Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Klejnoty", czyli komedia omyłek w Teatrze Komedia

Katarzyna Sawicka
Katarzyna Sawicka
Dla odmiany, typowo angielska flegma nabrała wigoru i entuzjazmu, a to, co najczęściej padało na scenie i co zostało w głowie na zakończenie to powtarzana często fraza "och, jaka szkoda, jaka szkoda". Bo szkoda!, że sztuka się zakończyła.

Raczej nudny i raczej niewymagający zbyt wiele od życia Roger Fogg (nie do poznania w tej roli Jan Jankowski) miał w planach spokojny, typowo starokawalerski wieczór. Bez ekscesów i adrenaliny. Zaczęło się jednak niefortunnie od problemów z alarmem, który w przypadku Fogga był koniecznością ze względu na lokalizację jego mieszkania blisko sklepu jubilerskiego i wykonywany zawód. Bycie jubilerem co prawda nie przynosiło mu może kokosów, ale zapewniło spokojne mieszkanie i całkiem sprawny samochód. Czego można chcieć od życia więcej? Najlepiej właśnie owego spokojnego wieczoru, co jednak skutecznie udaremnia mu dość widowiskowe pojawienie się inspektora Ruffa (w tej roli rewelacyjny Marcin Perchuć), który tak zupełnie przypadkiem wdziera mu się do mieszkania przez okno. Jednocześnie po raz kolejny uruchamiając nieszczęsny alarm. Od tego momentu wieczór będzie można określić wieloma przymiotnikami, ale na pewno nie "spokojny", czy "nudny".

Wraz z pojawieniem się inspektora lawina nieoczekiwanych i niekoniecznie przyjemnych wizyt uderzyła w biednego Fogga z ogromną siłą. Kolejnym, zmieniającym się niczym w kalejdoskopie, gościem jest jego współpracownik Eddi Reaper (zabawny Łukasz Nowicki), który pilnie potrzebuje pożyczyć samochód Fogga, choć jest to dość dziwne, że wieczorową porą jedzie odwiedzać ciocię na stację Paddington i planuje z nią spędzić osiem godzin. Fogg jednak nie dopytuje już o szczegóły, chcąc pozbyć się intruza jak najszybciej zgadza się na wypożyczenie auta bez dalszych pytań. Niestety Reaper wraca niczym bumerang z niezbyt dobrą wiadomością - samochód został ukradziony, ale problem jest większy niż sama utrata samochodu, bowiem na tylnym siedzeniu była kochanka Reapera, Diane Szczekalski (przeurocza i zabawna Karolina Nowakowska). Inna sprawa, że w tym samym czasie, w łazience Fogga ukrywała się niekompletnie ubrana i nieco przemoczona przez padający właśnie deszcz żona Reapera, również Diane (świetna Agnieszka Warchulska). Dla ułatwienia rzecz jasna w razie gdyby Eddi zaczął mówić przez sen.

Piętrzące się problemy w życiu Fogga nabierają coraz mniej różowych kolorów, gdy okazuje się, że skradziony samochód porwali włamywacze, którzy właśnie uciekali z miejsca przestępstwa. Gorzej, że Eddi próbujący uniknąć wpadki z kochanką, tak wkręca przyjaciela w kłamstwa, że Fogg sam zaczyna w końcu wierzyć, że to on prowadził nieszczęsny samochód, a potem to już nawet w to, że tak naprawdę nazywa się Eddi Reaper, a nie Roger Fogg. Aż dziw, że w całym tym poplątaniu nie zgubili klejnotów. No właśnie, bo jak się okazało, Diane udało się zbiec zbirom, razem ze skradzionymi klejnotami! A nieuniknione spotkanie dwóch Diane doprowadzi do kolejnej salwy śmiechu na widowni. Jeśli właśnie przestaliście nadążać za fabułą, to wyobraźcie sobie jak musiało to wszystko skonfundować biednego Fogga.

O tym, że można na scenie wystawiać tak dynamiczną akcję, tak rozbieganą, pełną dymu i niespodzianek udowadnia Teatr Komedia z ogromną klasą. Klasy niestety nie pokazali widzowie spóźniając się gremialnie na spektakl, a potem opieszale wracając na widownię po przerwie. Szczerze mówiąc dawno nie byłam tak rozczarowania zachowaniem widowni. A szkoda, bo spektakl był świetny, gra aktorów rewelacyjna, każdy dał popis niezwykłych umiejętności, choć nie ukrywam, że odgrywający rolę inspektora alkoholika Marcin Perchuć zwrócił moją uwagę najwięcej. Świetna dykcja, świetne wyczucie, świetna gra ciałem! Oczywiście obaj pozostali panowie, Jan Jankowski oraz Łukasz Nowicki również pokazali fenomenalne aktorskie umiejętności. Agnieszka Warchulska w roli żony Eddiego była aż za bardzo przekonywająca ("ach, przepraszam, że jestem taka głupia!"), a Karolina Nowakowska świetnie się wczuła w rolę seksownej, acz niezbyt rozgarniętej kochanki. Wychodząc z teatru trudno zetrzeć z twarzy uśmiech, a pozytywne wrażenia pozostają jeszcze na długo po spektaklu. Gorąco polecam, szczególnie jesiennie, bo poprawia nastrój na długo.

"Klejnoty" Michael Pertwee, Teatr Komedia
reżyseria Tomasz Dutkiewicz,
tłumaczenie Elżbieta Woźniak,
scenografia Wojciech Stefaniak,
kostiumy Aneta Suskiewicz

Obsada:
Agnieszka Warchulska, Karolina Nowakowska, Jan Jankowski, Łukasz Nowicki, Marcin Perchuć.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto