Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Korea Północna. Muzyka w służbie prawdy

Piotr Drabik
Piotr Drabik
http://commons.wikimedia.org/wiki/File:North_Korea-Pyongyang-Arirang_Mass_Games-03.jpg
http://commons.wikimedia.org/wiki/File:North_Korea-Pyongyang-Arirang_Mass_Games-03.jpg
W mediach istnieje przeświadczenie, że wszyscy mieszkańcy Korei Północnej już dawno pogodzili się z totalitarnym reżimem. Oczywiście, to nieprawda, a bardzo nieliczna opozycja stara się dotrzeć ze swoim przesłaniem poprzez muzykę.

Na temat społeczeństwa północnokoreańskiego, żyjącego w cieniu wiecznego prezydenta oraz stricte stalinowskiej indoktrynacji powstało kilka filmów dokumentalnych i niezliczona ilość artykułów. Na ogół wyłania się w nich tylko jeden obraz przeciętnego mieszkańca Korei Północnej - całkowicie podporządkowanego propagandzie reżimu Kim Dzong Ila, który nie robi nic, by walczyć z okrutną dyktaturą. Zapewne sporo w tych słowach racji, zwłaszcza obserwując obrazki z Phenianu, gdzie w blokowych mieszkaniach nie ma zasłon w oknach, a po chodnikach w centrum miasta chodzą smutni ludzie. Ale warto w tym momencie zastanowić się, czy faktycznie ta wizja społeczeństwa północnokoreańskiego jest prawdziwa?

Okazuje się, że nie. 21 marca 2010 r. ośrodek badawczy East-West Center opublikował w amerykańskim kongresie raport pt. "Polityczne postawy w ramach represji: relacje uchodźców z Korei Północnej", który przedstawił obecną sytuację w tym kraju. Powstał on głównie w oparciu o relacje uciekinierów z komunistycznej północy, którzy znaleźli schronienie na demokratycznym południu lub w Chinach. Z zapisów raportu wynika, że coraz więcej mieszkańców KRL-D jest bardzo niezadowolonych z i tak bardzo złych warunków życia. Przyczyn naprawdę jest wiele: korupcja, rosnące dysproporcje w poziomie życia mieszkańców w miastach i wsiach, nierówności społeczne, a przede wszystkim nieustające braki żywności. Poza tym okazało się, że ok. 40 procent społeczeństwa ma dostęp do zagranicznych mediów, których reżim Kim Dzong Ila surowo zabrania.

Przy okazji warto obalić jeszcze jeden mit - w KRL-D na pewno istnieje antykomunistyczna opozycja, możemy być tego pewni. Ale poza tym jednym zdaniem, nic więcej nie wiemy na jej temat. Tym bardziej warto odnotować fakt istnienia Pyongyang Hardcore Resistance - muzycznego duetu, który stara się walczyć z totalitarną władzą. Z profilu zespołu w portalu myspace.com dowiadujemy się, że PHR tworzy Hardcore Techno i Speedcore. Grupę tworzy dwóch mieszkańców stolicy Korei Północnej, Phenianu i watro to zaznaczyć - komponują utwory z narażeniem swojego życia i rodziny. Dlaczego? Jedyną dozwoloną "muzyką" w państwie Kima są pieśni chórów wojskowych oraz piosenki chwalące Ukochanego Przywódcę, Wiecznego Prezydenta i ideę Dżucze. Słuchanie innych gatunków muzycznych jest traktowane jako poważne przestępstwo oraz surowo karane.

Z bardzo lakonicznych informacji na temat Pyongyang Hardcore Resistance możemy dowiedzieć się, że jeden z członków duetu niegdyś mieszkał na zachodzie i tam właśnie poznał muzykę elektroniczną. Postanowił jednak wrócić do rodzinnego Phenianu, gdzie swojemu przyjacielowi pokazał przemyconą muzykę. Postanowili założyć własny zespół, który będzie muzyką starał się walczyć z reżimem. Jesteśmy po to, by świat wiedział, że podziemna partyzantka walczy! Mówimy pierd***** się skorumpowani przywódcy Kim Dzong Il i Lee Myung Bak (...) Pokój w ludziach, przemoc w muzyce! - tak brzmi fragment krótkiej odezwy zespołu.

Stworzone przez PHR utwory są prawdopodobnie przemycane przez granicę KRL-D z Chinami w formie płyt CD (niegdyś kaset magnetofonowych). Następnie anonimowa osoba z państwa środka udostępnia zdobyty materiał w internecie.

Do pobrania całkowicie za darmo jest album z czterema utworami grupy. Tożsamość członków PHR jak i osób zajmujących się publikacja nagrań zespołu jest nieznana, ponieważ w najlepszym razie wszystkich spotkałoby północnokoreańskie więzienie.

Sama muzyka tworzona przez Pyongyang Hardcore Resistance być może nie wszystkim przypadnie do gustu, ale warto się zastanowić choć przez chwilę nad inną kwestią. Ile strachu, trudu i poświęcenia potrzeba, aby z najbardziej odizolowanego kraju świata przeciekło cokolwiek innego niż propagandowe treści. Od powstania nagrania do opublikowania go w internecie przebiegała bardzo trudna droga, która być może niejednego kosztowała życie. Ile jest innych zespołów tworzących zakazaną przez reżim muzykę? Nie wiadomo, ale przykład PHR pokazuje, że nic nie jest takie, jak na pierwszy rzut oka wygląda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto