System elektronicznego poboru opłat miał wystartować 1 lipca. Tak się jednak nie stało. Austriacka firma Kapsch uruchomiła go z dwudniowym poślizgiem. Jak wtedy informowała powodem opóźnienia było niepodłączenie do systemu informatycznego urządzeń naliczających przebyte kilometry.
W naliczonej karze mieści się kwota związana z opóźnieniem systemu. Wynosi ona 2 mln złotych. Uwzględniono również 400 tys. zł za inne uchybienia w stosunku do kontraktu takie jak opóźnienie w budowie bramownic czy niezapewnienie na czas wszystkich miejsc obsługi klienta. Jak poinformowała rzeczniczka GDDKiA Urszula Nelken, firma zapłaciła już 2,4 mln złotych.
Okazuje się, że to nie wszystko. Firma ma zapłacić także karę z tytułu
utraconych przez Skarb Państwa przychodów. Chodzi o te przychody, które by zostały uzyskane jakby system działa sprawnie od początku. Ostateczna suma będzie znana na początku przyszłego roku - podaje Tvn24.pl
Systemem e-myta objęte zostało 1560 km dróg. Opłaty wynoszą od 0,20 zł do 0,53 zł za kilometr w zależności od rodzaju drogi.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?