerpiąc z bogatej tradycji Wschodu i Zachodu Mistrzowie próbują wskazać zagubione ścieżki do samego siebie, nauczyć, jak być panem własnego ciała i umysłu.
Inspiracją do napisania artykułu była wystawa w Rynku, prezentująca indyjską sztukę walki i zapraszająca na otwarcie we Wrocławiu Studia Kalari, pod auspicjami Instytutu im. Jerzego Grotowskiego. Z zaciekawieniem przejrzałam dostępne w internecie artykuły. Kalarippajattu to średniowieczna sztuka walki (kalari - pole bitwy i payato - trenować, walczyć bronią), pochodząca ze stanu Kerala na południowo-zachodnim brzegu Indii. Trening obejmuje naukę sekwencji ruchowych, walkę wręcz, trening z użyciem miecza, włóczni, kija i noża a także ćwiczenia oddechowe i medytacje.
Laikowi, takiemu jak ja, walka, w której elementem jest ostra broń, może kojarzyć się z ryzykiem urazu a nawet kalectwa. Tym większym dla mnie odkryciem (a może prawidłowością) jest fakt, że ten sam stan Kerala jest kolebką najstarszej medycyny świata - ajurwedy (ayurveda). Słowo ajurweda pochodzi od słów sanskryckich: "Ajus" (życie) i "Veda" (wiedza, nauka). W dosłownym tłumaczeniu ajurweda oznacza - wiedzę o życiu, potocznie - sztukę życia.
W ostatnich latach, ukierunkowanych na zdrowy styl życia, odnotowuje się duże zainteresowanie tym wiecznie zielonym stanem Indii, w którym liczne ośrodki oferują usługi medyczne, oparte na wywodzącym się ze starożytnych Indii systemie holistycznej medycyny naturalnej. Holizm oznacza ujmowanie spraw całościowo a ajurweda zajmuje się kompleksowo zdrowiem fizycznym, psychicznym i duchowym. Jest jednym z niewielu systemów medycyny niekonwencjonalnej, który wykorzystuje chirurgię i jako koncepcja zdrowia jest akceptowana przez Światową Organizację Zdrowia.
Według ajurwedy wszystko składa się z pięciu żywiołów: przestrzeń, powietrze, ogień, woda i ziemia. Dodatkowym elementem, który posiadają istoty żyjące jest prana (w sanskrycie oznacza "oddech") - siła życiowa, podstawowa energia, odpowiadająca za zdrowie i siłę.
I tak sztuka życia koegzystowała obok sztuki walki. A wojownicy oddani sztuce kalari, byli dopuszczani do największego sekretu kalari - Ayurvedy - sztuki leczniczej mistrzów.
Treningi kalarippajattu ukierunkowane są na osiągnięcie elastyczności, zwinności i koordynacji. Poprawiają wydolność organizmu, koncentrację i zmysł orientacji. Kształcą postawę duchową i odkrywają w ćwiczącym jego możliwości. Dążenie do zachowania równowagi między ciałem, duszą i umysłem jest tu wspólne z teorią tradycyjnego ajurwedyjskiego systemu leczenia.
Podobno urazowość, jak zapewnia prowadząca wykład pani Justyna Rodzińska-Nair, nie jest tu większym problemem, ale i do umiejętności opanowania Urumipayattu - jak czytam w tekście
Kalaripayattu - dekańska sztuka wojny i pokoju - walki śmiercionośnym, giętkim, dwumetrowym mieczem, w postaci wyostrzonego pasma metalu, potrzeba długiego treningu. Taki miecz łatwo było ukryć, owijając wokół talii. W średniowieczu posługiwały się nim do obrony także kobiety.
Z wykładu inaugurującego działalność Studia Kalari dowiedziałam się, że w sztuce walki główny akcent postawiony jest na sztukę, nie na walkę. Nawet zawody, które odbywają się co roku, nie mają charakteru zawodów sportowych, w których naprzeciwko siebie stają przedstawiciele konkurencyjnych drużyn. Walczącą parę stanowią zawodnicy jednej szkoły a walka, która niejednokrotnie przypomina taniec, z elementami ewolucji, skoków, pozorowanych ataków bronią - oceniana jest z uwagi na stopień osiągniętej doskonałości, płynności, harmonii.
Niewątpliwie barwne stroje, groźnie wyglądająca broń, muzyka czynią z pojedynków ekscytujące widowisko. Nic dziwnego, że ze źródeł indyjskich sztuk walki czerpią inspirację tancerze, aktorzy, choreografowie.
"Kalarippajattu - jak zapewniają trenerzy - jest propozycją zarówno dla miłośników sztuk walki, adeptów jogi, aktorów i tancerzy, jak i dla wszystkich osób zainteresowanych poszukiwaniem nowej formy ruchu opartej na świadomej pracy nad własnym wnętrzem i jednocześnie pozwalającej na fizyczną ekspresję własnego temperamentu."/ źródło
Może zatem przyszedł czas, żeby walkę o jakość swego życia zamienić na sztukę życia?
I z każdej myśli i działania budować harmonię w sobie i piękno wokół?
"Bo piękno na to jest, by zachwycało do pracy - praca, by się zmartwychwstało." (C.K.Norwid, Promethidion)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?