Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Głombowicz o igrzyskach paraolimpijskich i nie tylko

Magdalena Wróbel
Magdalena Wróbel
Archiwum domowe bohatera artykułu
Bez względu na to, jacy jesteśmy, możemy się realizować, oczywiście w ramach swoich możliwości psychofizycznych. Trzeba tylko chcieć, uparcie i poprzez ciężką pracę wspinać się na swoje "Kilimandżaro" - mówi Krzysztof Głombowicz.

M.M.Wróbel: Od wielu lat promuje pan działania osób niepełnosprawnych (szczególnie sport) w mediach. Dlaczego?
K. Głombowicz: Pytacie dlaczego. Ponieważ kiedy zaczynałem „zabawę” ze sportem, nawet nie wspominano o tym, że są tacy ludzie - sportowcy niepełnosprawni. Robiłem i robię to z myślą o moich rodzicach, którzy zawsze mi mówili: "Co z waszych medali, startów jak nikt o tym nie wie, nigdzie o was nie mówią, nie pokazują, a jak piszą to malutkimi literami". Wszystko zaczęło się zmieniać po 1990 roku, wtedy małymi kroczkami zacząłem docierać do mediów, a one do mnie i tak udało mi się namówić TVP na wysłanie po raz pierwszy ekipy na IPO do Atlanty 1996, później Sydney 2000, Aten 2004 i po raz pierwszy także na zimowe IPO do Turynu 2006. Kilka lat współpracowałem z TVP 2, między innymi z programem „Spróbujmy razem”, gdzie zrobiłem wiele reportaży.

Zakończyły się zmagania naszych paraolimpijczyków w Londynie. Jak ocenia pan nasze występy?
Jak można ocenić? Tylko dobrze, parząc na osiągnięcia i liczbę medali, ale wcale dobrze nie jest w sporcie niepełnosprawnych. Polecam moje przemyślenia, które spisałem na prośbę mojego znajomego dziennikarza, Jana Kalinowskiego z Polskiej Agencji Prasowej.

Dziennikarz, komentator sportowy i nie tylko. Skąd to zamiłowanie do tematyki sportowej? Wcześniej zajmował się pan sportem czynnie?
Tak i to długie lata, uprawiałem sport wyczynowo, dokładnie przez 20 lat, zaczynając od ciężarów (wyciskanie sztangi leżąc), lekkoatletyki, zaczynając od konkurencji technicznych (kula, oszczep, dysk), później wyścigi na wózkach od 100 m do maratonów, czyli 42,195 km, a nawet miałem na koncie super maratony na 100 km. Startowałem także w narciarstwie klasycznym, strzelectwie, pływałem, uprawiałem gimnastykę, etc. Było tego sporo.

Jak się rozpoczęła pana przygoda z TVP? Trwa ona nadal?
Pierwszy kontakt z TVP był w Bydgoszczy po moim powrocie z maratonu w Nowym Jorku w 1988 r. Przełomem było spotkanie Włodzimierza Szaranowicza, który zaprosił mnie, jako pierwszego sportowca niepełnosprawnego do programu „Jeden na jeden”. Współpraca trwała do 2010 r., kiedy to TVP zlikwidowała jedyny program poświęcony problematyce niepełnosprawnych „Spróbujmy razem”. Teraz tylko epizodycznie, jak było to podczas trwania IPO w Londynie, proszono mnie o jakieś wypowiedzi na temat startu i sytuacji w naszym sporcie i podejścia mediów czy polityków.
Niepełnosprawność ogranicza?
W pewnym sensie tak i w wielu sytuacjach, ale największe ograniczenie jest w głowach naszych i naszych rodziców, rodzin i opiekunów. To najczęściej oni nas ograniczają, zabraniają i mówią, że nie damy rady, pomijając to, że gros rzeczy robią za nas, kiedy wchodzimy w życie. Bez względu na to jacy jesteśmy, kim jesteśmy, możemy się realizować, oczywiście w ramach swoich możliwości psychofizycznych. Trzeba tylko chcieć, uparcie i ciężką pracą dążyć na to przysłowiowe swoje „Kilimandżaro”, na które też udało mi się wejść.

Jeździ pan po Polsce. Czy zmienia się podejście pełnosprawnych ludzi do osób niepełnosprawnych? Jak jest z tolerancją?
Zmieniło się i to bardzo na przestrzeni tych ostatnich dwóch dekad, ale same się przekonałyście, długa droga jeszcze przed nami. Sport paraolimpijski jest taki sam, jaki można obserwować na wszystkich innych zawodach.

Czytaj też:
radio.katowice.pl
polskieradio.pl

Znajdź nas na Google+

Współautor artykułu:

  • Marta Wróbel
od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto