Lech Poznań - kolejna wielka siła w polskim futbolu

Co każe przypuszczać, że "Kolejorz" wkrótce stanie się trzecią (bądź co bądź, po Wiśle i Legii) siłą w polskiej piłce nożnej?

Poukładana kadra zawodników
, złożona między innymi z dwóch reprezentacyjnych obrońców - Marcina Wasilewskiego i Bartosza Bosackiego oraz doskonałego rozgrywającego rodem z Peru - Henry Quinteiros'a, który powoli wyrasta na gwiazdę ligi. W składzie jest też jeden z najbardziej doświadczonych napastników biegających po polskich boiskach - Piotra Reissa.

Doskonały trener
, jakim niewątpliwie jest Franciszek Smuda. Popularny "Franz" niejednokrotnie pokazywał już swój geniusz, między innymi awansując z Widzewem Łódź do Ligi Mistrzów. W ostatnim sezonie pracował w Zagłębiu Lubin, które "o włos" nie znalazło się w europejskich pucharach. Teraz dostał angaż w tak zwanym "nowym Lechu" i powoli w grze poznaniaków widać efekty jego profesjonalizmu. Znany ze swojej charyzmy Smuda potrafił w dość krótkim czasie zbudować silną i zgraną drużynę, która powalczyć chce o najwyższe trofea.

Stabilna sytuacja finansowa
. Czego jak czego, ale pieniędzy w Poznaniu na pewno nie brakuje. Fuzja Lecha z Amicą na pewno korzystnie wpłynęła na budżet klubu.

Stadion
. Obiekt Lecha należy do najładniejszych i największych w Polsce. Po przebudowie ma pomieścić nawet 40 000 fanów i wyglądem przypominać swoje efektowne europejskie odpowiedniki, o których marzy chyba każdy kibic w Polsce.

Wierni kibice
. Nie ma wątpliwości, iż poznańscy fani należą do polskiej elity. W tym sezonie to właśnie oni tworzyli wspaniałe oprawy meczów, zdobywając liczne nagrody, przyznawane choćby przez telewizję TVN czy Przegląd Sportowy. Gorący doping kilkunastu tysięcy fanów, którzy regularnie pojawiają się przy ul. Bułgarskiej 5/7 niejednokrotnie pomógł już piłkarzom w boiskowych zmaganiach.

Myślę, że powyższe atuty pokazują wielki potencjał poznańskiego Lecha. Chyba każdy piłkarski kibic w Polsce życzy sobie jak najwięcej takich jasnych punktów w Orange Ekstraklasie. A dodatkowo - dominacja Wisły Kraków oraz Legii Warszawa w ostatnich latach stała się tak wyraźna, że oddech silnego rywala na plecach wzbudziłby w tych ekipach dodatkową mobilizację a naszą ligę uczynił przez to o wiele ciekawszą.