Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Kochaj i tańcz" widziane okiem zawodowych tancerzy

Redakcja
Krystian Radziejowski na planie filmu "Kochaj i Tańcz"
Krystian Radziejowski na planie filmu "Kochaj i Tańcz" Sylwia Maczek
Krystiana Radziejowskiego i Pawła Muchewicza, mimo iż trenują w różnych klubach tanecznych, połączyła miłość do tańca i występ w filmie "Kochaj i Tańcz". Postanowili oni uchylić nam rąbka tajemnicy o swojej pracy na planie filmu.

Paweł Muchewicz pierwsze kroki taneczne postawił w wieku siedmiu lat. Decyzję, że będzie tańczył podjął na jednym z apeli w szkole swojego brata. - Po obejrzeniu na nim pokazu tanecznego powiedziałem mamie, że jak pójdę do pierwszej klasy to zapiszę się na tańce i tak też się stało. Obecnie Paweł studiuje w Akademii Wychowania Fizycznego w Gdańsku, na wydziale Turystyki i Rekreacji. Po zajęciach na uczelni wraz ze swoją partnerką Karoliną Urban znajdują czas nie tylko na własne treningi, ale również na to aby przekazać swoje umiejętności taneczne dzieciom i młodzieży.

Na planie filmu Paweł i Karolina spędzili dwa dni. - Dostaliśmy telefon od naszej trenerki Dagmary Korcz, że choreograf filmu jest w Gdyni i chce nas zobaczyć. Zatańczyliśmy przed nim i kilka dni później otrzymaliśmy kolejny telefon, że chciałby abyśmy zatańczyli w scenie finałowej - wspomina Paweł.

Pracę na planie zaczynali o godzinie siódmej spotkaniem z wizażystami, fryzjerami i choreografem. Dzień zdjęciowy trwał dziesięć godzin. Nie pracowali jednak bez przerwy. Do nagrania poproszono ich dopiero o godzinie czternastej. Wolne godziny poświęcali na przygotowania, treningi i przyglądanie się pracy aktorów. - Wszyscy razem przyjeżdżali na plan i razem go opuszczali. Reżyser zawsze mógł zażądać ponownego nagrania danej sceny - tłumaczy tancerz. - Była to trochę męcząca aczkolwiek miła praca - dodaje.

Głównych aktorów filmu, Mateusza Damięckiego i Izabellę Miko, Paweł poznał już pierwszego dnia podczas prób tanecznych. - Mateusz jest pozytywnie nastawiony do innych ludzi. Sam się przywitał i przedstawił. Jest bardzo dobrym aktorem i do każdej sceny był bardzo dobrze przygotowany - opowiada.

Krystian Radziejowski swoją przygodę z tańcem również rozpoczął w wieku siedmiu lat, w małym Domu Kultury pod Lublinem. Ze swoją partnerką Sylwią Maczek trenują już kilkanaście lat. Mimo iż mieszkają i trenują w Gdańsku, na turniejach i pokazach reprezentują Wrocław.

Na casting do filmu "Kochaj i Tańcz" Krystiana i jego partnerkę zaprosiła ich znajoma, asystentka choreografa filmu. - Środowisko taneczne jest dość małe a tym bardziej w Trójmieście. Nasza znajoma została asystentką choreografa w filmie i zaprosiła nas na casting. Casting poszedł nieźle i tak znaleźliśmy sie w filmie - mówi tancerz.

Krystian zgadza się z opinią Pawła dotyczącą aktorów. - Mateusz i Iza, byli moim skromnym zdaniem super. Dawali z siebie sto procent a nawet więcej, mimo iż byli najmniej taneczni. Na próbach byli wytrwali i dążyli do perfekcji. Sceny taneczne zatańczyli moim zdaniem fenomenalnie jak na osoby, które dotychczas miały z tańcem mało wspólnego.

Krystian i Sylwia również spędzali na planie wiele godzin. Zdarzało się, że nawet czternaście, nie licząc dojazdu i śniadania. - Już o piątej rano przyjeżdżał po nas bus, który zawoził nas na plan. Tam jedliśmy śniadanie, przebieraliśmy się w stroje i robiono nam make up. Od godziny ósmej musieliśmy być w pełnej gotowości. Bywało tak, że robiliśmy coś od razu, a czasami dopiero po kilku godzinach, bądź na ostatnie pół godziny mieliśmy tylko raz coś zatańczyć, ale tak na sto procent - opowiada.

Atmosfera na planie była bardzo pozytywna. - Nie było żadnych problemów, było zabawnie i miło. Wspieraliśmy się nawzajem - mówi Krystian. Tancerze patrzyli z podziwem na profesjonalną grę aktorów, ich naturalność, umiejętność zmiany nastroju w zależności od potrzeb. Aktorzy podziwiali tancerzy za to, że w krótkim czasie potrafią opracować trudną choreografię.

Mimo swego profesjonalizmu Krystian wraz z partnerką znaleźli się w dość stresującej sytuacji podczas kręcenia sceny castingu. Układ, który mieli zatańczyć nie został do końca dopracowany, gdyż przygotowywali go dzień wcześniej. - Jako jedyna para mieliśmy tylko jedno podejście do nagrania tego układu, byliśmy parą nadprogramową. Nasz choreograf stwierdził, że fajnie byłoby gdybyśmy również wzięli udział w tej scenie. W trakcie nagrania moja partnerka, Sylwia, podczas wchodzenia na krzesło przewróciła się i spadła na parkiet. Było to nasze jedyne nagranie, nie mogli dać nam dubla. Dokończyliśmy układ w wielkim stresie i z niedosytem, że nie do końca nam wyszło - przyznaje tancerz.

Zapytałam Krystiana dlaczego według niego film nie otrzymał dobrych recenzji. - Przede wszystkim reżyser był od teledysków. To był jego pierwszy film długometrażowy. Po drugie jest to pierwszy film taneczny produkcji polskiej, a co się z tym wiąże widać brak doświadczenia w nagrywaniu tanecznych scen. Po trzecie to za mało czasu poświęcono na nagrania scen tanecznych. Choć moim zdaniem lepiej iść w tą stronę niż mieć przesyt - odpowiada.

od 7 lat
Wideo

Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto