Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kociewie, czyli Polska nieznana. Na otwarcie turystycznego sezonu

Jerzy Cyngot
Jerzy Cyngot
Że jest Pomorze, Kaszuby – to w Polsce wiedzą prawie wszyscy. Ale Kociewie?

Podążając wzrokiem od lewej strony mamy: fragment prawego brzegu Wisły, dalej królową polskich rzek w pełnej krasie, łąki i świeżo zaorane pola, zaś na dalszym planie miasto – to Kwidzyn, który po zmroku rozbłyska koncertem świateł – wreszcie domykają widok pagórki zwane odważnie Alpami Tymawskimi. Tutaj w średniowieczu sprowadzili się i działali zakonnicy z Zakonu Calatrava. Ten wykadrowany ramami okiennymi widoczek z okna Pałacu Marysieńki na wzgórzu zamkowym w Gniewie przypomina tło jakiegoś gotyckiego obrazu. Budynek dla połowicy, do której słał słynne listy kazał wznieść Jan III Sobieski. To pierwszy smaczek turystyczny Kociewia – miejscowość Gniew. Zanim jednak powstał tutaj pałac, stał już zamek. Wznieśli go Krzyżacy pod koniec XIII w. i była to jedna z najpotężniejszych warowni na lewym brzegu Wisły. Warto do niego zajrzeć, a szczególnie do podziemi, w których urządzono izbę tortur. Hiszpański osioł, madejowe łoże, diabelska kołyska to urządzenia, których oglądanie pozwala odetchnąć z ulgą, że nie przyszło żyć w średniowieczu. Jest też przemyślny cennik, według którego swoją pracę wyceniał kat. Gniew polecam uczynić celem 9 sierpnia, wtedy odbędzie się tutaj rekonstrukcja bitwy polsko-szwedzkiej, która miała tutaj miejsce w 1626 roku. Oprócz wizyty w zamku, obowiązkowy powinien być spacer po miasteczku, niewielkim, ale z zachowanym układem wąskich średniowiecznych uliczek.

Kolejnym przystanek – Pelplin. O ile w Gniewie tożsamość kociewska była słabo wyczuwalna – nawet przewodniczka po zamku nie za wiele była w stanie o Kociewiu powiedzieć – to tutaj natrafiam szybko na ślady dbałości o zachowanie tradycji. Otwieram lokalną gazetę, a w niej informacja o wieczorze autorskim poety tworzącego po kociewsku, jest też konkurs gwary kociewskiej. A zatem pierwszy element, który wyróżnia jeden z regionów etniczno-kultorowych Pomorza, jakim jest Kociewie, to język. Sporo w nim germanizmów, to efekt oczywiście niegdysiejszych prób germanizacji tych ziem. Oprócz rarytasów językowych, posmakować w Kociewiu można próbując regionalnej kuchni. Niestety nie będzie to łatwe – rozpytuję w Pelplinie o restaurację, która serwuje takie smakołyki jak sznelka na śniadanie, parzybroda na pierwsze danie, kartofle pieczone z glomzą na drugie, gryz na kolację. Bezskutecznie. Potrawy te serwowane są, jak wyczytuję w zdobytym mini przewodniku „Kociewie na talerzu”, głównie w gospodarstwach agroturystycznych i paru hotelach. Świadectwem wielowiekowej tradycji Kociewia jest także twórczość ludowa i słynne hafty. Dwa słowa jeszcze o lokalizacji, Kociewie rozciąga się w dwóch województwach: pomorskim i kujawsko-pomorskim. W obrębie tego terenu znajdziemy sporo naturalnych walorów, m.in. dwie rzeki Wda i Wierzyca, od zachodu w region wcinają się Bory Tucholskie, jest Pojezierze Starogardzkie z mnóstwem jezior.

Jak już nasycimy się urokami przyrody w Łagodnej Krainie, jak zwykło się określać Kociewie, można wrócić na miejski szlak. A zatem Pelplin, czyli Ateny Kociewia. Historia Gniewu miała rys zakonny w wydaniu krzyżackim, Pelplin podobnie, tylko zakon zupełnie o innym usposobieniu. W XIII wieku sprowadzają się tutaj cystersi i budują bazylikę. Dzisiaj to drugi co do wielkości ceglany kościół gotycki w Polsce. Piękne polichromie, wielki, jeden z największych w Europie, drewniany ołtarz, niesamowite sklepienia. Warto zapuścić się również do klasztornych refektarzy i na wirydarz. W jednym z nich można podejrzeć skryptorium, czyli miejsce, w którym mnisi ręcznie przepisywali księgi. Tradycja jest żywa do dziś, można wziąć udział w warsztatach i poznać ówczesne czcionki oraz technikę pisania. Co poza tym w Pelplinie? Z pewnością Muzeum Diecezjalne. Ale ostrzegam, bo naokoło zapowiedzi, że zobaczymy w nim Biblię Gutenberga. To jeden z niewielu egzemplarzy na świecie, odbitych przez wynalazcę druku, a jedyny w Polsce. Niestety w Muzeum eksponowana jest jedynie kopia. Można na osłodę obejrzeć całkiem niezły zbiór sztuki średniowiecznej, zagłębić się w ówczesną symbolikę i ikonografię, oraz nietuzinkowyą kolekcję ornatów i mitr, najstarsze pochodzą z XVI wieku.

Aby uwspółcześnić nieco wycieczkę, trzeba udać się do Tczewa. Tutaj również znajdziemy zabytki średniowieczne, jak na przykład stojące obok siebie i jakże się różniące dwa kościoły nieopodal starego miasta, gdzie spostrzegam również siedzibę Lokalnej Grupy Działania Wstęga Kociewia. Drugą organizacją regionalną jest Lokalna Grupa Działania „Chata Kociewia”. Ciekawość powinna jednak zaciągnąć nas nad Wisłę. Tutaj znajdują się nowe bulwary, których mieszkańcom Tczewa można pozazdrościć. Przede wszystkim jednak można podziwiać wspaniały most kratownicowy z czterema wieżami pośrodku, ówczesny szczyt techniki. Most powstał w 1857 roku, obecnie jest remontowany.

Właściwie to było tylko liźnięcie, gdyż miejscowości na kociewskiej liście turystycznej jest więcej, m.in. Świecie, Starogard Gdański, Nowe. Wszystko jednak przed nami. Słońce coraz wyżej, dni dłuższe, cieplejsze i jaśniejsze – sezon na odkrycia dopiero startuje.

Więcej informacji można znaleźć na stronie: www.chatakociewia.pl

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto