"Central Park West" w reżyserii Eugeniusza Korina to druga część tryptyku "Miłość, Zdrada i Wybaczenie według Woody'ego Allena" (pierwsza to "Zagraj to jeszcze raz, Sam"). Central Park West to jeden z najbardziej prestiżowych adresów na mapie Nowego Jorku. Przy tej ulicy mieszkają ludzie sukcesu oraz gwiazdy takie jak: Madonna, Sting, Bono, Demi Moore, Diane Keaton, Steve Martin i Woody Allen. Pod tym adresem swój apartament mają także bohaterowie sztuki - Phyllis i Sam Riggs (w tych rolach Joanna Żółkowska i Wojciech Wysocki).
Nic więc dziwnego, że przy Central Park West chcieliby zamieszkać przyjaciele państwa Riggs - Carol (w tej roli Małgorzata Foremniak) oraz jej mąż Howard (w tej roli Piotr Gąsowski). Wkrótce przyjaźń obu par zostanie wystawiona na próbę z powodu niewierności Sama...
Atutem spektaklu jest muzyka Hanza Zimmera (niemieckiego kompozytora muzyki filmowej) oraz doborowa obsada - wszyscy aktorzy są znani z telewizji. Największe brawa należą się Piotrowi Gąsowskiemu w roli Howarda, ciapowatego męża Carol, który jest słabym pisarzem z wielkimi aspiracjami, topiącym smutki w alkoholu oraz Joannie Żółkowskiej, która wcieliła się w Phyllis Riggs, wybitną psychoanalityczkę, kobietę apodyktyczną, która lubi oceniać innych. Jej morderczy i potępiający wzrok był bardzo przekonujący.
Bardzo dobrze wypadli także Wojciech Wysocki w roli Sama Riggsa, niewiernego małżonka Phyllis, który jest prawnikiem gwiazd show biznesu, Małgorzata Foremniak jako Carol, mało inteligentna kobieta z problemami wszelkiej maści, przyjaciółka Phyllis oraz Agnieszka Sienkiewicz jako Juliet, młoda i atrakcyjna kochanka Sama, która do niedawna bała się mężczyzn. Jest przy tym cicha i spokojna, taka "szara myszka".
Warto wspomnieć także o scenografii przedstawiającej przestronny apartament umeblowany w minimalistycznym stylu (ciekawym zabiegiem było wykorzystywanie dwóch bocznych wejść oraz przejścia między początkowymi rzędami jako fragmentu sceny) oraz pomysłowych kostiumach - T-shircie z zabawnym nadrukiem w stylu Andy'ego Warhola, spodniach i marynarce Howarda, żółtej sukience i futrze Carol, eleganckim ciemnym garniturze Sama czy różowym kostiumie damskim Phyllis. Wszystko to zasługa Barbary Hanickiej.
"Central Park West" to przewrotna komedia - zabawna i smutna zarazem. Pod warstwą humoru kryje się bowiem drugie dno - sztuka skłania do refleksji na temat relacji damsko-męskich, zdrady, lojalności oraz braku komunikacji w małżeństwie. Dobrym przykładem tego ostatniego elementu jest scena, w której Phyllis opowiada Carol, jak jej mąż poinformował ją rano, że odchodzi, ona w tym czasie zaczęła opowiadać mu o domu ich marzeń, wtedy on zaczął krzyczeć, że już jej nie kocha, ona zapytała, na jaki kolor pomalują swoje nowe mieszkanie. W ogóle nie słuchali siebie nawzajem. Zakończenie jest zaskakujące i zabawne.
Polecam ten spektakl przede wszystkim miłośnikom Woody'ego Allena, gdyż nie każdy lubi jego specyficzne poczucie humoru. Ja uwielbiam tego scenarzystę i reżysera, dlatego sztuka bardzo mi się podobała. Zawierała w sobie wszystkie elementy charakterystyczne dla Allena, czyli błyskotliwe dialogi, groteskę i poczucie humoru z dużą dozą ironii. Była także niespodzianka, która jest znakiem szczególnym tego twórcy, ale nie zdradzę jaka, by nie zepsuć innym zabawy.
Instahistorie z VIKI GABOR
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?