Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kampinos dla każdego

Artur
Artur
Pomnik postawiony dla żołnierzy walczących w Puszczy Kampinowskiej. Stoi on obok Cmentarza Partyzanckiego z 1944 roku.
Pomnik postawiony dla żołnierzy walczących w Puszczy Kampinowskiej. Stoi on obok Cmentarza Partyzanckiego z 1944 roku.
Jakiś czas temu odbyłem marsz przez Puszczę Kampinoską. Sam marsz wymagał skromnych inwestycji w jedzenie, wodę i najważniejszą rzecz: mapę. Aby uniknąć marszu w ciągu dnia, wymarsz zaplanowałem na godzinę 6 z miejscowości Truskawka.

W marsz, który okazał się pełen wrażeń ruszyłem razem z moim bratem. O godzinie 6.12 weszliśmy na czarny szlak, który zaczyna się w północno-zachodniej części tego miasteczka. Pierwszy odcinek szlaku wynosił 3 km, na skrzyżowaniu dróg koło Ćwikowej Góry, zdecydowaliśmy, że dalej idziemy czerwonym szlakiem prowadzącym do Cmentarza Partyzanckiego z 1944 roku. Po 8 km zaczęły się problemy z prawą piętą mojego brata, w wyniku niedopasowanych butów uległy obtarciu. Ale jak przystało na faceta oraz głodnego jak wilk wrażeń i chęci przeżycia czegoś nowego - poszliśmy dalej.

Kolejny odcinek wynosił 5.5 km i kończył się w Dębleskim Dębie, gdzie znów zrobiliśmy sobie chwilę przerwy. Do tej pory cały marsz odbywał się bez większych problemów (nie licząc problemów z piętą), szliśmy zgodnie ze szlakami, normalnymi drogami. Ostatni odcinek - ponad pięć kilometrów - dał nam tyle adrenaliny, że w pewnym momencie mieliśmy dość. Idąc żółtym szlakiem, weszliśmy w jakieś zarośla oraz trzciny. Stwierdziliśmy, że szlak się skończył i co dalej. Spojrzeliśmy na mapę, wynikało z niej, że mamy iść cały czas prosto. Więc tak zrobiliśmy. Kiedy wyszliśmy z zarośli, trafiliśmy prosto do lasu, ale naszego szlaku nie było ani śladu.

Jakieś 100 metrów od wkroczenia do lasu w krzakach zobaczyliśmy zdechłego dzika z rozszarpanym brzuchem. To był szok, bo nie dość, że nie wiedzieliśmy jak iść, to jeszcze spotykaliśmy martwe zwierzęta. Od razu po głowie zaczęły krążyć myśli o wilkach i innych drapieżnikach. Po przejściu około kilometra od padliny, znaleźliśmy nasz utęskniony żółty szlak.

Od spotkania z martwym zwierzem, nasze umysły odpaliły program WYOBRAŹNIA, który powodował, że każdy szelest, hałas, stuknięcie wpływał na podwyższenie adrenaliny. Gdy wyszliśmy już na normalną drogę zobaczyliśmy na niej ślady kopyt. Zastanawialiśmy się, skąd w środku puszczy takie ślady. Idąc dalej przed siebie, w pewnym momencie usłyszeliśmy stukot kopyt i chwilę po tym ukazały nam się sylwetki dwóch koni oraz ich właścicieli. Nigdy nie sadziłem, że dwóch dorosłych facetów, zastygnie w bezruchu na widok koni. Pozostało nam jeszcze około 3 kilometrów marszu do miejscowości Leszno. W czasie, gdy żartowaliśmy sobie z tego, jacy odważni jesteśmy, zboczyliśmy z trasy. I tak się stało, że do końca naszego marszu nie wiedzieliśmy, gdzie idziemy. Kiedy weszliśmy w zabudowania, z mapy wynikało, że wyszliśmy z drugiej strony Leszna i mamy jeszcze około 7 kilometrów do przejścia, aby się znaleźć w jego centrum, gdzie będziemy mieli transport do Warszawy. I z takim nastawieniem szliśmy, ale jakież było nasze zdziwienie, gdy okazało się, że jesteśmy w Lesznie i do tego wyszliśmy około 100 metrów od naszego przystanku.

Cała trasa jaką przeszliśmy wynosiła 19,5 km i przebyliśmy ją w czasie 6 godzin. Następna trasa jaką przejdziemy będzie wynosić od 30 do 50 km.

Chcąc zwiedzić wszystkie ciekawe miejsca w puszczy, a jest ich wiele, musielibyśmy przejść ją wzdłuż i wszerz wiele razy.

Polecam spacery oraz spędzanie wspólnego czasu w lasach, parkach i oczywiście w Puszczy Kampinoskiej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto