Koniec łódzkiego aquaparku Fala?

Dawne łódzkie kąpielisko Fala przy al. Unii Lubelskiej przywróciła do życia spółka Aquapark Łódź (słoweńska firma Makro 5 z niewielkim udziałem miasta). Budowa finansowana była całkowicie z pieniędzy inwestora na gruncie należącym do łódzkiej gminy.

Teraz miasto ma 17 proc. udziałów i - praktycznie - żadnych możliwości decydowania o spółce. "Fala", która ma kłopoty finansowe zwróciła się do miasta, czyli wspólnika, o zwiększenie kapitału o 4 mln zł. Za te pieniądze chcieliby dokończyć inwestycję, m.in. wybudować parkingi i uruchomić wysoką zjeżdżalnię oraz spłacić 12 podwykonawców.

Radni nie zgodzili się podczas ostatniej ubiegłorocznej sesji, by miasto zwiększyło udziały w aquaparku. Słoweńcy mają więc kłopoty, bo żaden bank nie udzieli im kredytu. Władze miasta jeszcze raz w tym miesiącu spróbują wprowadzić do porządku obrad Rady Miejskiej punkt o dofinansowaniu "Fali". Jeśli i tym razem radni odmówią przyznania 4 mln zł, spółka jest zdecydowana ogłosić upadłość.

Zastanawiam się dlaczego "Fala" nie potrafi zarabiać na takim obiekcie. Inny basen np. Nowa Gdynia jakoś nie przynosi strat, wręcz przeciwnie zarabia na siebie. Uważam, że osoby zarządzające spółką powinny obniżyć ceny do realnych, może pomyśleć o większej liczbie atrakcji zimowych (np. lodowisko) oraz letnich (np. kort tenisowe na zewnątrz, sala fitness i badminton / squash wewnątrz, może przydałby się także mały ośrodek jeździecki), może zrozumieją że frekwencja równa się sukces. Problem jest również w tym, że basen nie prowadzi żadnej polityki reklamowej. Wejście jest na jedną godzinę a bilet (normalny) kosztuje 18 zł (porównajmy inne baseny w Łodzi...). Łodzian nie stać na taki wydatek. Rodzina czterooosobowa (dzieci powyżej 12 lat) wybiera się na basen. Płacą 18 zł razy cztery. To 72 zł (oczywiście nie korzystając z saun). To często wyjaśnia dlaczego mało łodzian odwiedza Falę (nie zarabiam średniej europejskiej i nie będę płacił średniej - tak myśli wielu łodzian).
W Słowenii jest podobny kompleks, nieco mniejszy, będący własnością tej samej spółki. I tam wejście na 4 godziny kosztuje 24 zł. Dopóki nie będzie cen realnych, większość łodzian z łódzkiego przybytku korzystać nie będzie. Chciałbym wziąć pod lupę basen w Uniejowie. Bilet na godzinę 9,00 zl, w sobotę i niedzielę - 12 zł. Jest niecka z wodą geotermalną na wolnym powietrzu plus basen pływacki z czterema torami. Oprócz tego w cenie biletu są: łaźnia turecka, sauna fińska, aromaterapia i pomieszczenie z podgrzewanymi szezlongami. Cztery osoby samochodem to nieduży koszt przejazdu. Ale o wiele więcej atrakcji. Jeszcze jedno - jeśli ktoś ma wolne w godzinach 10 - 16, a lubi popływać, to bilet wówczas kosztuje 4,50 zł na godzinę. Sauny czynne są od 16. Za sauny na Fali niestety trzeba osobno płacić 20 zł i żeby skorzystać z sauny na Fali, trzeba wykupić bilet wstępu na basen.

Można również pomyśleć na większej akcji promocyjnej dla klientów instytucjonalnych? Gdy zakłady pracy kupią karnety dla pracowników, od razu frekwencja skoczy i gotówka do kasy wpłynie. Można pomyśleć o darmowym autobusie, który dowiezie na basen. Oczywiście, nie w takiej formie jak te w marketach, ale jak szkoła np. z Konstantynowa Łódzkiego kupi 46 biletów, to Fala da jej transport na basen gratis. Dzieciaki się ucieszą, że mają wyjazd do Łodzi na słynną Falę. Wadą jest dla mnie brak naliczania "minutowego" po przekroczeniu czasu opłaconego z góry (bo idąc sobie na krótko (godzinkę) łatwo niechcący przekroczyć czas - i wtedy człowiek jest podwójnie stratny (bo nie dość, że zapłaci za następną godzinę to jeszcze z tego nie skorzysta).

Może ktoś przeczyta ten tekst i skorzysta z kilku propozycji. Naprawdę nie chciałbym, aby Fala znów zniknęła z mapy miasta.