Mandat za chęć zakupu biletu
Koleje Mazowieckie nie cieszą się dobrą opinią wśród naszych Czytelników. Po ostatniej publikacji tekstu, w którym niesłusznie ukarano jedną z pasażerek, pojawiło się kilkadziesiąt komentarzy czytelników, którzy opisywali podobne sytuacje w mazowieckich pociągach.
Wielu skarżyło się na niesprawiedliwe potraktowanie przez kierowników pociągu, inni wspominali, że zostali niesłusznie ukarani. O to, jak na taką lawinę hejtu reagują Koleje Mazowieckie oraz co zamierzają zrobić z regulaminem i wspomnianą sytuacją zapytaliśmy biuro prasowe.
Taką odpowiedź otrzymaliśmy: "W odpowiedzi na pytania dotyczące kontroli biletów w pociągach Kolei Mazowieckich wyjaśniam, że każdy z przypadków związanych z zakupem biletu w pociągu jest indywidualny i każdy rozpatrujemy odrębnie. Jednak regulacje związane z obowiązkami pasażera oraz obsługi pociągu pozostają niezmienne. Regulacje te są podane do ogólnej informacji, tak aby każdy z podróżnych mógł się z nimi zapoznać. Nadmieniam, że kontrola pracy kontrolerów jest regularnie prowadzona. Około 85 proc. składów KM jest objętych monitoringiem. Nie rozważamy wprowadzenia rozwiązania polegającego na dopuszczeniu zakupu biletu w całym pociągu. Takie zasady obowiązują także u innych przewoźników, np. w Kolejach Wielopolskich czy Przewozach Regionalnych".
Zanim otrzymaliśmy odpowiedź od biura prasowego, nastąpił zwrot akcji w sprawie pasażerki, której przypadek opisywaliśmy w tym artykule:
Absurdalna kara dla pasażerki. "Zebrałam zeznania świadków na kartkach jako dowód"
Przypomnijmy i uściślijmy, pasażerka (będąc w Warszawie gościnnie) wsiadła do pociągu kolei pierwszymi drzwiami i wyraziła chęć zakupu biletu. Kierownik miał uznać jednak inaczej i... ukarał ją mandatem za brak biletu. W pociągu nie było kamer, ze względu na stary typ pojazdu.
Ciąg dalszy historii jest taki: pasażerka odwołała się od kary, jaką jej przyznano i powołała na zeznania świadków (które posiada spisane na kartkach wraz z numerami telefonów do osób poświadczających sytuację). Jej odwołanie odrzucono. Odwołała się ponownie a w międzyczasie opłaciła karę, gdyż po 7 dniach od jej wystawienia mandatu z ok. 120 zł robi się kwota 170 zł. Efekt?
Koleje Mazowieckie ponownie odrzuciły zażalenie pasażerki powołując się na wewnętrzny regulamin, dla którego... zeznania świadków są nieistotne. Jednocześnie podkreśliły, że po zapłaceniu kary zamykają postępowanie [i nie zamierzają zwrócić bezzasadnie naliczonej kary – przyp. red.].
I tutaj sprawę pozostawimy bez komentarza.
Dodajmy, że w Kolejach Mazowieckich nie ma biletomatów (co ma miejsce np. w pociągach Szybkiej Kolei Miejskiej) a jedyną opcją kupienia biletu jest podejście, od razu po wejściu do pociągu, do kierownika. W tym celu należy wejść pierwszymi drzwiami składu i od razu udać się do kierownika. Nie wolno usiąść. Informacja, że tak należy się zachować, znajduje się w każdym pociągu, małym drukiem. Nie mamy pewności czy widnieje także w języku angielskim.
Dla porównania w pociągach Kolei Śląskich to konduktor podchodzi do pasażera i w przypadku braku biletu – nalicza jego sprzedaż, nie karę. Takie rozwiązanie umożliwia też spokojną podróż z bagażami, na siedząco.
POLECAMY TEŻ:
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?