Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kismet znaczy przeznaczenie

snaj
snaj
Gmach z Salą Kryształową.
Gmach z Salą Kryształową. Stefania Najsarek.
"Gdy byłyśmy małymi dziewczynkami, to ojciec każdej z nas podarował na pamiątkę kamień z gór Kaukazu. Powiedział nam, że jeżeli któraś z nas przechowa ten kamyk, będzie się opiekowała nim - wróci w góry" - Dżennet Dżabagi Skibniewska.

Myliłby się ktoś sądząc, że warszawska Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego jest uczelnią, gdzie zdobywa się wiedzę z kierunków stricte zawodowych. Przed kilku laty otworzono tu Wydział Nauk Humanistycznych z katedrą Edukacji i Nauki, którym kieruje historyk oświaty, krytyk literacki, eseistka prof. Teresa Zaniewska.
Osoba z ogromnym zasobem wiedzy, z dużym dorobkiem naukowym i publicystycznym. Jej praca badawcza, dociekliwość i talent literacki zaowocowały opracowaniami licznych tematów w nader interesującej formule.

Ostatnio, nakładem Wydawnictwa SGGW, pod patronatem rektora uczelni prof. Alojzego Szymańskiego, ukazała się książka T.Zaniewskiej pt. „Wierzę w kismet”.
Autorka zafascynowana historią polskich Tatarów, poprzednie wydanie pt. „Dżennet znaczy raj”, wzbogaciła o fotografie i nowe fakty z życia Dżennet Dżabagi Skibniewskiej. Promocja tego wydania oraz książki Ludwika Piosickiego - autora powiązanego wojennymi losami z Dżennet Dżabagi Skibniewską - pt. „Ekslibrisy” miała miejsce 10 czerwca 2010 roku w Auli Kryształowej SGGW.

Uroczystość swoją obecnością zaszczycili: prof. Alojzy Szymański rektor SGGW, przewodnicząca Gminy Wyznaniowej w Białymstoku Halina Szahidewicz, prezes Krajowego Związku b. Żołnierzy Sił Zbrojnych na Zachodzie Włodzimierz Cieszkowski, dyrektor Wydawnictwa SGGW Jan Kiryjow, prorektor SGGW prof. Krystyna Gutkowska oraz dzieci bohaterki książki, prof. Danuta Wolfram Romanowska i Aleksander Al.-Murat Skibniewski – emerytowany pułkownik Wojska Polskiego.

Z powodu nagłej choroby Ludwika Piosickiego, autora „Ekslibrisów” reprezentował syn Piotr Piosicki. Wśród licznie zgromadzonych uczestników uroczystości były również znamienite osobistości świata polskich Tatarów m.in. przewodniczący Związku Religijnego w RP mufti Tomasz Miśkiewicz, współbudowniczy mostu Siekierkowskiego w Warszawie Stefan Bekir Assanowicz, czy dr Dżemila Smajkiewicz Murman z Gdańska.

Koncepcja laudacji autorów i bohaterki książki, zaproponowana przez prowadzącą spotkanie mgr Annę Żuchowską, pozwoliła gościom na osobiste wspomnienia o Dżennet Dżabagi Skibniewskiej, które, przeplatane wzruszającymi fragmentami promowanej książki, opowiadały o życiu i działalności tej niezwykłej kobiety.

Urodzona w 1915 roku w Petersburgu Dżennet Dżabagi Skibniewska zrządzeniem losu i z osobistego wyboru pokochała Polskę. Była córką polskiej Tatarki Heleny Bajraszewskiej i Wassana Gireja Dżabagi, inżyniera, poety, b. marszałka parlamentu, który w imieniu Emiratu Płn. Kaukazu w 1919 roku podpisał traktat wersalski.
Dżennet i jej siostry pierworodna Halimat i najmłodsza Tamara, jako wnuczki przywódcy jednego z ludów Inguszeti Eldżiego Dżabagiego "po mieczu" dziedziczyły tytuły książęce.

W rodzinie panowały stosunki patriarchalne. Dbający o rodzinę, acz surowy ojciec, od córek wymagał wojskowej dyscypliny. Choć starał się być sprawiedliwy, wyróżniał piękną, o kaukaskiej urodzie Halimat. Dżennet z powodu słowiańskiego typu urody była jego udręką.
Dziewczynka była tego świadoma i z bólem przyjmowała swoją „gorszość”, bowiem podporządkowana mężowi matka, również dawała jej to odczuć. Pogodzona z przypisaną przez rodzinę pozycją, nie zazdrościła pysznej Halimat, aż do chwili, kiedy kaukaskim zwyczajem ta, jako pierworodna, otrzymała pamiątkowy srebrny pas po babci.

Pragnienie choćby dotknięcia tego pasa towarzyszyło jej przez całe życie.
Za sprawą ojca, którego po świecie gnały wiatry historii, rodzina przemieszczała się po krajach Azji, Europy, by w końcu osiąść w Warszawie. Tu Dżennet dorastała, uczyła się, zawierała przyjaźnie, tu też odezwała się tatarska cecha wojownika. Związała się z organizacją Przysposobienia Wojskowego Kobiet. Fakt ten zaważył na jej osobistym życiu, bowiem zakochała się, z wzajemnością, w polskim oficerze Kazimierzu Pruszkowskim.

