Kanonierzy, którzy ostatnio w angielskiej ekstraklasie radzą sobie bardzo dobrze, podejmowali zespół Wigan Athletic. Gospodarze wygrali cztery z ostatnich pięciu meczów i pewnie zmierzają ku trzeciemu miejscu na koniec sezonu. Rywale drużyny Wojciecha Szczęsnego wciąż walczą o utrzymanie w Premier League. Krok ku temu celowi zrobili przed tygodniem, sensacyjnie pokonując Manchester United co zapowiadało na Emitares Stadium spore emocje.
Mecz rozpoczął się od sensacyjnego prowadzenia gości. W pierwszej akcji Gomez dobrze obsłużył Di Santo, a ten nie dał szans w indywidualnym pojedynku Szczęsnemu, otwierając wynik spotkania. Arsenal nie zdążył się jeszcze otrząsnąć po stracie gola, a po kolejnej akcji McArthura z Gomezem nasz bramkarz musiał wyścigać piłkę z bramki po raz drugi. Argentyńczyk wykorzystał nieporadność londyńskich defensorów i z skierował piłkę do siatki. Gospodarze po stracie goli, wściekle rzucili się do ataku i w 21. minucie po wrzutce Rosicky'ego, nie do obrony główkował Vermaelen zdobywając bramkę kontaktową dla "Kanonierów".
W kolejnych minutach gol wyrównujący wisiał w powietrzu. Najpierw na bardzo mocny strzał zdecydował się van Persie. Uderzenie snajpera gospodarzy
z kłopotami, ale obronił Al Habsi. Następna akcja Rosicky'ego z van Persiem także nie przyniosła gola. Na pięć minut przed końcem pierwszej odsłony bardzo groźne dośrodkował z prawego skrzydła Di Santo. Nikt jednak z ekipy Wigan nie zamknął tej akcji i po czterdziestu pięciu minutach to Wigan sensacyjnie prowadził 2:1.
Druga osłona to od początku szturm Arsenalu na bramkę bronioną przez Al Habsiego. Okazje na bramkę mieli zarówno Vermaelen jak i Santos. Ten pierwszy po rzucie rożnym główkował nad bramką. Brazylijczyk zaś nie wykorzystał bardzo dobrego podania van Persiego i fatalnie skiksował. Pierwszy kontakt gości i zrobiło się bardzo gorąco pod bramką Szczęsnego. W 59. minucie Moses znalazł się sam na sam z polskim golkiperem, ale za szybko zdecydował się na strzał i skończyło się tylko na strachu. W kolejnych minutach podopieczni Arsena Wengera grali coraz bardziej chaotycznie i pomimo huraganowych ataków, nie zdołali doprowadzić do remisu. Tym samym drużyna Roberta Martineza, która najpierw pokonała Liverpool, a potem Manchesterem United, odprawiała kolejnego faworyta wygrywając sensacyjnie 2:1.
Arsenal Londyn - Wigan Athletic 1:2 (1:2)
Bramki: Vermaelen 21' - Di Santo 7', Gomez 8'
Arsenal: Szczęsny, Sagna, Djourou (74' Oxlade-Chamberlain), Vermaelen, Santos, Song, Arteta (9' Ramsey), Walcott, Rosicky, Benayoun (61' Gervinho), Van Persie
Wigan: Al Habsi, Alcaraz, Caldwell, Figueroa, Boyce, McCarthy, McArthur,
Beausejour, Moses, Di Santo (76' Sammon), Gomez (86' Diame)
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?