Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Laogai. Obozy pracy "made in China"

Piotr Drabik
Piotr Drabik
http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Laogai_Map.jpg
http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Laogai_Map.jpg http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/9/9a/Laogai_Map.jpg
Egzekucje, aborcje, tortury, handel organami ludzkimi - tak wygląda codzienność w ponad 900 obozach pracy na terenie ChRL, zwanymi Laogai. Demokratyczny świat zachłysnął się obłudą chińskiego reżimu, zamiast walczyć o likwidację komunistycznych łagrów.

Lata 50. lub 60. XX wieku, wyludniona przestrzeń pustyni Gobi. Wyczerpani, pozbawienia jedzenia ludzie mieszkają w wykopanych w ziemi norach. W piachu szukają jakichkolwiek zeschniętych nasion. Z głodu wymiotują, choć już prawie nie mają czym. Nie stać ich też nawet na garstkę strawy. Co noc ktoś na pryczy obok umiera. Rano przychodzą strażnicy, zawijają ciała w koce i zakopują. Pustynny krajobraz roi się od usypanych, małych stożków piachu - tak w skrócie można streścić film "Nora" w reżyserii Wanga Binga, który w bardzo szokujący sposób pokazał realia obozów reedukacyjnych, gdzie zamykano "wrogów ludu".

Niestety, mimo wielu bardzo widocznych zmian ekonomicznych i społecznych, w komunistycznych Chinach nadal politycznych oponentów władz zamyka się w obozach zwanych Laogai, (skrót od Laodong Gaizao, oznaczającego naprawę przez pracę).

Według raportu Laogai Research Foundation z 2006 r. obecnie na terenie Chińskiej Republiki Ludowej działa 1045 obozów pracy, w których osadzonych jest 6,8 miliona osób. Są to zarówno kryminaliści skazani za okrutne przestępstwa, jak i autorzy antyrządowych witryn internetowych oraz katoliccy księża. Obozy Laogai zaczęto budować w latach 50. XX wieku za czasów Mao Tse tunga i szybko stały się zapełniły się osobami niewygodnymi dla władz, walczącymi z komunistycznym systemem oraz wyznającymi m.in. chrześcijaństwo. Na początku lat 70. ubiegłego stulecia wypuszczono większość więźniów politycznych, co było wynikiem reform Deng Xiaopinga. W 1997 r. reżim z Pekinu znowelizował kodeks karny i tym samym zrezygnował oficjalnie z polityki prowadzenia Laogai, ale w praktyce nadal utrzymano obozy pracy, w których zamykano niewygodnych dla władz obywateli.

W książce Mao: The Unknown Story, autorstwa Jung Chang i Jon Halliday podano szacunkową, niewyobrażalną liczbę 27 000 000 ofiar, która zginęła w obozach Laogai za czasów krwawych rządów Mao Tse Tunga. Inne dane na ten temat możemy znaleźć w "Czarnej księdze komunizmu" - ponad 20 milionów zabitych. Natomiast R. J. Rummel ustalił liczbę ofiar chińskich obozów pracy na ponad 15 milionów osób, nie włączając w to chłopów, którzy zginęli podczas kolektywizacji kraju. Podobną liczbę podaje człowiek, który jako pierwszy przekazał światu informację o istnieniu Laogai - Harry Wu. Trudno ludzkim umysłem pojąć skalę okrucieństwa chińskich obozów.

Do jednego z obozów Laogai można trafić za bardzo szeroki zakres "wykroczeń" - od pospolitych przestępstw takich jak kradzież po "organizowanie zgromadzeń, które zakłócały ruch drogowy". Ostatnio głośny był przypadek 46-letniej Chinki, która została skazana na rok odsiadki w obozie za nieprzychylne władzy wpisy na twitterze.

Po przybyciu do obozu, nowy więzień otrzymuje ubranie, jednak jego jakość zależy od sytuacji ekonomicznej danego Laogai. Również wydane są buty wykonane z gumy lub tworzyw sztucznych. Osadzony nie otrzymuje za to bielizny czy skarpetek. Poza tym więźniom goli się głowy, aby można było ich łatwiej zidentyfikować w sytuacji ewentualnej ucieczki (podobne praktyki stosowano w sowieckich gułagach). Średnio 13,5 oraz 22,5 kg żywności wydaje się jednemu więźniowi miesięcznie (głównie jest to sorgo i kukurydza). Również każdy osadzony w chińskim obozie otrzymuje trzy uncje (ponad 85 gramów) oleju na miesiąc. Poza tym dzienna racja żywnościowa składa się z dwóch lub trzech posiłków, w których skład wchodzą: kleik, kawałek chleba oraz wodnista zupa jarzynowa. Oczywiście wielkość posiłków zależy od wydajności podczas przymusowej pracy. Najbardziej dramatyczna sytuacja miała miejsce o okresie klęski głodu w Chinach (1959-1962), gdy bardzo drastyczne ograniczenie racji żywnościowych doprowadziły do aktów kanibalizmu w obozach.

W większości Laogai, więźniowie mieszkają w bardzo prymitywnych koszarach, podłogi najczęściej są wykonane z drewna lub cementu, a nieraz jest tylko słoma lub goła ziemia. Osadzeni sypiają na podłodze w pomieszczeniach o szerokości średnio 30 cm. Wanny i prysznice są bardzo rzadko spotykane. Na ogół we wspomnieniach byłych więźniów obozów jest mowa o wspólnej kąpieli w dużych zbiornikach wodnych takich jak jeziora. O takich luksusach jak mydło czy szczoteczka do zębów w Laogai trzeba zapomnieć. Same obozy są otoczone 20 metrowym murem oraz drutem kolczastym pod napięciem (podobną metodę stosowano w KL Auschwitz-Birkenau). Wśród osadzonych szerzą się bardzo groźne choroby - zapalenie wątroby, gruźlica, beri-beri czy szkorbut. Wiele powikłań doprowadziło do śmierci więźniów.

W obozach obowiązuje całkowite posłuszeństwo wobec strażników. Niesubordynacja jest karana izolatką lub odebraniem racji żywnościowej. Po kolacji i powrocie z przymusowej pracy, bez względu na warunki pogodowe na zewnątrz koszar osadzeni słuchają mowy kapitana. W nocy należy pozostać na swoim miejscu do spania, w przeciwnym razie więźniów czeka kara.

Skazani pracują 7 dni w tygodniu, nawet po 16 godzin na dobę. Zdaniem Laogai Research Foundation, warunki pracy w Laogai są poniżej jakiejkolwiek normy. Więźniowie często pracują w fabrykach azbestu i innych toksycznych zakładach chemicznych, bez żadnej odzieży ochronnej. Produkują m.in. baterie, mając styczność z kwasem akumulatorowym, którego dotykają gołymi rękami. Podobnie jest w kopalniach, gdzie wybuchy i inne wypadki są na porządku dziennym. Poza tym osadzeni w chińskich obozach nie mają żadnych możliwości kształcenia.
W obozach szczególnie prześladowane są osoby osadzone tam z powodu wyznawanej wiary. Jak podaje Hanna Shen w swoim artykule na temat Laogai, wierzący i wykonujący posługę religijną, tak jak księża czy zakonnice konsekwentnie otrzymują najdłuższe wyroki spośród wszystkich więźniów w obozach. W obozie Dalian w prowincji Liaoning wyznawcy sekty Falun Gong byli poddawani bardzo okrutnym torturom m.in. przymusowemu karmieniu moczem i odchodami ludzkimi czy drażnieniu kobiecych narządów płciowych za pomocą szczotki do butów.

W stronę władz ChRL wysuwane są oskarżenia o generowanie ogromnych zysków ze sprzedaży na zagraniczny rynek towarów wyprodukowanych dzięki niewolniczej pracy więźniów Laogai. Reżim nie zaprzecza całkowicie tym zarzutom, ale przy okazji neguje stwierdzenie, że praca w obozach jest naruszeniem praw człowieka. Towary w więzieniach produkuje się w wielu krajach, również w USA. I jest wiele książek, które w sposób wstrząsający opisują warunki w więzieniach np. w Kalifornii - w podobny sposób wypowiada się Jean-Luc Domenach, sinolog. Mimo zakazu handlu organami w ChRL, prawdopodobnie nadal sprzedawane są organy do przeszczepów od zmarłych więźniów. Chiński wiceminister zdrowia w 2009 r. przyznał, że aż 65 proc. wszystkich organów, które przeznaczone są do transplantacji pochodzi z egzekucji więźniów, choć w rzeczywistości ten odsetek może być znacznie wyższy. Kobiety osadzone w obozach Laogai są zmuszane do aborcji, gdy zajdą w ciążę, nie mają żadnej możliwości walczyć o swoje nienarodzone dziecko.

Kolejnym makabrycznym problemem obozów Laogai jest kara śmierci, wykonywana na więźniach. Oficjalnie w 2009 roku na terenie ChRL wykonano 1700 takich wyroków, choć zdaniem Dui Hua Foundation podaje informacje o ponad 5000 egzekucji w świetle komunistycznego prawa. Nie ma dokładnych danych, ale wszystko wskazuje na to, że duża część skazanych na karę śmierci to więźniowie obozów laogai.

Mimo wielu relacji z różnych okresów działalności Laogai oraz coraz większej otwartości Chin, nadal niewiele wiemy o obecnej sytuacji panującej w obozach. Ostatnie poglądowe dane na temat obozów na terenie ChRL pochodzą z 2006 r. a po tym czasie nie wydano żadnego większego raportu w tej sprawie. Topnieje populacja więźniów. Do końca życia Mao w chińskim gułagu przebywało kilkadziesiąt milionów więźniów. Dziś jest to tylko 3-4 mln. I pamiętajmy, że w w tym czasie ludność Chin wzrosła o połowę - zaznacza Jean-Luc Domenach, przy okazji wspominając o ciągłych zmianach zachodzących w komunistycznych Chinach. Ale bądźmy szczerzy - gdzieś w państwie środka, przed całym światem ukryte są obozy, w których przetrzymywani są więźniowie polityczni i religijni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto