Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kochaj… - łatwo Ci mówić

Alicja Karłowska
Alicja Karłowska
Płaszczyzna słów pomaga wyrażać emocje. Ale bywa złudna. Łatwo nam przychodzi wypowiadać słowa, tylko czy zawsze wiemy, co mówimy?

Dużo mówi się o miłości, pisze, powstają filmy, kompozycje muzyczne. Miłość uskrzydla twórców i samych zakochanych. Niesie ze sobą chwile szczęścia i rozczarowania. To ostatnie zwłaszcza wtedy, gdy nie jest taka, jak chcemy. A przecież do miłości trzeba dwojga.

Miłość, która zmienia

Ten krótki tekst rozpocznę od bardzo interesującej analizy pewnego myśliciela. Maurice Nédoncelle, francuski filozof, w jednej z książek („Wartość miłości i przyjaźni”) pisze, że tylko miłość jest czynnikiem konstytuującym (czyli kształtującym, tworzącym) osobę, rozumianym jako wzajemne spotkanie „ja” i „ty”. Jedynie dzięki miłości i pod wpływem miłosnej relacji, którą jest „ja-ty” formuje się dojrzała osobowość. Pisze też, że miłość jest jedynym, godnym i właściwym odniesieniem osoby do osoby. Oczywiście to jedna z wielu interpretacji, jedna z licznych prób przybliżenia słowami tajemnicy miłości, która przecież od wieków nas zaskakuje. Dlaczego?

W ostatnim tekście pisałam o relacji między mężczyzną a kobietą. Dopiero w tej relacji (między przyjaciółmi lub też w związku dwojga osób) odkrywamy siebie na nowo. Dowiadujemy się wiele o swoim charakterze, podejściu do drugiego człowieka, o tym czego tak naprawdę oczekujemy od innych i od siebie. Mówi się, że miłość przemienia człowieka. Dobrze wiemy, jak wiele człowiek może zrobić z miłości i dla miłości. Stara się żyć lepiej, pozbywać się złych skłonności, chce, by ukochana osoba miała jak najlepiej, czuła się dobrze, bezpiecznie. Ludzie są w stanie przewartościować swoje życie dla kogoś (i dla siebie).

Wołacz – początek prośby

Wspominany już filozof, Maurice Nédoncelle, we wspaniałym studium ludzkiej prośby pisze o… wołaczu. I nie jest to wcale powtórka z gramatyki. Ta forma dobitnie podkreśla w języku fakt zwrócenia się poprzez wypowiedź ku drugiemu człowiekowi. Chodzi o podkreślenie bardzo istotnej roli prośby w życiu człowieka. A czy miłość nie jest prośbą? W miłości, ten który kocha prosi o miłość, o akceptację, wierność. Prośba (i miłość) nie jest rozkazem, nie jest też prostym oświadczeniem, informacją. Proszę kogoś o coś – zatem rezygnuję z przymusu.

Prosty przykład – „S.O.S” – ktoś prosi o ratunek, wzywa. Nic jednak z tego wezwania, jeśli będzie bez odpowiedzi. Nie mogę rozkazać, by ktoś rzucił mi się na pomoc (np. skoczył do wody), podobnie – nie mogę nakazać nikomu, by mnie kochał. Stąd każdy kto prosi o coś „narażony jest na tragedię nieobecności” (por. Nédoncelle, „Prośba i modlitwa”). Proszę o bliskość, wierność… ale wiem, że sercu i sumieniu ukochanej osoby nie mogę wydawać rozkazów! To ryzyko każdej prośby i każdej miłości.

Po ostatnim tekście o relacji osób, które zachodzi w każdym spotkaniu, a zwłaszcza w tym miłosnym (i nie mam tu namyśli wyłącznie kontaktu cielesnego), piszę o konieczności uświadomienia sobie: co i dlaczego mówimy. Jeśli wypowiedzi nie są do końca przemyślane, obie strony dialogu, także miłosnego, są narażone na nieprzewidywalne skutki słów: od rozczarowań po poważniejsze konflikty.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto