Potyczka z zespołem afrykańskim była dla biało-czerwonych interesującą odmianą. Polacy wielokrotnie wspominali, że nie przepadają za agresywną grą defensywną drużyn azjatyckich, chociaż przez pierwszą rundę mistrzostw świata przeszli jak burza, nie tracąc w niej nawet seta. Reprezentacja Tunezji, zajmująca obecnie 17. miejsce w rankingu FIVB, notowana jest nieco wyżej niż Egipcjanie, których podopieczni trenera Raula Lozano pokonali w trzech partiach. Nasi siatkarze nie zamierzali jednak lekceważyć rywali, zwłaszcza, że coraz częściej ostatnio zdobywają się na odwagę, by mówić wprost, że przyjechali do Japonii grać o najwyższe cele. Ten mecz jest na pewno jednym z tych łatwiejszych w grupie, w której teraz jesteśmy, niemniej jednak przygotowywaliśmy się do niego bardzo dobrze. Łatwiej jest przejść z hali dużej na halę mniejszą, a ta w której teraz gramy jest trzy razy mniejsza - stwierdził na antenie Polsatu Sport drugi trener polskiej reprezentacji Alojzy Świderek
Kolejny set na konto Polaków
Spotkanie rozpoczęło się od skutecznej gry Polaków, którzy uzyskali trzy punkty przewagi. Moment dekoncentracji, a zwłaszcza niedokładne przyjęcie zagrywki sprawiło, że Tunezyjczycy bardzo szybko wyrównali. Jednak jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną biało-czerwonym udało się uciec przeciwnikom na dwa punkty. Powrót na boisko zaowocował nieco niefrasobliwą grą, popełniali proste błędy i nieskutecznie grali w bloku, więc przy stanie po 10, Lozano poprosił o czas. Kolejna przerwa techniczna przyniosła dwupunktową przewagę naszych siatkarzy. Gra nieco się uspokoiła i zaczęła układać po myśli Polaków. Po raz pierwszy w tym spotkaniu bardzo dobrze funkcjonował blok, stawiany przez Łukasza Kadziewicza i Daniela Plińskiego. W ostatniej fazie seta w szeregi biało-czerwonych wkradła się lekka nerwowość. Nie udało się skończyć kilku ataków i przeciwnicy zdołali zbliżyć się na jeden punkt. Przerwa na żądanie włoskiego trenera Tunezyjczyków Antonio Giacobbe nie przyniosła spodziewanego rezultatu. W końcówce seta Polacy zaimponowali skutecznością i wygrali go do 22.
Miażdżąca przewaga w bloku i ataku
Mimo że hala Sendai City Gimnasium jest nieporównywalnie mniejsza od Saitama Super Areny, w której Polacy rozgrywali spotkania w pierwszej rundzie mistrzostw, nasi siatkarze mieli spore problemy ze skutecznym wprowadzaniem piłki do gry. Az do pierwszej przerwy technicznej punkty trafiały na zmianę na konto obydwu zespołów. Doskonałą partię rozgrywał Paweł Zagumny, bezbłędnie odczytując intencje przeciwników.
Decydującym elementem była skuteczna gra blokiem, która pozwoliła Polakom wypracować pięciopunktową przewagę. Przy kolejnej przerwie technicznej różnica wzrosła do siedmiu oczek. Biało-czerwoni przeważali w ataku na tyle, że Raul Lozano postanowił dać odpocząć Mariuszowi Wlazłemu. Na boisku, po raz pierwszy w tym spotkaniu, pojawił się Grzegorz Szymański. Do końca seta nasi siatkarze grali bardzo spokojnie i rozstrzygnęli go na swoją korzyść 25:18.
Nadal bez straty seta
Szymański, który pozostał na parkiecie w trzeciej partii, bardzo dobrze wkomponował się w grę polskiego zespołu. Jednak początek seta obfitował w błędy, popełniane przez obie strony. Po raz pierwszy nasi rywale zeszli na przerwę techniczną, prowadząc jednym punktem. Biało-czerwoni odpowiedzieli mocnym atakiem i błyskawicznie doprowadzili do wyrównania. Drużyna afrykańska zaczęła grać znacznie odważniej i przy drugiej przerwie wypracowała sobie dwupunktową przewagę. Nieoczekiwanie po czasie różnica wzrosła do trzech oczek, jednak w polskim zespole nie zauważało się jeszcze oznak zdenerwowania. Kilka skutecznych ataków zaprezentował Kadziewicz i biało-czerwoni doprowadzili do wyrównania. W końcówce gra toczyła się punkt za punkt. Piłkę meczową dla polskiego zespołu wykorzystał Szymański. Set zakończył się zwycięstwem Polaków 25:23 i całe spotkanie 3:0. - Najważniejsze jest zwycięstwo. Znowu w trzecim secie mieliśmy trochę przestojów, ale trzeba powoli zacząć liczyć małe punkty. Jeżeli wygramy z Rosją, to nie będzie w ogóle mowy o liczeniu - powiedział, tuż po meczu, uradowany Sebastian Świderski
Polska - Tunezja 3:0 (25:22, 25:18, 25:23)
Polska:
Michał Winiarski, Daniel Pliński, Paweł Zagumny, Mariusz Wlazły, Łukasz Kadziewicz, Sebastian Świderski, Piotr Gacek (l) oraz Grzegorz Szymański
Tunezja:
Aymen Ben Brik, Chaker Ghezal, Noureddine Hfaiedh, Ghazi Guidara (c), Hichem Kaabi, Amine Besrour (l), Hosni Karamosly oraz Mohammed Trabelsi, Walid Ben Abbas
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?