Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Katastrofa w Smoleńsku – łączy czy dzieli Polaków?

Monika Półbratek
Monika Półbratek
Polacy solidaryzują się z ofiarami katastrofy w Smoleńsku poprzez składanie w miejscach publicznych kwiatów i zniczy. Fot. Jarosław Kurzawa
Polacy solidaryzują się z ofiarami katastrofy w Smoleńsku poprzez składanie w miejscach publicznych kwiatów i zniczy. Fot. Jarosław Kurzawa Jarosław Kurzawa
Tragiczna katastrofa w Smoleńsku początkowo Polaków zjednoczyła, później podzieliła. Nie każdy widzi sens w ogłoszeniu i przeżywaniu żałoby narodowej. Nie każdy zgadza się z pochówkiem pary prezydenckiej na Wawelu.

Pierwsze dni po katastrofie: smutno i dziwnie…

Ponura wiadomość o katastrofie pod Smoleńskiem niesamowicie zaskoczyła, a następnie przygnębiła bardzo wielu Polaków. W sobotę oraz w niedzielę, ludzie sprawiali wrażenie bardziej cichych, zamkniętych w sobie. Osoba obserwująca z boku większą grupę ludzi, na przykład swoich parafian w czasie niedzielnej mszy świętej, mogła mieć wrażenie, że nad wszystkimi tymi osobami zawisł jakiś cień. Patrzyli na siebie niechętnie, jakby zawstydzeni. Ich spojrzenia były jednak bardzo porozumiewawcze – miało się wrażenie, że wszyscy myślą dokładnie o tym samym. Dawało to poczucie wspólnoty w żalu i cierpieniu.

Tragedia, do której doszło, niemalże zmusza każdego człowieka do zastanowienia się nad własnym życiem i nad nieuchronnością śmierci.

- Moje miasto bardzo przeżywa to, co się stało. Nasz wojewoda małopolski Wiesław Woda zginął w tym tragicznym wypadku. Myśl o tym, że jego już nie ma, sprawia, że wielu mieszkańcom naszego miasta cisną się łzy w oczy. Pan Woda zasłużył się dla Tarnowa - między innymi dzięki niemu została wybudowana obwodnica Tarnowa, czy Szpital Wojewódzki. Flagi Polski w oknach, zadumanie na ulicach, żal i smutek... Jesteśmy zdruzgotani tym, co się stało i bardzo to przeżywamy. Ja osobiście bardzo się przejęłam tą tragedią... Nie mogę uwierzyć w to, co się stało. Mam wiele myśli, które kumulują się w mojej głowie. Próbuję sobie wyobrazić to, co przeżywają rodziny tragicznie zmarłych. Czytając jedną z gazet, szczególną uwagę zwróciłam na jedną ze stewardess – 25-letnią, młodą i piękną kobietę, przed którą całe życie stało otworem, na spełnienie czekało mnóstwo planów i nadziei, wiele miłości i marzeń... Studiuję turystykę i jestem młodsza o 3 lata od tej dziewczyny. Tym bardziej jestem rozżalona i smutna z powodu losu, jaki ją spotkał, mam na uwadze również to, że i mnie może spotkać coś podobnego. Wiem jedno: nigdy nie wiadomo, co czeka nas za godzinę, kwadrans, minutę... – mówi 21-letnia Agnieszka z Tarnowa.

Podobnie wspomina ten dzień 28-letnia Anna, mieszkająca w Szymbarku.

- Siedziałam właśnie w Internecie, gdy przyszedł mój mąż i powiedział, że Prezydent, a wraz z nim 96 osób zginęło w katastrofie samolotu. W pierwszej chwili jakoś to do mnie nie dotarło, ale później, gdy we wszystkich serwisach telewizyjnych o tym mówiono, łzy stawały mi w oczach, podobnie jak reszcie domowników. Po pół godzinie oglądania wiadomości zmieniliśmy kanał, ponieważ te relacje potwornie nas przygnębiały, ale trudno było znaleźć program, na którym byłoby coś innego niż wiadomość dnia/roku. W niedzielę w kościele było kazanie z motywem przewodnim śmierci prezydenta (i reszty osób) jako zdarzenia, które powinno zmusić nas do refleksji nad własnym życiem. Z pewnością nie zapomnę tej daty, zwłaszcza że w tym samym dniu nasz synek (ma roczek) rozciął sobie głowę i miał zakładany szew.

Diana, licealistka zamieszkała w województwie świętokrzyskim, również bardzo przeżywa tamto tragiczne wydarzenie.

  • Sobotnia tragedia jest szokiem zapewne dla większości ludności, nie tylko polskiej. Dla mnie był to szok stopniowy. Na początku nie mogłam w to uwierzyć. Nadal w to nie dowierzam. Boję się o nasz kraj. Boję się, że może zawładnąć nim chaos, tak jak przepowiadał Nostradamus. Wiem, ze nie powinnam wierzyć w przepowiednie, ale jego przepowiednia się sprawdziła…

Cień smutku, który zawisł nad głowami Polaków zdaje się natomiast zauważać 24-letnia Ewa z Łodzi.

- Ktoś w sobotę powiedział w TV, że "wszystkie słowa zostały już zużyte" i to jest prawda. Nic nowego do tematu nie potrafię dodać. Jest mi smutno, jest mi żal rodzin, i wiem doskonale co czują, bo sama straciłam tatę w wypadku samochodowym.

Jeśli chodzi o miasto Łódź, w istotnych miejscach takich jak Urząd Miasta, Katedra łódzka itp. ludzie gromadzą się, stawiają znicze, kładą kwiaty. Na ulicach jest jakoś ciszej, spokojniej, ale może to być tylko moje złudne wrażenie. Myślę, że gdy pierwsze emocje opadną, to niestety wszystko wróci do normy...

Zjednoczenie i solidarność z ofiarami katastrofy czy hipokryzja?

Tragedia, która wydarzyła się w Smoleńsku w pechową sobotę 10 kwietnia 2010 roku, początkowo zjednoczyła większość Polaków w żałobie. Mieszkańcy wielu miast wywieszali w oknach i na balkonach swoich domów polskie flagi, by podkreślić swoją solidarność z ofiarami katastrofy. Nikt nie czekał do chwili oficjalnego ogłoszenia żałoby narodowej.

- Żałoba narodowa nie musiała być ogłaszana. Ona zaistniała od godziny 9.00, zaraz po rozbiciu samolotu. Choć nie znałam ludzi z pokładu tego samolotu osobiście, to niesamowicie to wydarzenie mną wstrząsnęło. Byli oni ważni dla naszego kraju. Dla mnie to nadal brzmi jak zła bajka - tylko tu zakończenia z happy endem nie będzie. Słowami nie da się wyrazić tego wszystkiego, co nam Polakom w sercu teraz siedzi. Jesteśmy teraz wszyscy razem zjednoczeni w żałobie… Wojny i obozy zagłady, mord katyński, walka z komunizmem, wybór papieża Jana Pawła II (najszczęśliwsze wydarzenie) i jego śmierć, katastrofa samolotu w rocznicę mordu katyńskiego - tego się nie da przekreślić. To jest nasza historia. To pokazuje, jak wiele nasz naród przeszedł i że zawsze jesteśmy razem w tych ciężkich chwilach. - stwierdza 21-letnia Justyna z Płocka.

26-letnia Anna z Terespola stara się znaleźć jakieś wyjaśnienie i usprawiedliwienie dla zaistniałego nieszczęścia.
- Myślę, że ta tragedia zaistniała po to, aby nasz naród pojednał się z narodem rosyjskim, aby Katyń przestał być kością niezgody między naszymi narodami. Również po to, abyśmy wybaczyli Rosjanom. Wybaczenie jest bardzo potrzebne, a niestety go brakuje. Należy jednak zrozumieć, że to nie współcześni Rosjanie są winni zbrodni Katyńskiej. W moich stronach ludzie wywieszają flagi, aby uczcić pamięć wszystkich, którzy zginęli w wypadku samolotowym w Smoleńsku. Ludzie chodzą również na msze św. odprawiane w intencji zmarłych. Tutejsza społeczność jest pogrążona w smutku.

Już w pierwszej godzinie po ogłoszeniu strasznego wypadku w mediach Warszawiacy składali kwiaty i znicze pod Pałacem Prezydenckim. Podobnie postępowali mieszkańcy innych miast Polski. W Siedlcach, które niejednokrotnie gościły prezydenta Kaczorowskiego, a w 2009 roku doczekały się również wizyty prezydenta Kaczyńskiego, znicze i kwiaty składane są pod pomnikiem Tadeusza Kościuszki. Pomnik ten w przeszłości odwiedzili obydwaj zmarli. Przez wszystkie dni żałoby narodowej na skwerze Tadeusza Kościuszki w Siedlcach zanoszone są również modlitwy w intencji ofiar sobotniej katastrofy.

- Uważam, że wydarzenia ostatnich dni są straszne zarówno da Polski, jak i dla każdego normalnie myślącego człowieka. W skali kraju oczywiście tragedią jest śmierć Pana Prezydenta, głowy naszego państwa, a także wszystkich pasażerów tego feralnego lotu, wśród których większość stanowiły osoby pełniące ważne funkcje w kraju. Natomiast zwyczajnie po ludzku w sercu gromadzi się smutek związany z przedwczesną śmiercią człowieka, bez względu na to czy należał do elity państwa, czy był zwykłym obywatelem, nieznanym ogółowi społeczeństwa z pierwszych stron gazet. Ogłoszenie żałoby narodowej w zaistniałej sytuacji jest jak najbardziej słuszną decyzją. W ostatnich dniach wiele się mówi o "prawdziwym" obliczu Prezydenta. Nasuwa się pytanie dlaczego dopiero teraz? Dlaczego wcześniej media przedstawiały go jako tego, który ośmiesza nasz kraj na arenie międzynarodowej?
Dlaczego politycy drwili np. z jego wyglądu w sposób, który przystoi co najwyżej dzieciom bawiącym się w piaskownicy? Czas pokazał, że świat uważa Lecha Kaczyńskiego za człowieka inteligentnego, patriotę walczącego o godność Polski i wierzącego w jej siłę. Wniosek z tego taki, że to Polacy sami ośmieszali swój kraj, nie potrafiąc szanować człowieka, który sprawował najwyższy urząd w państwie; że nie potrafili go docenić, a jedynie powielali opinie zasłyszane w mediach. Niezrozumiałe dla mnie są komentarze wielu Internautów, którzy bulwersują się wprowadzeniem żałoby narodowej. Rozumiem, że wielu nie podzielało poglądów politycznych Lecha Kaczyńskiego, ale to był nasz Prezydent i choćby z tego powodu należy mu się szacunek
– stwierdza 25-letnia Monika, urzędniczka z Siedlec.

Podobną opinię odnośnie tego zdarzenia wygłasza Paulina z Rzeszowa.

- Sobotnie wydarzenie jest na pewno czymś niespodziewanym i wstrząsającym, tym bardziej że dotyczy bezpośrednio naszego państwa i nas. Tym, co się jednak nasuwa w czasie oglądania wszystkich programów dotyczących wspomnianej tragedii, jest nie tylko przeżywanie żałoby. Na pierwszy rzut oka widać ogromny patriotyzm Polaków, którzy bez oficjalnego ogłoszenia żałoby narodowej, zaczęli ją przeżywać: wywieszali flagi i łączyli się w bólu po doznanej stracie. Niestety, widać także dominującą hipokryzję tych, którzy jeszcze niedawno bluźnili przeciwko Prezydentowi czy innym politykom, a teraz wyrażają fałszywy ból po odejściu właśnie tych osób. Miejmy tylko nadzieję, że smoleńskie wydarzenie nie odbije się w negatywny sposób na Polsce i jej kontaktach z sąsiadami.

Co dzieli Polaków?

Nie wszyscy Polacy wydają się w tym samym stopniu dotknięci zaistniałą tragedią. Niektórzy czują respekt dla tego, co się stało, ale nie popierają wprowadzenia żałoby narodowej.
Inni uważają, że jej ogłoszenie nie tylko nie było nikomu potrzebne, ale dodatkowo utrudniło im życie.

- Hipokryzją jest przeżywanie tragedii narodowej, podczas gdy dopiero co mówiło się, że Lech Kaczyński to najgorszy Prezydent, jakiego posiadaliśmy. Kiedy na drogach codziennie w wypadkach ginie więcej osób niż w tym samolocie, to jednak nie mamy żałoby narodowej...
A krytyka nie omija też zmarłych. Zmarli to nie święte krowy, a wychowanie to pojęcie względne. Nie każdy ma te same poglądy i moralność. Ja nie utrzymuję żałoby po ludziach, których sam nie znałem, a za politykami nie tęsknię. Właściwie to czuję się zmuszony do żałoby, choćby przez konieczność patrzenia na umieszczone wszędzie czarne wstążki, wcześniejsze zamykanie niektórych sklepów. Na siłę mi się tę żałobę wciska. A jak nie żałuję, to znaczy że nie jestem Polakiem! – narzeka 27-letni Tomasz z Warszawy.

- Ja nie rozumiem instytucji żałoby narodowej. Codziennie na drogach ginie więcej niż 100 osób i nikt z tego tragedii narodowej nie robi. Niemniej jednak uważam, że szacunek do tego, co się stało, czy może raczej respekt, powinniśmy odczuwać. Nie da się ukryć, że katastrofa samolotu prezydenckiego to pojedyncze tragedie dla osób, które tam zginęły. Rozumiem i szanuję ich ból, smutek, rozpacz. Jednak nie uważam, by żałoba narodowa, w dodatku tygodniowa, była czymś potrzebnym. Moim zdaniem powinno się takie sprawy zostawić do rozważenia każdemu z osobna i w jego własnym sumieniu… - stwierdza 20-letnia Ewelina pochodząca z Warmii.

Inną kością niezgody stała się dla Polaków decyzja o pochówku Lecha Kaczyńskiego i jego żony Marii na Wawelu. Na Facebooku powstało już kilka grup, które zrzeszają osoby przeciwne takiemu pogrzebowi. 25-letni Bartek z Siedlec nie może zrozumieć tego, skąd wziął się pomysł na zorganizowanie żałobnych uroczystości pogrzebowych właśnie w tym miejscu.
- To, co zdarzyło się w Smoleńsku, jest niewyobrażalną tragedią. Mimo że minęło już tyle czasu, wciąż trudno mi w to uwierzyć. Nie głosowałem na pana Kaczyńskiego w wyborach i nie zawsze zgadzałem się z jego decyzjami, ale był Prezydentem mojego kraju i odczuwam szczery żal z powodu jego śmierci. Jednocześnie nie wydaje mi się żeby Wawel był odpowiednim miejscem pochówku Pary Prezydenckiej. Wawel jest symbolicznym miejscem. Spoczywają tam najwybitniejsi Polacy. Z pewnością Lech Kaczyński wybitny nie był. Uważam też, że to obniża rangę tego miejsca. Bo jeśli spoczną w nim państwo Kaczyńscy, to powinny tam spocząć również dziesiątki innych osób, choćby były prezydent Kwaśniewski, który wprowadził nas do NATO i UE, nie mówiąc już o Lechu Wałęsie. Co więcej uważam, że sprawa pochówku znowu bardzo głęboko podzieliła Polaków. Przez tych kilka dni czuliśmy się wspólnotą, dokładnie tak samo jak po śmierci papieża Jana Pawła II, zjednoczeni w szoku i bólu. Teraz znowu mamy do czynienia z wojną polsko-polską.

24-letnia Karolina z Jaworzna bardzo przeżywa niezgodę, która szerzy się wśród Polaków jak zaraza. Jej zdaniem zaistniałe nieszczęście staje się dla wielu osób usprawiedliwieniem dla wzajemnych przepychanek.

- Kiedy w sobotę włączyłam telewizor, nie mogłam uwierzyć w to co widzę i słyszę. Uważałam, że to jakiś głupi żart. Niestety, to była prawda. Zostaliśmy pozbawieni Prezydenta, prawie całej władzy wykonawczej, mnóstwa ważnych osób z różnych dziedzin. Szok, ból, niedowierzanie, smutek. Ciągle marzyłam, aby okazało się to snem. Potem Polska zjednoczona, może tak będzie dla wszystkich lepiej? Bo śmierć da nam dużo do myślenia? Kolejne dni, a mnie coraz bardziej bulwersuje ta sytuacja. Pokrzykiwania, przepychanki, obrażanie się. Nie ukrywam, nie lubiłam Lecha Kaczyńskiego jako polityka. A teraz nagle każą mi się wstydzić, że miałam śmiałość (zresztą nie tylko ja, bo 3/4 Polski) go krytykować. Zaczynają traktować go niemalże jak boga. Taka dzika moda na ubolewanie i fałszywy żal z powodu śmierci.
To odczuwa się wyraźnie. Katastrofa stała się miejscem przepychanek. Nie polityków (na szczęście jeszcze nie), ale szarych ludzi. Skrytykujesz? Pójdziesz o piekła! Rzucasz oszczerstwa i nie wiadomo co jeszcze. Teraz wypłynęła kontrowersyjna dla wielu Polaków decyzja o pochówku na Wawelu, z którą się mnóstwo osób się nie zgadza, a jednak... Był patriotą, ale nie do tego stopnia, by go chować na Wawelu między królami Polski. Cokolwiek by nie powiedział, kochał i szanował Polskę, ale ideałem nie był. Szanowałam go za postawę, ale się z nim nie zgadzałam. Ja tylko się boję, aby nie wykorzystywano jego śmierci, żeby móc legalnie obrzucać się błotem. Chciałabym, żeby ludzie zrozumieli, że chociaż to śmierć tragiczna, należy żyć dalej i myśleć o przyszłości.

Jak powinniśmy przyjmować zaistniałe wydarzenia?

Słowa Karoliny zmuszają do zastanowienia się nad odpowiednim zachowaniem w obliczu tragedii, która dotknęła Polskę. Złe jest bowiem zarówno szkalowanie tych, którzy zginęli czy naśmiewanie się z katastrofy, jak i przesadne wychwalanie zmarłych w mediach, co można odebrać jako hipokryzję - zwłaszcza że przed śmiercią bardzo często ich w tych samych mediach krytykowano. Wprowadzenie żałoby narodowej wydaje się wielu ludziom czymś oczywistym, podczas gdy inni narzekają na to, że jej ogłaszanie było zbędne. Wiele osób oburza decyzja o pochowaniu Pary Prezydenckiej na Wawelu. Może jednak najlepiej byłoby zaniechać narzekań odnośnie spraw, które zostały już dokonane lub ustalone? Źle się stało, że nie zasięgnięto opinii publicznej, zwłaszcza w sprawie pochówku na Wawelu. Nawet przeprowadzenie prostej ankiety dałoby obraz tego, jakie zapatrywania na tę sprawę mają Polacy. Wówczas można by było posiłkować się zdaniem większości tych, którzy wyrazili swoje zdanie, przez co kraj uniknąłby wielu sporów.
Skoro jednak decyzja została już podjęta, najlepiej przyjąć ją z względnym spokojem, by nie ośmieszać naszego kraju przed resztą świata. Już teraz pojawiają się opinie cudzoziemców o tym, że Polacy nie potrafią zbyt długo przeżywać w skupieniu swojej żałoby ani solidaryzować się w cierpieniu, bo znaleźli powód dla nowych przepychanek.

To, co początkowo łączyło Polaków: świadomość wagi tego, co się stało, obawa przed tym, co stanie się z krajem, jak katastrofa wpłynie na relacje z Rosją, nadzieja na wzajemne porozumienie, niemy szok, spowodowany tym, że Ci, którzy przez wiele lat walczyli z kłamstwem katyńskim, a w 70-tą rocznicę tamtej tragedii lecąc do Katynia, ponieśli śmierć niemalże w tym samym miejscu, tak jakby musieli złożyć w ofierze własne życie, by cały świat usłyszał o tamtym wydarzeniu – to wszystko zaczyna tracić znaczenie. Kraj po raz kolejny pogrąża się w otchłani narzekań, wzajemnych oskarżeń, wszechobecnego rozgoryczenia i kłótni, tym razem z powodu mającego wkrótce nastąpić pogrzebu. Czy nie lepiej zaniechać wszelkich sporów, godząc się z tym, co już ustalono i co nieuchronnie nastąpi, by uniknąć w ten sposób dalszego ośmieszania całego narodu?

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto