MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Karuzela, karuzela...

Pleciuga Łazowska
Pleciuga Łazowska
Nie mam nic przeciwko lunaparkom ani też festynom, organizowanym z okazji świąt narodowych i innych ważnych uroczystości. Te dwie ludyczne rozrywki mają w sobie z pewnością coś magicznego, co przyciąga do nich tłumy...

Tak się złożyło, że 1 maja, czyli w Święto Pracy musiałam zaliczyć swoją obecność na dwóch takich imprezach, odbywających się jednocześnie. Towarzyszyłam mojej koleżance w jej występie estradowym na festynie, odbywającym się na terenie łódzkiego parku Zdrowie, a nawet w jego szczególnej części, bo na terytorium wesołego miasteczka. Już na wstępie stwierdziłam, iż ulokowanie festynu przez organizatorów imprezy w lunaparku z pewnością nie było trafionym pomysłem. Potworny hałas, jaki wydawały z siebie urządzenia w rodzaju diabelskiego młyna, kolejki górskiej i licho wie czego jeszcze, sprawiał, że ani moja znakomita koleżanka, ani inni artyści występujący na estradzie nie mieli łatwego zadania by trafić do uszu licznie zgromadzonej na festynie publiczności. I nawet w tej sytuacji nie była w stanie przyjść z odsieczą ustawiona przez organizatorów festynu na tak zwany full aparatura nagłaśniająca. Wiadomo. Kolejka górska ma swoje prawa. Diabelski młyn z pewnością też. Przyznam się bez bicia, że w panice i popłochu zrejterowałam z festynu grubo przed jego zakończeniem.

Nawet nie mam sobie tego za złe. Na moje osiedle wracałam z parku Zdrowie na piechotę. Musiałam złapać równowagę akustyczną. I tylko żal mi było mojej koleżanki i innych artystów estradowych, którym przyszło w tych ekstremalnych warunkach wykonywać swoją pracę. I jeszcze jedno. W innej części parku na Zdrowiu znajduje się muszla koncertowa, wybudowana specjalnie dla tego typu imprez plenerowych. Łodzianie znają dobrze to miejsce i tę muszlę. Ciekawi mnie zatem - dlaczego organizatorzy pierwszomajowego festynu z niej nie skorzystali? Tego dnia akurat nie odbywał się na jej deskach żaden koncert. A ów lunaparkowy festyn chciałoby się skomentować tak: - Ludzie to kupią, ludzie to kupią. Byle na chama, byle głośno, byle głupio - jak brzmiał przed laty refren pewnej piosenki, śpiewanej przez artystów Studenckiego Teatru Satyryków.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ewa Swoboda ze swoją Barbie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto