Zapamiętałem, że spośród moich znajomych, uczniów Liceum Pedagogicznego im. Stanisława Staszica /byłem uczniem w latach 1964 -1967/ wywodzi się Ania Komaniecka, obecnie Baka. Jadę do niej, do Stoczka Łukowskiego.
Wróciłem z monografią Jerzego Sroki „ Leśniacy” Zakład Kształcenia Nauczycieli w Leśnej Podlaskiej 1916-1970. Wyd. Polskie Towarzystwo Społeczno - Kulturalne. Biała Podlaska 1990 oraz „Echem Leśniaków” nr 9/10.
- Skontaktuj się z Heniem Hryciukiem z Łukowa - podpowiedziała przy pożegnaniu. – Nie znasz? Fantastyczny człowiek. Również pochodzi z Gnojna. Był nauczycielem, metodykiem, dyrektorem liceum…
Natychmiast dzwonię do kolegi ze szkolnej ławy z Liceum Pedagogicznego im. Stanisława Konarskiego w Siedlcach, Staszka Trwogi, b. dyrektora „Kościuszki”. Podaje mi telefony, adres zamieszkania pana Henryka. Jego syn, Andrzej, nauczyciel w jednej z łukowskich szkół, organizuje spotkanie.
Z opracowania Jerzego Sroki dowiedziałem się, że Wacław Kowalski był uczniem kursu im. marszałka Józefa Piłsudskiego /Komplet XIV/. W czerwcu 1937 r. odbył się, ostatni przed wojną, egzamin maturalny, dyplomy ukończenia seminarium otrzymały 44 osoby, a jako przedostatni na liście, syn kowala z Gnojna, Kowalski Wacław z numerem 43/501.
Jego ojciec, jak miliony Polaków zamieszkujących tereny wschodnie, na wieść o zbliżaniu się wojsk niemieckich wraz z najbliższymi szukał schronienia w Rosji. W tym roku, dodajmy, mija sto lat od początków uchodźstwa, zwanego bieżeństwem.
2 maja 1916 r. w Gżdatsku przyszedł na świat Wacław Kowalski. Po zakończeniu I wojny światowej powiększona rodzina powróciła do Gnojna. Do drewnianego domu na skraju wsi.
- Moi rodzice sąsiadowali z Kowalskimi - wyznaje Henryk Hryciuk. - Wacław był w wieku mego kuzyna, często do nas zachodził. Odkąd pamiętam, to jawi mi się jako wesoły młodzieniec. Śpiewający i grający na gitarze. Potrafił znakomicie naśladować kresowe śpiewności z charakterystycznym „ł”.
Chodziliśmy kilka dobrych kilometrów do kościoła, do Janowa Podlaskiego. On zaprzyjaźnił się z organistą z Niemirowa, równie dowcipnym człowiekiem. Ponieważ było bliżej do Niemirowa, tylko przez rzekę, więc za starszym kolegą zmieniliśmy kościół. I od tej pory widywaliśmy go, w czasie nabożeństwa, wśród chórzystów.
W niedziele nad Bugiem, przy ognisku, Kowalski i organista śpiewali po polsku, ukraińsku. Opowiadali dowcipy, szmoncesy. Później na jakiś czas zniknął nam z oczu.
Okazało się, że otrzymał powołanie do wojska. Ukończył Szkołę Podchorążych w Brześciu nad Bugiem. Jako kapral podchorąży walczył w Samodzielnej Grupie Operacyjnej „ Polesie” generała Franciszka Kleeberga pod Kockiem i Wolą Gułowską. Po rozkazie dowódcy o zaprzestaniu dalszej walki, wrócił do domu.
Niemcy zainteresowali się nim, okazało się, że zatrudnił się jako pomocnik kowala.
- Zaczęły się między ludźmi niesnaski, nieporozumienia - przyznaje H. Hryciuk. - Wielu sąsiadów uznało, że są Ukraińcami.
W 1945 r. przeniosła się gdzieś w okolice Warszawy rodzina Kowalskich.
- Ze słynnym, starszym kolegą spotkałem się na drugim Zjeździe Absolwentów Zakładu Kształcenia Nauczycieli w 1958 roku, w którym uczestniczyło ponad 500 maturzystów z lat międzywojennych i powojennych. - Postanowiłem z nim porozmawiać.
Nabrałem powietrza w płuca, ścisnąłem dłonie i prawie się zameldowałem: Heniek Hryciuk, sąsiad z Gnojna. Pozdrowienia od mojej rodziny, cioci i Wasiluków - wyrecytowałem naprędce przygotowany tekst.
- Jakże mi miło - po chwili do mnie dotarły słowa znakomitego aktora. - Myślałem, że jestem jedynym nauczycielem wywodzącym się z Gnojna.
Uścisnęliśmy się przyjacielsko. Byliśmy przecież krajanami.
Minęła kolejna rocznica od rozpoczęcia kręcenia i premiery filmu „Sami swoi”.
27 października br. minie 25. rocznica śmierci jednego z najbardziej popularnych polskich aktorów, Wacława Kowalskiego. Leśniaka.
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?