Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Książka za recenzję: "Kulisy Platformy" według Janusza Palikota

Redakcja
Adam K. Podgórski
Poprosiłem Redakcję W24 o te książkę, grubo przez wyborami, dostałem długo po wyborach. Więc gdybym chciał na jej podstawie dokonywać wyborów politycznych, a wyborczych zwłaszcza, pewnie nie przystąpiłbym do lektury w ogóle.

Książkę przeczytałem zatem nie tyle z zainteresowania i dla nauki, co z konieczności wywiązania się z roli recenzenta-ochotnika.

Zanim o wrażeniach czytelniczych, taka refleksja obywatelska. Dwie partie czy ugrupowania polityczne szły do wyborów parlamentarnych z piętnem "zdrady". Używam cudzysłowu, gdyż termin zdrada w polityce ma konotacje dalekie niekiedy od powszechnego, potocznego zrozumienia. W pojęciu większości tak zwanych zwyczajnych ludzi, zdrada to czyn hańbiący, wstrętny, a ten kto zdradził to nikczemnik, judasz.

W polityce „zdrady”, przejścia do innego obozu, do innego ugrupowania, zmiany sztandaru ideowego, zmiany wodzów zdarzają się nader często i niektórym wychodzą na dobre, innym nie. Zatem dwie partie szły do wyborów „z piętnem zdrady”: Ruch Poparcia Palikota, którego lider zakończył pewnego dnia świetlaną współpracę z Donaldem Tuskiem oraz Polska Jest Najważniejsza.

Dla pierwszego skończyło się to sukcesem, którego zapewne on sam, mimo objawianej buńczuczności, się nie spodziewał, dla PJN - sromotną porażką. Jak widać, Polacy dostrzegają różnicę: kto kogo zdradza, i jak zdradza. Do klęski PJN znakomicie przysłużyła się pan Joanna Kluzik-Rostkowska. My, wyborcy może i jesteśmy ciemną masą, ale i my nie tolerujemy, jeśli się zdradza raz za razem. Chociaż kolejna „zdrada” Pani Kluzik-Rostkowskiej wyszła osobiście na korzyść.

Powracajmy jednak do wywiadu z Palikotem, który Annie Wojciechowskiej zdradza tajemnice Platformy, Obywatelskiej oczywiście, czego w tytule nie zaznaczono, bo nie musiano. Na okładce widnieje Donald Tusk z demonicznym spojrzeniem jakiegoś Rasputina czy Putina przynajmniej, wyłaniający się za czerwonych kotar, co sugeruje, że tajemnice będą przynajmniej na miarę kremlowskich, względnie innych krwią ociekających, bo czerwień kojarzy się zazwyczaj ze zbrodnią, choć czerwone latarenki - niekoniecznie.

Czytaj więcej -->

Janusz Palikot, z właściwą mu swadą, odsłania owe tajemnice. Najpierw personalne, odnoszące się do Timura, pardon Tuska!, i jego drużyny. Na liście nazwisk, których osobowości i cechy przedstawia według własnego oglądu, umieścił 31 osób. Potem 14 innych polityków i niepolityków, jak Adam Michnik. Zresztą tego ostatniego trudno uznać za niepolityka, jeśli tylko odrzucimy również potoczne wyobrażenie polityki sprowadzonej do parlamentarnej młócki i sejmowego „targania się po szczękach” z mównicy sejmowej. Aby być politykiem, niekoniecznie trzeba uczestniczyć w politycznym maglu.

W kolejnym, trzecim rozdziale, Janusz Palikot odnosi się do wydarzeń, które uznał, że są warte uwagi, np. upadku idei PO-PIS, do Machu-Picchu, komisji Palikota, katastrofy smoleńskiej, haseł in vitro, kastracji pedofilów, dopalaczy, związków partnerskich, czy mediów Tuska. Katalog spraw, jak widać, dość niezmienny.

Wynurzenia, czy jak się ładnie mówi, enuncjacje Janusz Palikota chłonie się łatwo i przyjemnie. Nieprzyjemne są refleksje wypływające z tej lektury. Że polityka to wielkie szambo, w którym ludzie nawet z jednego obozu kopią, czołgają, zabijają politycznie nawet przyjaciół. W którym politycy z tego samego obozu „walą w dach”, czyli salutują innym ważniejszych w hierarchii układów, o zupackich zapędach, klną na potęgę (ja też klnę), piją z upodobaniem (też kiedyś tęgo piłem).

Nad tą ciemną materią z wynurzeń Janusza Palikota krąży demon Schetyna - nie ma bodaj tematu, w którym wątek rozgrywek między Grzegorzem Schetyną a Donaldem Tuskiem by nie wypływał, aczkolwiek nie sprawdzałem kartka za kartką, więc mogę się mylić.

Namawiam do przeczytania tej książki, jak każdej innej zresztą. Aby do tego zachęcić, cytuję fragment wypowiedzi Janusza Palikota o jeszcze jednym „zdrajcy”, Bartoszu Arłukiewiczu, którego przedstawia vel Plastik. I wysnuwa takie oto uogólnienie po własnych rozczarowaniach Arłukowiczem: "…ostatecznie nabrałem przekonania, któremu jestem wierny, że z ludźmi, którzy są długo w polityce, nie można robić niczego na poważnie. Zawsze oszukają".

Jestem wręcz pewny, że Janusz Palikot słów tych nie odnosi do siebie. On nie oszukuje. Dlatego komentatorzy polityczni przepowiadają mu jasną przyszłość na scenie polskiej polityki.

Dlatego ktoś kiedyś odsłoni tajemnice Ruchu Palikota. Dam sobie głowę uciąć!

Kulisy Platformy. Tajemnice Platformy, rządu i parlamentu ujawnia Janusz Palikot w rozmowie z Anna Wojciechowską, Wydawnictwo Czerwone i Czarne, Warszawa 2011, ss. 223

Do Wiadomości24 możesz dodać własny tekst, wideo lub zdjęcia. Tylko tu przeczyta Cię milion.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Książka za recenzję: "Kulisy Platformy" według Janusza Palikota - Nasze Miasto

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto