Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Korea Północna - dlaczego nikogo nie obchodzi ?

Piotr Drabik
Piotr Drabik
http://www.flickr.com/photos/kansai/2228900333/
http://www.flickr.com/photos/kansai/2228900333/ http://farm3.static.flickr.com/2298/2228900333_044524cbee_b.jpg
Bądźmy szczerzy - zawsze znajdzie się ważniejszy temat niż los więźniów politycznych w północnokoreańskich obozach koncentracyjnych czy sytuacja bezdomnych, głodujących dzieci, żyjących w północnej części półwyspu koreańskiego.

Wczoraj grupa północnokoreańskich uchodźców weszła na teren duńskiej ambasady w Hanoi (Wietnam). Zdecydowali się na tak desperacki krok, aby szukać schronienia setki kilometrów od reżimu z Phenianu.

Do Wietnamu dotarło tylko dziewięciu. Reszta została zatrzymana w Chinach i zgodnie z lokalnym prawem spotkała ich deportacja do Północnej Korei, gdzie zapewne czeka na nich miejsce w obozach pracy, które bez ogródek można nazwać koncentracyjnymi czy obozami zagłady. - Uciekinierzy poprosili o pomoc, o ochronę. Na razie zostaną w ambasadzie, nie odsyłamy ludzi do krajów, w których mogą ich spotkać prześladowania - powiedział rzecznik duńskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Danii Ole Brix Andersen.

Ten przypadek dobrze pokazuje jak beznadziejna sytuacja panuje w północnej części półwyspu koreańskiego. Do czasu śmierci pierwszego dyktatora KRL-D, Kim Ir Sena gospodarka w miarę się rozwijała a wsparcie ze strony Związku Radzieckiego i ChRL zapewniło totalitarnemu reżimowi pomoc militarną oraz przekonanie, że nic nie przeszkodzi dyktaturze w zakorzenianiu idei Dżucze.

ZSRR stało się historią, a w 1994 r. Kim Ir Sen zostawił swoją ukochaną Koreę Północną synowi, Kim Dzong Ilowi. I od tego momentu możemy mówić o kryzysie gospodarczym i wielkim głodzie wśród północnych Koreańczyków, który prawdopodobnie trwa do dziś. Nikt nie jest w stanie dokładnie powiedzieć co dzieje się w KRL-D, ponieważ żadne inne miejsce na świecie chyba nie jest aż tak izolowane od reszty ludzkości.

Rząd kontroluje każdą dziedzinę - w życiu Korei Północnej nie ma miejsca na sprzeciw wobec polityki partii. Na ulicach stolicy, Phenianu, ruch jest niewielki, a metropolia wydaje się jakby opustoszała. Tylko dla zagranicznych turystów, którzy zazwyczaj z ciekawości przyjeżdżają do Korei Północnej, są przygotowywane sztuczne i plastikowe pokazy artystyczne czy podstawieni uśmiechnięci mieszkańcy stolicy (goście spoza KRL-D mogą poruszać się tylko po stolicy lub w jej najbliższej okolicy) opowiadający o wspaniałych rządach.

Jednak prawdziwy dramat rozgrywa się za kulisami, w lasach północnej Korei. Tam, po całym kraju rozsiane są obozy koncentracyjne, które bez wątpienia można nazwać miejscami zagłady. Trudno powiedzieć ilu w KRL-D jest więźniów politycznych. Ludzie trafiają do takich miejsc nie z powodu morderstw czy innych przestępstw ale np. za posiadanie telefonu komórkowego czy za choć nawet skromną krytykę władz. Co najgorsze, do obozów trafia nie tylko "przestępca" ale i cała jego rodzina, czy nawet sąsiedzi. W ten sposób od pokoleń szerzy się w Korei Północnej politykę terroru i strachu.

W obozach więźniowie nie mają żadnych, nawet podstawowych praw. Są torturowani, gwałceni czy zmuszeni do ciężkiej pracy. Śmierć jest tam czymś zupełnie normalnym - masowe egzekucje czy epidemie szerzące się wśród więźniów są codziennością obozowego życia. "Widziałem ciało kobiety, która nie żyła od kilku godzin. Miała zmiażdżona czaszkę i dziurę w brzuchu, w której kłębiły się robaki. Najgorsze było to, że ktoś wbił łopatę w jej krocze. Nie mogłem na to patrzeć" - tak Am Yon Chul, zbieg z obozu koncentracyjnego opisał panującą tam sytuację w filmie dokumentalnym "Dzieci złego państwa". To jedna z tysięcy smutnych relacji o prawdziwej Korei Północnej.

KRL-D posiada jedną z największą armii świata, w każdej chwili gotową do ataku, w dodatku mającą w arsenale ok. 10 głowic nuklearnych. Mimo kilku słabych punktów północnokoreańskie wojsko jest ciągle realnym zagrożeniem. Jednak reżim wie, że rozpoczęcie wojny oznaczało by praktycznie skazanie KRL-D na zagładę, ponieważ ta armia wg ekspertów nie jest w stanie długo prowadzić wojny. Dlatego prawdopodobnie od kilku lat możemy obserwować wyciąganie ręki do zachodniego świata przez dyktatorskie rządy Kim Dzong Ila.

Choć jeszcze straszy czasami testami rakietowymi czy próbami nuklearnymi to i tak cywilizowany świat patrzy na Koreę Północną już pod innym kątem. Popularny dawniej temat łamania praw człowieka przez Phenian teraz obecnie nie jest poruszany ze względu na polityczną poprawność oraz ryzyko pogorszenia stosunków dyplomatycznych z KRL-D. Cały problem polega na tym, że zachód za bardzo ufa zapewnieniom Kim Dzong Ila. Ciche przyzwolenie na całkowicie nie do zaakceptowania działania wobec mieszkańców Korei Północnej przez zachód jest dużym błędem i moralną zbrodnią przeciw ludzkości.
Dlaczego Korea Północna nikogo nie obchodzi ? Powód jest prosty - ponieważ żaden polityk nie chcę umierać za prawa człowieka KRL-D czy za poprawę tam sytuacji gospodarczej. Niestety, nie wiele możemy zrobić aby sami wpłynąć pozytywnie na ewentualne zmiany w Północnej Korei. Przez reżim do tego kraju nie są wpuszczane żadne organizacje międzynarodowe. Pozostaje nam najsilniejsza broń - pamięć o tych, którzy cierpią nie tylko z braku wolności.

A jak może się skończyć historia grupy północnokoreańskich uchodźców, którzy znaleźli wczoraj schronienie w Duńskiej ambasadzie w Hanoi ? W 2007 r. do podobnej sytuacji doszło w tej samej ambasadzie w Wietnamie. Czwórkę uciekinierów deportowano do Phenianu. Teraz może się stać podobnie. Ale kogo to obchodzi...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto