W kwietniu br. funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego (CBA) wkroczyli do ponad 100 miejsc w 13 województwach, gdzie były umiejscowione automaty do gry. -Akcja ma związek z podejrzeniem, że łamane są przepisy ustawy hazardowej. To najbardziej skomplikowana akcja CBŚ w tym roku - poinformował ówczesny rzecznik komendanta głównego policji podinsp. Mariusz Sokołowski. Łącznie zarekwirowano wtedy prawie trzysta "jednorękich bandytów".
Portal policyjni.pl poinformował, że po przebadaniu 30 maszyn zatrzymanych w wyżej wspomnianych okolicznościach stwierdzono poważne naruszenia. Automat zaprogramowany zgodnie z prawem powinien umożliwić wygraną do 15 euro przy postawieniu 0,07 euro. Aby móc zwiększyć stawkę wygrania, potrzebna była odpowiednia ekspertyza, a ta według prokuratury w Białymstoku na pewno nie była wydawana za darmo. W tej sprawie zatrzymano już trzech ekspertów, którzy mieli badać maszyny, a stwierdzono, że zajmowali się zmianą oprogramowania. Dwóch z nich to pracownicy wyższych uczelni, a trzeci pracował w firmie zajmującej się wydawaniem certyfikatów właśnie automatom hazardowym. Grozi im wszystkim po osiem lat więzienia.
Ustalono również, że w przebadanych "jednorękich bandytach" możliwa była nie tylko ingerencja w zainstalowane oprogramowanie, ale także zmienianie go na inne. Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku przyznaje, że "można tam było robić co się chciało". Pracownicy CBA doszli do kontrowersyjnego wniosku, że bardzo prawdopodobne jest, aby większość lub wszystkie automaty do gry w naszym kraju działały ze zmienionym oprogramowaniem i niezgodnie z prawem. Póki co brakuje dowodów, aby potwierdzić tę tezę.
Źródło:
policyjni.pl
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?