Miłość do niego i równie silna do Polski, nie pozwoliły jej wyjechać z rodziną do Turcji, gdzie ojca wzywały obowiązki. Została w Polsce, a słowa ojca „Człowiek, który wyrzeka się rodziny dla obcych musi pamiętać, że spadną na niego wszystkie nieszczęścia. Wszystkie. Moja córka Dżennet dla mnie już nie istnieje” *), jak fatum zaciążyły na jej dalszym życiu.

Sama w nowej ojczyźnie, bo z człowiekiem dla którego została, nie mogła być, zarabiała na swoje utrzymanie pracując i równocześnie studiując. Ale była wolna. W 1936 roku, w domu przyjaciół poznała oficera marynarki handlowej, pobrali się i zamieszkali w Gdyni. Wkrótce wybuchła wojna. Przeżyła gehennę Oksywia, Obłuża, Pierwoszyna, by w transporcie wysiedlonych z Gdyni ludzi znaleźć się w Krakowie.

Dla niej nie było to miejsce bezpieczne. Z pomocą współpracujących z polskim podziemiem Węgrów, dostała się nad Balaton, a następnie przez Liban, gdzie zostawiła u zakonnic syna Aleksandra, Syrię, Egipt, z 3. Dywizją Strzelców Karpackich do Włoch. Związana z wojskiem, pisała reportaże, redagowała żołnierskie gazetki do chwili, kiedy dowództwo skierowało ją do opieki nad zwożonymi do Włoch sierotami wojennymi.
Zajęła się nimi z serdeczną troską, uczyła mowy ojczystej i, choć muzułmanka, także pacierza.

Pojawiło się zapotrzebowanie na słowo pisane. Dżennet obdarzona talentem literackim zaczęła dla nich pisać wiersze, opowiadania, a wkrótce otworzyła się możliwość drukowania ich w pisemku pt.”Dziatwa”. Oprawa graficzna należała do utalentowanego rysownika Ludwika Piosickiego. Na początku publikowano w nim pogodne wierszyki, jednak z czasem zaczęło pełnić rolę edukacyjną.

Zamieszczano w nim materiały dotyczące historii, geografii Polski oraz tradycji i obyczajów.
Piękne ilustracje Ludwika Piosickiego pozwalały dzieciom utrzymać w pamięci obrazy kraju ojczystego, za którym tak ogromnie tęskniły, a wesołe ryciny wywoływały na ich buziach uśmiech.

Pismo „Dziatwa” ukazywało się do 1947 roku. W kwietniu tegoż roku Dżennet wraz z synem Alkiem powróciła do Polski, do jakże zmienionej po latach Gdyni.
Z nienajlepszym zdrowiem i „niesłuszną” wojenną przeszłością, Dżennet, wykształcona osoba, znalazła pracę rękawiczarki. Powrócił schorowany mąż, żołnierz 2.Korpusu Marian Wolfram. Na świat przyszły córki: Krystyna i Danuta. Uciążliwa, nie satysfakcjonująca praca, szykany ze strony Urzędu Bezpieczeństwa rujnowały zdrowie jej i męża, który wkrótce zmarł. U Dżennet pojawiły się niedomogi serca.

W 1979 roku postała Solidarność. Ogarnięta entuzjazmem postanowiła uczcić to wydarzenie. Godnym doniosłej chwili okazał się mundur wojskowy z zaszczytnymi odznaczeniami:Orderem Virtuti Militari, Krzyżem Walecznych, Krzyże Monte Cassino, Gwiazdą za Włochy, Polska swemu Obrońcy.

Zmiany ustrojowe w kraju przeżywała głęboko. Imperatyw działania był silny, ale na drodze bariery stawiało serce. Raz jeszcze zabiło mocniej; spełniło się dziewczęce marzenie Dżennet. W dłoniach trzymała … pamiątkowy kaukaski pas prababki. Halimat kontaktu z siostrą nie utrzymywała. Los rzucił ją do Waszyngtonu. Tam, ze względów zawodowych, znalazła się córka Dżennet - Danuta. Odszukała rodzinę, ale Halimat już nie żyła. Mąż Halimat Danucie przekazał tę cenną pamiątkę przysługującą teraz młodszej Dżennet. Wracały wspomnienia, rodziło się pragnienie ujrzenia pierwszej Ojczyzny, do której wybrała się 1988 roku. Witana z honorami, goszczona z nadzwyczajną serdecznością, zatrzymywana odpowiedziała: „Mam dwie Ojczyzny. Jedną wspaniałą – Polskę i drugą wspaniałą – tu na Północnym Kaukazie. Biłam się za Polskę, myślałam o Kaukazie. Ale zostanę w Polsce. Nigdzie się nie przeniosę”. *)

W 1992 roku, w 110 rocznicę urodzin Wassana Gireja, została zaproszona do Groznego, by wziąć udział w uroczystości powołania fundacji nazwanej imieniem jej ojca. Podczas tej wizyty została przyjęta przez prezydenta Dżochara Dudajewa. Na audiencję udała się w polskim mundurze wojskowym, jak żołnierz do żołnierza.
Serce zawiodło, do Polski już nie powróciła. Zmarła 17 maja 1992 roku w Groznym, gdzie została pochowana na miejscowym cmentarzu.

Uroczystość uświetniły piosenki żołnierskie wykonane przez Reprezentacyjny Zespół Artystyczny Wojska Polskiego.

*) cytaty pochodzą z książki T. Zaniewskiej "Wierzę w kismet".

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto