Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Lady Pank" na Dymarkach Świętokrzyskich w Nowej Słupi

Redakcja
Janusz Panasewicz i Jan Borysewicz, liderzy "Lady Pank".
Janusz Panasewicz i Jan Borysewicz, liderzy "Lady Pank". Krzysztof Krzak
21 sierpnia 2011 roku o godzinie 20 w Nowej Słupi wystąpią "Wilki". Zespół Roberta Gawlińskiego będzie drugą wielką gwiazdą 45. Dymarek Świętokrzyskich. Pierwszą, która wystąpiła w sobotę, była grupa "Lady Pank".

To, co prezentuje ekipa pod nazwą "Lady Pank" (poza muzykami mam na myśli także ekipę techniczną i management) można nazwać "chłodnym profesjonalizmem". Pilotowana przez dwa samochody policyjne na sygnałach przybywa w okolice sceny pod lasem, na której produkuje się zespół "The Postman". Minęła godzina 20, o której miała zacząć swój koncert grupa Jana Borysewicza. Polscy - pożal się Boże - "Bitlesi" zostają stanowczo poproszeni o skrócenie występu. Co za ulga dla uszu (gdyby prawdziwi chłopcy z Liverpoolu tak niemiłosiernie fałszowali świat nigdy by o nich nie usłyszał) i nauczka dla organizatorów, by przestrzegali ustalonego programu (a przyznać trzeba, że "obsuwy" czasowe na Dymarkach stały się, niestety, złą tradycją
imprezy). Po kilku minutach (co za techniczna sprawność!) na estradzie pojawiają się weterani, czy jak kto woli dinozaury polskiego rock and rolla czyli "Lady Pank' we własnej osobie, a w zasadzie w osobach Janusza Panasewicza, Jana Borysewicza, Kuby Jabłońskiego, Krzysztofa Kieliszkiewicza i Michała Sitarskiego.

Na początek leci stara piosenka "Zamki na piasku" zaczynająca się słowami "Jesteś idolem, wielbi cię tłum", które w przypadku "Lady Pank" okazały się prorocze. Od 30 lat utrzymuje się ona w grupie wykonawców cenionych i lubianych, przyciągających na swe występy ogromne rzesze publiczności w różnym wieku. Nawet ci najmłodsi znają i śpiewają z charyzmatycznym, pełnym energii wokalistą, Januszem Panasewiczem, kolejne hity: Kryzysowa narzeczona, Tańcz głupia, tańcz, Mniej niż zero, Fabryka małp, Vademecum skauta, Zawsze tam, gdzie ty, Na co komu dziś, Zostawcie Titanica, Stacja Warszawa i wiele innych.

Zabrakło mi przebojów "Tacy sami" i "Wciąż bardziej obcy", rozumiem jednak, iż mając tak szeroki repertuar zespół musi dokonać na koncertach ostrej selekcji, bo inaczej występ musiałby trwać kilkanaście godzin. Program recitalu "Lady pank" skonstruowany jest według odwiecznego schematu: na początek idą przeboje rozpoznawalne, chwytliwe, potem mniej znane i najnowsze ("Dziewczyny dzisiaj z byle kim nie tańczą"), a na koniec oczywiste hity. Jest też moment na popisy instrumentalne JanaBorysewicza.
Zdawkowe powitanie, pożegnanie, bez przedstawienia muzyków, przy bardziej znanych piosenkach zachęta do wspólnego śpiewania - dla publiczności, ale i z dystansem, tak odbywa się koncert "Lady Pank" (a przynajmniej tak było w Nowej Słupi), bez ekscesów, które odnotować by mogła kolorowa prasa na pierwszych stronach.

A po koncercie zero autografów (nawet dla wielbicieli zespołu w koszulkach z napisem "Zlot fanów "Lady Pank", Olecka 2007) ", wspólnych zdjęć: samochód z ciemnymi szybami i wyjazd! Profesjonalnie (choć nie bez problemów z tekstem w jednej z piosenek, nawet nie pamiętam już której, ale my starsi panowie miewamy kłopoty z pamięcią), na poziomie, bez zbytniego spontanu...

***
Na koniec kilka spostrzeżeń pozamuzycznych. Zdarza mi się bywać na masowych imprezach niejako incognito, bez afiszowania się legitymacją prasową. Cierpi na tym jakość wykonywanych z tłumu zdjęć, ale wzbogacają się moje obserwacje prowadzone z punktu widzenia ćwierć zawodowego psychologa. Widzieć organizatorów gminnej imprezy grzejących się w blasku gwiazd estrady - bezcenne! A to pani Ala wprowadzi za barierki oddzielające elity od mas dawno nie widzianego znajomego; to znów inna niewiasta w koszulce z napisem "Kierownik imprezy" na dumnej piersi pozwoli zaprzyjaźnionym dzieciom dostać się do "strefy 0", uzbroiwszy je uprzednio w identyfikatory z napisem "Organizator" albo może nawet "V.I.P"; da się też załatwić po znajomości autograf. A jak dzięki temu rośnie prestiż danej osoby w lokalnym środowisku! Przecież ona tyle może, nawet redaktorowi z lokalnego dziennika może pozwolić na wprowadzenie "pod scenę" trzech znajomych pań! czy można się zatem dziwić wyniosłemu spojrzeniu, jakim osoba z identyfikatorem omiata gawiedź za barierkami?!

Są jeszcze dzielni ochroniarze, którzy pilnują, by ktoś nie oparł nogi o barierkę i przestrzegał kuriozalnego zakazu fotografowania i filmowania. O ile jestem w stanie zrozumieć zakaz używania kamer, to przyznam, iż pierwszy raz się spotkałem się z zakazem fotografowania na imprezie plenerowej. Na dodatek objęto nim wszystkie wydarzenia odbywające się na dużej estradzie Dymarek, bowiem kartka ze stosownym napisem wisiała przy scenie nie tylko podczas występu "Lady Pank", ale także "Wesołych Kumoszek", "Grzybowianek" czy "Matyldy i Misia". Czyżby organizatorzy obawiali się, iż na zdjęciach zostanie uwiecznione coś, czego by się mogli obawiać lub wstydzić? A może ilość zakazów w ich mniemaniu podnosi rangę imprezy?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Danuta Stenka jest za stara do roli?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto