Wyprawa do ogarniętej wojną Burkiny Faso
To była kolejna eskapada dr Lucjana Buchalika do Afryki. Pomimo ostrzeżeń polskich dyplomatów, dotyczących niebezpieczeństw czyhających tam na Europejczyków, dyrektor Muzeum Miejskiego w Żorach poleciał do Burkiny Faso. Po kilku tygodniach szczęśliwie wylądował w Polsce, przywożąc ze sobą skrzynię pełną eksponatów. Najcenniejsze rzeczy płyną jeszcze statkiem do Gdyni. Wkrótce będzie można je podziwiać na wystawie w żorskiej placówce.
- Za bardzo nie oddalałem się ze stolicy Wagadugu. Nadal jest to obszar bardzo niespokojny. Co prawda rząd mówi o samych sukcesach w walce z islamistami. Prawda jest taka, że za bardzo ich nie widać. Co charakterystyczne, w stolicy widać wiele flag rosyjskich oraz Północnej Korei – opowiada Lucjan Buchalik.
Podatny grunt dla rosyjskiej propagandy
Jak zaznacza, na każdym kroku słychać propagandę prorosyjską w stylu „to są teraz nasi prawdziwi obrońcy”. Rosjanie zastąpili Francuzów, którzy przez ostatnie dziesięciolecia byli w tym kraju i regionie (Mali, Niger) mocno obecni wojskowo i gospodarczo.
- Faktem jest, że Rosji wspierają burkińską armię w walkach z dżihadystami. Na północy kraju w okolicach miasta Djibo doszło do dużej bitwy, gdzie około 3 tys, islamistów zaatakowało bazy wojskowe. Mogłoby się wydawać, że przestrzeń zajmowana przez dżihadystów zmniejsza się. Ale póki co tego nie widać – zaznacza dyrektor.
Mówi, że do Burkińczyków nie dochodzą niestety argumenty, że zbytnia zażyłość z rosyjskim reżimem może się źle dla nich skończyć. Nietrudno znaleźć przykłady z historii innych krajów.
Eksponaty kultury Aszanti i ludu Kurumba
Jeśli chodzi o pozyskane najnowsze zbiory afrykańskie, żorskie muzeum czeka jeszcze na eksponaty z Ghany, reprezentujące kulturę Aszanti. Statkiem płyną tradycyjne tkaniny. Najcenniejsza jest trumna w kształcie… kury oraz lektyka królewska z parasolem. W prezencie muzeum dostało komplet bębnów. Dopiero po odprawie celnej będzie można opracować je pod względem etnograficznym, w tym te, które przyleciały z dyrektorem z Burkiny Faso. Następnie, fachowo opisane trafią na wystawę.
- Do najcenniejszych eksponatów, które już są w Żorach należą maski Kurumbów. To niewielki lud, zamieszkujący północną Burkinę, który bardzo cierpi ze względu na problemy z dżihadystami. Uciekając stamtąd, starsze osoby zabierają ze sobą obiekty kultury związane z tradycyjną religią: m.in. maski i rzeźby. Nie są one przeznaczone do sprzedaży turystów. Dla wielu Burkińczyków to jedyny majątek, który mogą spieniężyć. To pozwala im przeżyć – tłumaczy dyrektor.
Ci ludzie są rolnikami. Często mieli chwilę na zabranie ze sobą najpotrzebniejszych rzeczy. Bogatsi przenieśli się w rejon Wagadugu, biedniejsi do mniejszych miast. Żyją w skleconych naprędce szałasach, na obrzeżach buszu. Jedynie w lesie mogą znaleźć coś do jedzenia. Zakup eksponatów przez takich muzealników jak dr Buchalik, stanowi więc konkretne wsparcie dla tych Burkińczyków. Mówią o sobie, że są przesiedleńcami, a nie uchodźcami. Wierzą, że jeszcze wrócą na swoją ziemię.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?