Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Katolików ubywa, Kościół pustoszeje?

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Kościół rzymsko-katolicki ma coraz mniej wiernych, na mszach i w realnej rzeczywistości. Ludzie odchodzą od Kościoła. Widzą niegodziwości księży wszystkich szczebli i nie chcą być ich świadkami, ani członkami tej grupy wiernych.

Tego nie da się ukryć. W Polsce coraz mniej wiernych w kościołach na niedzielnych mszach i wielkanocnych rekolekcjach. Księża proponują: zróbmy wersję rekolekcji "dla zabieganych" – podaje gazeta.pl. Nie ma jeszcze podobnych propozycji w kwestii niedzielnych mszy. Niewykluczone, że takie też padną. Zaczyna się cicho mówić w środowiskach kościelnych o malejącej liczbie wiernych Kościoła kat. w Polsce. To nic nowego. Maleją szeregi wyznawców Chrystusa w Niemczech, Francji, Holandii, Danii, Belgii, Austrii, Portugalii, na Węgrzech. Czesi, którym zawdzięczamy poprzez księżniczkę Dobrawę, nasze chrześcijaństwo, dawno zaczęli odchodzić od wiary chrześcijańskiej.

Sytuacja malejącej liczby Polaków w kościołach, stała się poważna nie tylko w środowisku księży, ale i części mediów. Na początku kwietnia 2011 r. prasa pisała, m.in., że księża prześcigają się w pomysłach na uatrakcyjnienie rekolekcji wielkopostnych, bo przychodzi na nie coraz mniej wiernych. Wypowiadał się o tym, m.in. w "Dzienniku Polskim" znany i ceniony rekolekcjonista z Krakowa, ks. prof. Wiesław Przyczyna, który uważa, że nadszedł czas, by "zmienić nasze myślenie o rekolekcjach", np. zastanowić się, czy nie organizować je o późniejszej godzinie albo w weekendy, gdy ludzie nie są tak zapracowani? Są także propozycje rekolekcji, ale dla ateistów, na Facebooku. Skoro są księża za spowiedzią przez telefon to rekolekcje można prowadzić także przez Internet. Czemu nie.

W poważnych dyskusjach nad problemem utrzymania wiernych w polskich kościołach, ks. Piotr Sadkiewicz, proboszcz z parafii Leśnej koło Żywca, znany z różnych ciekawych niekonwencjonalnych pomysłów na ewangelizację, zrezygnował z tradycyjnej formuły kilku dni rekolekcyjnych. Nauki wiary głosi wraz z wikarymi w niedziele, w ramach homilii. Po mszy wierni dostają do rozważania teksty na cały tydzień. Swój pomysł tłumaczy w sposób szczery i otwarty: "Nawet, jeśli tylko część z nich pomodli się tekstami, które dostała, to i tak będzie to duży sukces" - rp.pl.

Z doniesień prasowych z kraju wiadomo, że księża w różnych parafiach na różne sposoby próbują ściągnąć wiernych do kościoła. Rozdają dzieciom w kościołach i szkołach, ulotki zachęcające i przypominające rodzicom o mszach, organizują rekolekcje: "dla zabieganych", "dla singli", "dla samotnych matek" i "samotnych ojców". Prowadzą ciekawe wykłady i konferencje a także homilie o treściach religijno-politycznych, związanych z sytuacją w Polsce. Podobno największym powodzeniem cieszą się nabożeństwa w nietypowej scenerii – pisze polskalokalna.pl, np. "za klasztorną furtą czy w średniowiecznym zamczysku".

W krakowskiej parafii mariackiej w Zembrzycach, księża wynaleźli sposób wabienia wiernych na "haczyk" oczyszczania duszy i ciała ze złogów tłuszczu, nadwagi i ogólnego grubiaństwa. Od jakiegoś czasu "Dom Rekolekcyjny" tamtejszej parafii zaprasza, na poważne tradycyjne rekolekcje oczyszczające, połączone z tzw. "Postem Daniela", czyli dietą opracowaną przez specjalistów od zdrowego żywienia. Oto jak nowoczesność myślenia i działania wkracza do kościoła, w którym księża myślą o dobru nie tylko swoich brzuchów, ale przede wszystkim wiernych. "Dziennik Polski" pokusił się na rozsądne uogólnienie: "Kto nie ma czasu na wyjazd lub choćby tylko wyjście z domu, może skorzystać z bogatej oferty internetowych rekolekcji".

To akurat był temat zgodny z duchem czasu, bo rekolekcje wielkopostne są czasem dobrym (odpowiednim) na oczyszczenie organizmu, m.in. przez rozsądne wyrzeczenie się tłustego, smażonego i tuczącego jadła. Nie wiemy jak w tym okresie przestrzegają głoszonych zasad wysocy "namiestnicy" Pana Boga i szarzy nauczyciele wiernych, czyli zwykli księża. Wiemy natomiast, że wśród nich nie brakuje i takich, którzy zamiast troski o dobro Kościoła kat., walczą pod jego przykrywką o dobro swoje. Proboszcz w podlubelskim Dysie, mimo unijnej dotacji, na budowę schodów, chodników i podświetlenia kościoła, wysłał list do parafian z prośbą - o 500 zł od każdej rodziny - wykop.pl. Wkurzył tym niesamowicie ludzi. Oburzeni mówili: "Jesteśmy traktowani jak plebs do płacenia danin".

Inny ksiądz, znany szeroko w Polsce i poza Polską, o. Rydzyk wydziera od ludzi niemal nagminnie, nie 500 zł a dużo większe daniny, na najróżniejsze pomysły związane z budową swojego ogromnego katolickiego imperium, w Toruniu. W Łodzi rezyduje ksiądz, który specjalizuje się w kazaniach i wykładach w całości poświęconych zagadnieniom aktualnej polityki rządu i propagowaniu idei politycznych, wałczącej partii o władzę, PiS. Wszystkie tego typu i podobne numery kościelne nie służą w żadnym przypadku interesom Kościoła. Wręcz przeciwnie, niosą niepowetowane szkody Kościołowi i ludziom, szkolonym politycznie i obdzieranym finansowo, w świątyniach i nie tylko. To oczywiste pomylenie roli księży powołanych do ewangelicznej posługi.

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto