Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kurier "Siódemki" wyrzucał przesyłki w lesie!

Dominik Parzych
Dominik Parzych
logo Siódemki
logo Siódemki Fot. screen
„Dbamy o jakość naszych usług” – takie słowa widnieją na nagłówku strony internetowej „Siódemki” - firmy kurierskiej działającej już dziesiąty rok na naszym rynku. Pytanie jest jedno: Czy na pewno te słowa są zgodne z prawdą?

15 marca otrzymałem telefon z "Siódemki" z informacją, że czeka na mnie umowa z mBanku. Niestety, nie odpowiadał mi proponowany termin i miejsce odbioru, więc miałem później ustalić nowy termin. Dzwoniłem kilkakrotnie, lecz za każdym razem zbywano mnie zapewnieniem, że kurier zaraz się skontaktuje.

7 kwietnia nieoczekiwanie kurier zapukał do moich drzwi. Warto wspomnieć, że od wysłania przesyłki minęły już 3 tygodnie. Niestety nie było mnie wtedy w domu, więc kazał podpisać umowę jednemu z członków rodziny, gdyż - jak sam twierdził - specjalnie przyjeżdżał do Spychowa, miejscowości, w której mieszkam.

Jak się później okazało, kurier zostawił jedynie pakiet aktywacyjny, bez egzemplarza umowy. Postanowiłem nazajutrz zadzwonić do firmy kurierskiej i upomnieć się o umowę.

Kolejnego dnia zadzwonił telefon. Byłem zdziwiony, że w słuchawce usłyszałem moją gimnazjalną nauczycielkę, która poinformowała, że ma coś należącego do mnie. Jakież było moje zdziwienie, gdy wręczyła mi moją poplamioną i pogiętą umowę, którą jej mąż, na co dzień leśniczy, znalazł przy leśniczówce w Korpelach (miejscowości odległej od Spychowa ok. 35 km!).

Zastanawiałem się, jak to się stało - może był jakiś napad, może wypadek. Dopiero później doszedłem do wniosku, że rezolutny kurier wyrzucił ja jadąc do oddziału w Olsztynie, chcąc zaoszczędzić przy tym drogi powrotnej i tłumaczenia, dlaczego nie zostawił umowy wcześniej.

Byłem kompletnie zdruzgotany cała sytuacją. Nie dość, że czekałem na umowę trzy tygodnie, to ostatecznie znajduje się ona tak daleko od mojego domu. Los jednak chciał, by dokument, wraz z moimi szczegółowymi danymi osobowymi, które powinny być chronione zgodnie z prawem, wrócił ostatecznie do mnie.

Chcąc wiedzieć, co się tak naprawdę stało, wysłałem maila do "Siódemki", z prośbą o wyjaśnienie zaistniałej sytuacji.

Stanowisko "Siódemki"

Dziś otrzymałem następującą odpowiedź z firmy kurierskiej:
"Szanowny Panie,
informujemy, że Pana skarga, została przekazana do osoby sprawującej nadzór nad pracą oddziału w Olsztynie.
Wobec kuriera, który dopuścił się zaniedbania zostaną wyciągnięte konsekwencje. Jednocześnie informuję, że o podpisaniu dokumentów przez osobę trzecią poinformowaliśmy mBank. Zostanie wystawiony duplikat umowy, aby mógł Pan podpisać dokumenty osobiście i w ten sposób dopełnić formalności.
Przepraszamy za zaistniałą sytuację i obiecujemy, że dołożymy wszelkich starań, aby podobne zdarzenia nie miały miejsca w przyszłości."

I cóż mam sądzić? Czy kurier dalej będzie robił, za przeproszeniem, "ludzi w konia"? Czas pokaże... Mam jednak nadzieję, że taka sytuacja nie przytrafi się już nikomu..

Zastanawiam się, za co płacimy firmom kurierskim, które zbijają na nas fortuny... Wszyscy narzekają na Pocztę Polską, ja jednak od dziś zacząłem ufać bardziej jej niż firmom komercyjnym. Poczta, może i działa powoli (w moim wypadku kurier wcale nie okazał się szybszy), ale nie wyrzuca przesyłek...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto