Niedawno jeden z działaczy klubu poselskiego Ruchu Palikota na swoim profilu internetowym umieścił drastyczne zdjęcia ofiar smoleńskich, za co podobno został zawieszony w prawach członka partii. Ale kto zrobił te zdjęcia? – oto powracające pytanie. Gość programu TVN24 "Jeden na jeden" wyraził pogląd, że być może zdjęcia ofiar wykonano za wiedzą polskich służb. Tymczasem polska prokuratura zwróciła się do Rosjan o pomoc prawną w sprawie zdjęć ofiar smoleńskich.
"Nie jestem pewny, czy tylko Rosjanie odpowiadają za ujawnienie zdjęć z katastrofy smoleńskiej" - oświadczył w audycji "Jeden na jeden" były ambasador w Teheranie i podsekretarz stanu w MSZ w rządzie PO, a dziś poseł PiS, Witold Waszczykowski. W rozmowie telewizyjnej dowodził, że po katastrofie rząd utrzymywał, iż ciało prezydenta Lecha Kaczyńskiego było zidentyfikowane jeszcze w Smoleńsku i pilnowane przez polskie służby. "Może więc zdjęcia zostały wykonane za wiedzą polskich służb" – powiedział jednoznacznym tonem.
Czytaj też: Zdjęcia z katastrofy smoleńskiej. Wymieszane z pornografią
Zdaniem posła Waszczykowskiego - nie można wykluczyć, że zdjęcia zostały wykonane za wiedzą polskich służb, albo przez kogoś ze strony polskiej. Choć – jak mówił - zapewniano nas, że ciało prezydenta było chronione, to teraz jeden z polityków PO zaleca nam, byśmy obejrzeli te zdjęcia, bo "w ten sposób będziemy mogli zrozumieć, jak doszło do zamiany ciał, w jakim one były stanie". Poseł przyznał, że to eurodeputowany Jacek Protasiewicz z PO sugerował w swoich wypowiedziach, że zdjęcia mogą usprawiedliwiać fakt zamiany ciał przez Rosjan.
Kim jest Tatiana Karacuba, blogerka, która piersza zamieściła zdjęcia z katastrofy
Poseł Waszczykowski – jak podkreślił - chciałby się dowiedzieć, jakie były motywy wypuszczenia fotografii do internetu i kto to zrobił. Ale w jego ocenie zdjęcia mogą być ostrzeżeniem wobec rządu – podaje serwis TVN24. "Toczy się jakaś gra wokół katastrofy, Rosjanie próbują sprawę zakryć i domagają się tego samego od strony polskiej. Rosjanie mogą mówić rządowi i Tuskowi: zobacz, co mamy" – powiedział poseł.
Z akcentem zaznaczył - być może po tragedii w Smoleńsku - zostały "zawarte jakieś porozumienia, żeby katastrofę wyciszyć". A zdjęcia w sieci – to może być upomnienie, że "nie tak się umawialiśmy, że katastrofa nie będzie przez trzy lata rozgrzebywana" - uważa były dyplomata, Witold Waszczykowski.
Zwrócił uwagę i przypomniał, że w pierwszych dniach po katastrofie samolotu, w kwietniu 2010 roku, nie zasięgnięto opinii międzynarodowych ekspertów i nie zwrócono się do nich o pomoc prawną, ale podjęto decyzję o przekazanie śledztwa stronie rosyjskiej. To – jak powiedział - było na rękę stronie polskiej, bo "zrzucało odpowiedzialność z PO", która wtedy była już zaangażowana w kampanię wyborczą.
Przypomnijmy – makabryczne zdjęcia z katastrofy smoleńskiej, zrobione prawdopodobnie wkrótce po upadku samolotu i w prosektoriach, pojawiły się w końcu września na rosyjskich stronach internetowych, w serwerach, m.in. na Ukrainie, w USA i Niemczech. Do opublikowania zdjęć przyznało się dwóch blogerów z Rosji. Strona polska (w tym także z instytucji państwowych) zapewnia, że nie miała ich i że nie pochodzą one z akt śledztwa w sprawie katastrofy pod Smoleńskiem.
Nie ma odpowiedzi na pytanie: Kto wspiera i inspiruje rosyjskich blogerów w sprawie zdjęć smoleńskich? Rosjanie twierdzą, że Polacy. Polacy zaś skłonni są również iść w tą stronę, choć częściej jednak oskarżają tym Rosjan. Były marszałek Sejmu, Grzegorz Schetyna w sprawie zdjęć proponuje: Powinniśmy wytrzymać tę sytuację. Kołomyja z drastycznymi fotografiami trwa, zdjęcia wiszą w sieci, a Polacy drą się między sobą, obrzucając oskarżeniami o zdradę interesów i hańbę po wsze czasy.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?