Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kochajmy Rybkowskiego! - konferencja w Ostrowcu Świętokrzyskim

Redakcja
Sesji patronował sam Jan Rybkowski patrząc na jej uczestników z fotogramu.
Sesji patronował sam Jan Rybkowski patrząc na jej uczestników z fotogramu. Krzysztof Krzak
W sobotę, 26 maja 2012 roku, w Ostrowcu Świętokrzyskim odbyła się sesja popularnonaukowa z cyklu "Wielkie postacie Ziemi Ostrowieckiej". Jej bohaterem był reżyser filmowy Jan Rybkowski, który urodził się 100 lat temu w tym właśnie mieście.

Spotkanie z osobą i twórczością Jana Rybkowskiego, które zainaugurowało oficjalnie obchody Roku Rybkowskiego, odbyło się dokładnie w 100. rocznicę chrztu Jana Izydora Rybkowskiego, który choć potem mieszkał i tworzył w wielu miejscach Polski i poza jej granicami, zawsze chętnie wracał do Ostrowca Świętokrzyskiego, a zwłaszcza do jednej z jego dzielnic - do Częstocic. Ostatni raz był tutaj w listopadzie 1987 roku (uczestniczył wówczas w jubileuszu miejscowej szkoły, do której uczęszczał, będąc dzieckiem). Miał przyjechać na Boże Narodzenie, by spędzić je w gronie rodzinnym. Niestety, los zadecydował inaczej: święta reżyser "Chłopów", "Granicy" czy "kariery Nikodema Dyzmy" spędził w szpitalu, a 29 grudnia zmarł w Konstancinie.

Szczegółową biografię tego niezwykle twórczego, choć wydaje się, że niedocenianego przez krytykę reżysera przedstawił Tadeusz Krawętkowski z Oddziału PTTK im. Mieczysława Radwana w Ostrowcu Świętokrzyskim, który obok Miejskiego Centrum Kultury jest głównym organizatorem obchodów Roku Jana Rybkowskiego w jego rodzinnym mieście. W wystąpieniu przygotowanym przez Monikę Bryłę-Mazurkiewicz wykorzystano wiele informacji pozyskanych od siostry ciotecznej i chrześnicy reżysera, Zofii Dąbrowskiej, która również pojawiła się w Muzeum Historyczno-Archeologicznym, gdzie odbywała się sobotnia sesja biograficzna.

Wśród zaproszonych gości znalazł się również Marek Nowicki, wybitny polski operator i reżyser, który bardzo często współpracował z Rybkowskim, między innymi przy jego sztandarowych produkcjach, takich jak "Chłopi", "Kariera Nikodema Dyzmy" (serial z Romanem Wilhelmim) czy "Rodzina Połanieckich". To on określił Jana Rybkowskiego mianem "porządnego człowieka", który nawet jako znacząca postać w strukturach PZPR czy dziekan Wydziału Reżyserii nikogo nie skrzywdził. Nawet nie obraził się na sporo młodszego od siebie, debiutującego operatora (Nowickiego), który skrytykował jego scenariusz "Spóźnionych przechodniów" i odmówił współpracy (drugi raz zdarzyło się to przy "Dulskich" według sztuki Zapolskiej z Aliną Janowską w roli głównej). Mimo to później "Ryba", jak w środowisku nazywano reżysera z Częstocic, wielokrotnie zapraszał Marka Nowickiego do wspólnej pracy.

Następnie głos zabrał filmoznawca z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, dr Andrzej Kozieja, który z właściwą sobie swadą wygłosił bogato ilustrowany fragmentami filmów wykład zatytułowany "Kochajmy Rybkowskiego, czyli o filmach, które się nigdy nie starzeją". Prelegent skupił się głównie na trzech filmach zrealizowanych przez Jana Rybkowskiego: "Godziny nadziei" z 1955 roku, "Nikodem Dyzma" z Adolfem Dymszą (1956 r.) i "Dziś w nocy umrze miasto" z Andrzejem Łapickim i Beatą Tyszkiewicz w rolach głównych (1961 r.) Kozieja wymienił cechy dzieł "Ryby", za które kochamy jego twórczość.

Na pierwszym miejscu wymienił powroty twórcy do miejsca urodzenia, do swojej "małej ojczyzny", co widoczne było m.in. w "Godzinach nadziei", których bohaterowie chcą wrócić z wojennej tułaczki do Szewny koło Ostrowca Świętokrzyskiego. Andrzeja Kozieja ceni reżysera także za dbałość o dźwięk (aktorzy w jego filmach są bardzo dobrze słyszalni), za roztańczonych w rytmie woogie - boogie amerykańskich żołnierzy (we wspomnianym wyżej filmie), za polski ekspresjonizm, prawdę o okrucieństwie wojny; za swobodę w przenikaniu się w jednym obrazie różnych konwencji filmowych; za szaleństwa pana Anatola; za wspaniałych polskich aktorów (u Rybkowskiego grała czołówka polskich artystów z Aleksandrą Śląską, Janem Świderskim, Gustawem Holoubkiem, Wojciechem Pszoniakiem i Krystyną Jandą na czele). Twórczość filmowa Jana Rybkowskiego, zdaniem Koziei, przyczyniła się do rozwoju czytelnictwa w naszym kraju: ludzie po obejrzeniu filmu lub serialu chętniej sięgali po książkę, by poznać pierwowzór literacki (tak się stało w przypadku "Kariery Nikodema Dyzmy" Tadeusza Dołęgi - Mostowicza.

Z kolei ostrowiecki polonista, Wojciech Szymański skupił się na ekranizacji powieści Władysława Stanisława Reymonta "Chłopi". Rybkowski stworzył jej telewizyjną i kinową wersję. Szymański w swoim wykładzie "Jana Rybkowskiego powroty do przeszłości, czyli Chłopi wywodzą się z Częstocic" dowodził, iż reżyser wniósł do ekranizacji wiele własnych obserwacji poczynionych w rodzinnych Częstocicach (dziś w granicach administracyjnych Ostrowca). To podczas pobytu u rodziny obmyślał rozwiązania realizacyjne, rysował projekty scenografii, kostiumów. Znajomość wsi z całą pewnością przyczyniła się do ogromnego sukcesu filmu i serialu "Chłopi".

Po południu inauguracja Roku Jana Rybkowskiego w Ostrowcu Świętokrzyskim przeniosła się do miejscowego kina Etiuda, gdzie pokazano jeden z pierwszych wyreżyserowanych filmów przez niego filmów. "Pierwsze dni" to obraz szczególny w dorobku Jana Rybkowskiego, już choćby z tego względu, że został nakręcony w jego rodzinnym mieście. Scenariusz powstał na podstawie powieści "Na przykład Plewa" Bogdana Hamery, który w Ostrowcu Świętokrzyskim się urodził i swoją karierę zawodową zaczynał w tutejszych hutniczych Zakładach Ostrowieckich. O tym typowym dla okresu socrealizmu produkcyjniaku literackim mówił profesor Janusz Detka z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. Zaprezentował on również oryginalny plakat do filmu Jana Rybkowskiego autorstwa Henryka Tomaszewskiego.

Na widowni zasiedli mieszkańcy Ostrowca, by zobaczyć swoje miasto z początków lat 50., kiedy to na ulicach Ostrowca Świętokrzyskiego i przede wszystkim w tutejszej hucie Ostrowiec ekipa Rybkowskiego, w tym operator Władysław Forbert i II reżyser - Stanisław Różewicz, kręcili kolejne ujęcia do tego dramatu społecznego ukazującego proces kształtowania się świadomości klasy robotniczej w Polsce Ludowej, jak pisze o nim portal filmpolski.pl. Pewnie na widowni siedzieli też potomkowie ostrowieckich hutników, którzy statystując, towarzyszyli na planie Janowi Ciecierskiemu, Hance Bielickiej, Kazimierzowi Opalińskiemu czy Kazimierzowi Wichniarzowi. Co chwila dało się też słyszeć głosy podające nazwy konkretnych ulic i miejsc dawnego Ostrowca, a rozpoznane przez jego mieszkańców, oglądających "Pierwsze dni". Przed samą projekcją filmu Jana Rybkowskiego pokazano też Polską Kronikę Filmową z 1952 roku, której jeden z materiałów poświęcony został premierze omawianego filmu w ostrowieckim kinie Hutnik w dniu 4 marca 1952 roku.

Dzień inauguracji Roku Jana Rybkowskiego zakończył się opowieściami Marka Nowickiego o współpracy z "Rybą" w Galerii Fotografii miejskiego Centrum Kultury i wspomnieniom innych osób, które miały kontakt z Janem Rybkowskim.

Znajdź nas na Google+

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto