Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koniec świata: Rosjanie kupują latarki i żywność, Amerykanie szykują schrony

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Armagedon "stoi" już za oknami. Nastąpić ma 21 grudnia. Przygotowują się do niego ludzie we wszystkich krajach globu, w tym i w Polsce. Największe wysiłki kładą w przygotowania Amerykanie i Rosjanie.

Każdy kraj robi to inaczej. My budujemy autostrady, stadiony, Orliki, inni budują schrony, bunkry, naziemne bazy przetrwania i podziemne kompleksy mieszkalne. Jedni wydają wielkie pieniądze na najróżniejsze zabezpieczenia dla przetrwania, inni wolą życie ponad stan, żeby się wyhasać, wyhulać i wyszaleć przed końcem świata.

W większości krajów, zwłaszcza rozwiniętych, ludzie zasobni gromadzą zapasy żywności, broni, wody, ubrań, butów, mydła, świec i latarek. Równocześnie w trybie przyśpieszonym wznoszą bunkry, a póki co – prowadzą życie rozpustne – ot, tak do 21 grudnia. W Stanach Zjednoczonych Ameryki, według różnych szacunków i wyliczeń, około 3 milionów ludzi postanowiło dobrze przygotować się na nadejście dręczącej jak "gangrena", godziny zero. Prócz przygotowań ekonomicznych, gospodarczych, inwestycyjnych i logistycznych - założono specjalne strony internetowe dla tych osób i rodzin, które chciałyby dołączyć do grona realnie "wierzących w koniec świata".

Amerykanie wchodzą do schronów

Bardzo wielu jest święcie przekonanych, że im właśnie uda się przetrwać apokalipsę w piwnicach swoich domów, czy schronach; obawiają się jednak, czy na zewnątrz będzie dostępne jedzenie. Jest taki Amerykanin, który do specjalnego basenu (w ostatniej chwili ma go zamaskować), wpuścił już "ławicę ryb". Inni Amerykanie – miłośnicy militariów - kupują niezliczone ilości broni, robią zapasy amunicji i filtrów do wody – podaje portal losyziemi. A jeszcze inni pospiesznie inwestują w budowę schronu atomowego.

Były zawodowy wojskowy z Arizony, zamienił swój garaż w magazyn. Trzyma w nim zapasy puszkowanego kurczaka z datą ważności do 2027 roku, ogromne zapasy wody w kanistrach i niezliczone kanistry z benzyną. Ma też duże ilości broni, której używa obecnie w trakcie rodzinnych poligonów, podczas których jego synowie ćwiczą strzelanie do celu. Umiejętność ta przydać się może po końcu wiata, gdy zajdzie potrzeba – w poszukiwaniu żywności - wychodzić na polowanie na grubego zwierza.

Według portalu USA.com – na drodze zabawy reality show, przygotowanej przez telewizyjny kanał the National Geographic – wszystkich ludzi, którzy mają swoje bunkry, kupili specjalne przyczepy do samochodów i wypełnili je w podstawowe rzeczy niezbędne do przeżycia najgorszych dni czy nawet miesięcy, mają zapasowe generatory prądu na wypadek gdyby zabrakło elektryczności i dobrze wiedzą, jak przeżyć Armagedon – ochrzczono "Doomsday Preppers" – czytamy w informacjeusa.com.

Oni właśnie często odwiedzają stronę internetową survivalblog.com, która zbiera i kataloguje sposoby przygotowań przed bliską zagładą ludzkości. Można się na tej stronie dowiedzieć m.in. o tym, jaką żywność zgromadzić, jak sadzić nowalijki w czasie ewentualnej wiecznej zimy, jakiego rodzaju ubrania zgromadzić na potrzeby pieszych dalekich wędrówek, itp. Dotychczas, każdego miesiąca, portal ten odnotowuje ponad 300 tys. odsłon. Ludzie czytają, analizują rady i starają się je realizować.

Internet stanowi wielką bazę wskazówek na temat przetrwania bliskiej zagłady, bowiem ona nadchodzi, i na to nie ma rady, zresztą - odwiedzający "apokaliptyczne portale" nie mają, co do tego "cienia wątpliwości". Jeden z wiodących portali apokaliptycznych

december212012.com

- uruchomił elektroniczny zegar, na wzór zegara Balcerowicza, który odlicza dni dzielące od 21 grudnia.

Rosjanie w Moskwie i na Syberii

Rosjanie zbudowali blisko Moskwy prawie 5 tysięcy bunkrów, które mają uchronić część mieszkańców rosyjskiej stolicy na wypadek końca świata lub wojny atomowej. Według telewizji Russia Today, władze moskiewskie ogłosiły, że gdyby nie było końca świata, to w następnych dwóch latach wybudują kolejne 5 tys. schronów atomowych, które mogą zmieścić "znaczną część mieszkańców Moskwy w wypadku ataku nuklearnego".

Według sondaży, około 12 procent Rosjan wierzy w koniec świata, który nastąpi w najbliższy piątek, 21 grudnia. Na Syberii i na Dalekim Wschodzie ludzie od dawna przygotowują się na jego nadejście. Zrobili zapasy artykułów spożywczych i wody. W dalekim Tomsku w sklepach pojawił się tzw. "antyapokaliptyczny zestaw", który zawiera opakowania kaszy gryczanej, puszek mięsnych i konserw rybnych, świeczki, zapałki, długopisy i notesy, tabletki jodu i aspiryny, trochę mydła i wódki. Jak podają media - zestaw ten cieszy się ogromną popularnością.

W klimacie masowej histerii przed końcem świata rozwija się wielki handel zestawami przetrwania w rosyjskim mieście Omutnińsk w obwodzie kirowskim, gdzie ludzie dosłownie rzucili się na zakupy nafty, świec i żywności. Podobnie też w Nowokuźniecku; tam nawet zabrakło soli, a w Barnaule w Kraju Ałtajskim, wykupiono latarki i termosy.

Bogaci Rosjanie, podobnie jak Amerykanie, zbudowali sobie schrony i bunkry, wyposażyli je w zestawy artykułów pierwszej potrzeby, w tym w żywność, wodę, ubiory, buty, specjalne skafandry, a także w apteczki z lekami. Sławna i bogata piosenkarka Ałła Pugaczowa całkiem serio traktuje przepowiednię o końcu świata, toteż spakowała już dawno swoją "apokaliptyczną walizeczkę". Włożyła do niej wszystkie swoje diamenty – zamiast jak to czynią inni w Rosji - "pudełka zapałek, wódki, sznurka i mydła" – powiedział o tym żartobliwie dziennikarzom jej mąż.

Zapytana przez reportera o to, co myśli na temat końca świata, wybitna piosenkarka Ałła Pugaczowa odpowiedziała, że "najważniejsze, żeby koniec świata nie nastąpił w ludzkich duszach i umysłach" – informuje polish.ruvr.ru.

W niektórych rejonach Rosji ludzie zaczęli histeryzować. Uświadomili sobie swoją śmiertelność, a jednocześnie to, że nie są nieśmiertelni. Nagle stanęli twarzą w twarz ze swoimi naturalnymi lękami i bardzo ważnymi pytaniami: Co będzie po śmierci? Co można zostawić po sobie, skoro wszystko zginie? Po co nam codzienne zajęcia, wychodzenie do pracy, udowadnianie komuś jakichś spraw, "jeśli świata w zwykłym tego słowa znaczeniu już nie będzie?"
W Chinach i innych krajach

Prawdziwej panice ulegają również Chińczycy, choć naród ten w swojej pięknej i bogatej historii, nie odnotował żadnych proroctw o końcu świata. W najsłynniejszej chińskiej księdze proroctw z VII wieku, odpowiedniku przepowiedni francuskiego Nostradamusa z XVI wieku, nie wspomniano wprost o zagładzie ludzkości – czytamy w portalu se.pl. Dziś rano policja chińska aresztowała 100 osób pod zarzutem głoszenia haseł o końcu świata.

Podobnie jak w Rosji, także w wielu innych krajach, pojawiły się najróżniejsze teorie i opowieści o dramatycznych obrazach zagłady świata, które doświadczymy 21 grudnia. Mówi się o trzęsieniach ziemi, pożarach, falach tsunami, oślepiających rozbłyskach na Słońcu i zabójczym promieniowaniu elektromagnetycznym. To wszystko – ta cała wielka niewiedza - budowała i wciąż buduje w społecznościach, w odległych zakątkach planety, zwłaszcza jednak w Rosji i Chinach, prawdziwą panikę. Dlatego ludzie gromadzili i jeszcze gromadzą, "zestawy przetrwania" na koniec świata 2012. Wierzą, że uchronią się przed śmiercią, gdy zgromadzą: naftę, świece, żywność, sól, latarki i termosy.

We Francji…

Różne najdziwniejsze, a nierzadko przerażające, opowieści o końcu świata powodują, że władze Francji mają obawy o zbiorowe samobójstwa członków sekt religijnych. Poczyniono więc stosowne zabezpieczenia, aby im zapobiec. Postawiono w stan pogotowia policję i strażaków. Zamknięto czasowo dostęp na owianą legendę górę Pic de Bugarach, będącą rzekomo miejscem bezpiecznego schronienia podczas końca świata – podaje serwis - tvn24.pl.

Wszystkie wejścia na górę Pic de Bugarach, w południowej Francji, zostały zamknięte - na trzy dni przed 21 grudnia i trzy dni po tej granicznej dacie. Chodzi o to, jak mówią władze lokalne, aby uniknąć ewentualnego napływu tłumów ludzi. Prefekt rejonu góry Pic de Bugarach zapewnił, że dotychczas nie znaleziono w internecie wezwań. np. do zbiorowego samobójstwa w tym miejscu. Ale trzeba dmuchać nawet na zimne, dlatego władze stoją w obliczu poważnego wyzwania z powodu "fenomenu informacyjnego, który powstał wokół pogłosek" o końcu świata.

Także w Turcji…

Tymczasem z różnych stron świata jadą ludzie do wioski Sirince, położonej blisko starożytnego Efezu w Turcji, gdzie będą czekać na koniec świata 21 grudnia 2012. Ta, zwykle senna, spokojna wieś przeżywa już prawdziwe oblężenie. Przyjezdni przybywają tam w przekonaniu, że "energia tego miejsca zapewni im przetrwanie apokalipsy". To – według tradycji - niedaleko Sirince jest miejsce, w którym nastąpiło Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny.

We włoskiej Apulii

Podobnie też miasteczko Cisternino w Apulii (południe Włoch), traktowane jest w tych dniach jako bezpieczna oaza dla przetrwania końca świata i zachowania życia. Miejsce to miał podobno wskazać hinduistyczny święty i guru Babadżi. Małe miasto Cisternino przeżyje prawdziwe oblężenie. Już od kilku tygodni wszystkie miejsca w hotelach są w nim zarezerwowane. Jadą tam ludzie z wielu różnych krajów. To wynik panującej legendy, której dali wiarę wyznawcy guru Babadżiego, serio poszukujący schronienia przed końcem świata. Władze są gotowe na wszystko i zapowiadają, że dla gości z całego świata przygotują coś specjalnego.

Inauguracja wielkiej rozrywki w Meksyku

Największą jednak furorę, w związku z końcem świata, robi Meksyk. Do Meksyku – z tej fascynującej okazji - spodziewany jest napływ co najmniej 2 mln turystów – patrz - Jak świat przygotowuje się do końca świata?. Przyjadą nie po to, żeby kryć się gdzieś na odludziu w głuszy gór, czy spoglądać nerwowo w Niebo, które ma zesłać ludzkości straszliwą Apokalipsę. Przyjadą na wielką, niepowtarzalną światową imprezę o charakterze historycznym, po ogromną, masową zabawę i rozrywkę - na koncerty muzyczne i spektakle teatralne, organizowane na różnych stanowiskach archeologicznych.

To już za dwa dni nastąpią uroczystości inauguracji nowej ery. Inauguracja ma się odbyć w południowym Meksyku i w krajach Ameryki Środkowej: Gwatemali, Belize na Jukatanie, Salwadorze i Hondurasie. Na tym właśnie rozległym obszarze Ameryki Łacińskiej, w początkowym okresie jednak na terenie dzisiejszej Gwatemali i Meksyku, narodziła się wspaniała, wysoko rozwinięta cywilizacja Majów, której wielki rozkwit przypadał na początki 400 roku p.n.e.

Według naukowców, silna wiara, szczególnie w Ameryce i Rosji w koniec świata, wyrosła w oparciu o treści katastroficznego filmu science-fiction "2012", w reżyserii Rolanda Emmericha i karmi się książkami w rodzaju trylogii, amerykańskiego autora s-f Steve'a Altena. Archeolog Jose Romero mówi krytycznie o Hollywood, które jego zdaniem, ukuło nieprawdziwe, a fantastyczne interpretacje odkrytych hieroglifów Majów, "bez uwzględnienia wiarygodnej wiedzy", o historii i kulturze tego narodu.

Stanisław Cybruch

Zarejestruj się i napisz artykuł
Znajdź nas na Google+

od 7 lat
Wideo

Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto