Muzyka na wymiar
Sylwester Latkowski w 2002 roku nakręcił dokument "Pub 700" poświęcony Leszkowi Możdżerowi. Nie do końca zadowolony z efektu końcowego muzyk zablokował na blisko rok emisję filmu, co spowodowało ochłodzenie wzajemnych relacji miedzy twórcami. "Ostatnia wieczerza", poświęcona gdańskiemu malarzowi, Maciejowi Świeszewskiemu, to efekt kolejnej ich współpracy. - Pracowało mi się przy tym filmie łatwo, gdyż reżyser obdarzył mnie stuprocentowym zaufaniem i dał całkowitą swobodę twórczą - wyznał Leszek Możdżer podczas spotkania w Kazimierzu Dolnym. - Poza tym pisanie muzyki do filmu dokumentalnego, który jest z założenia fotografią rzeczywistości różni się od komponowania ścieżki dźwiękowej do fabuły, gdzie trzeba manipulować emocjami widza. Tu chodzi o to, by jakoś skomentować obrazek.
Zdaniem Leszka Możdżera komponowanie muzyki filmowej to tworzenie "muzyki na wymiar". Najważniejszą decyzją jest ta dotycząca początku i końca grania, później należy określić charakter kompozycji i zmierzyć długość jej trwania. - Ale muzyka filmowa to także idealna przestrzeń do eksperymentowania - przyznał Możdżer w Café Empik.
"Komeda"
Krążek "Komeda" Leszka Możdżera od momentu premiery utrzymuje się na czołowej lokacie najchętniej kupowanych płyt w Polsce. Z tego powodu jeden z krytyków nazwał nawet pianistę "Dodą polskiej pianistyki". (- Doda to jest piękna kobieta, więc brzmi to jak komplement - skomentował to określenie muzyk). Aż trudno wyobrazić sobie, że ta rzeczywiście świetna płyta została nagrana zaledwie w dwa dni w domowym studiu artysty! Inicjator pomysłu, Paweł Potoroczyn, namawiał Leszka Możdżera do jej nagrania przez cztery lata.
- Muzyka Krzysztofa Komedy jest bardzo przestrzenna, pozwala się swobodnie wypowiedzieć - mówił pianista na spotkaniu w Kazimierzu Dolnym. - Te tematy nie są trudne, ale nasycone emocjami, a akurat mój czas był wtedy na tyle emocjonalnie bogaty, że udało mi się zawrzeć w tej muzyce wszystko to, co wtedy czułem. Być może dlatego ta płyta ma takie szerokie grono odbiorców?
Bo, zdaniem Leszka Możdżera, w muzyce tak naprawdę chodzi o pokazanie emocji. Artysta myśli o nagraniu płyty z utworami Bacha, ale chce to zrobić "po bożemu", z pełnym szacunkiem dla geniuszu mistrza Baroku i bogactwa jego spuścizny artystycznej, dlatego na ten krążek przyjdzie miłośnikom talentu Możdżera poczekać 3 - 4 lata.
Twórczość własna
- Kiedyś komponowałem więcej - przyznał Leszek Możdżer na festiwalu Dwa Brzegi. - Jednak ostatnio oczekiwania wobec mojej osoby spowodowały pewien zator. W pewnym momencie poczułem, że wiem, co mam następnego zrobić, bo nie chciałem się stać karykatura samego siebie, a zacząłem rozumieć, ze pewne rzeczy sprzedają się lepiej, że dziewczynom się podoba granie w górnym rejestrze... To wszystko odbierało mi uważność i szczerość wypowiedzi artystycznej.
Dlatego artysta postanowił na kilka lat zaprzestać komponowania (poza muzyką filmową), poznać siebie, zorientować się, co chce powiedzieć jako twórca. Zapowiedział jednak, że w przyszłym roku nagra płytę z autorskimi kompozycjami. Generalnie artysta po kilkuletnim "romansie" z tak zwanym show biznesem, kiedy koncertował w ogromnych salach przed kilkutysięczną widownią, także z muzykami zwanymi potocznie szarpidrutami, chce wrócić do korzeni. - Przekonałem się, że fortepian brzmi najlepiej, gdy gra się na nim piano lub mezzoforte - stwierdził w kazimierskim Empiku.
Samotność przy klawiaturze?
Odpowiadając na pytania młodych dziewczyn zgromadzonych w namiocie Empiku na festiwalu Dwa Brzegi, Leszek Możdżer przyznał, że nie ma ani żony ani dzieci. Nie obwinia jednak swojej kariery za samotność. - Jestem jej wdzięczny za to, że mogę grać, spotykać się ze słuchaczami, że moje ego ma się czym karmić - wyznał pianista. - Zdaję sobie sprawę, że utrzymanie i pielęgnowanie stałej relacji wymaga dużo pracy i wysiłku, więc postanowiłem się skupić na graniu na fortepianie, myśleniu o muzyce i podróżowaniu. I dodaje, że aby być w czymś dobrym, trzeba poświęcić coś innego. W jego życiu, póki co, muzyka wygrywa.
Dążenie do perfekcji
Jakkolwiek kokieteryjnie by to zabrzmiało, Leszek Możdżer ma stałą świadomość niedostatków swojej techniki w kontekście tego, co chciałby osiągnąć. Po większości koncertów nie jest z siebie zadowolony. Jednak tryb życia: duża ilość koncertów i związane z nimi przemieszczanie się z miejsca na miejsce uniemożliwia mu regularne ćwiczenie i doskonalenie gry na fortepianie. To działalność estradowa powoduje, iż jego warsztat wykonawczy jest w dobrym stanie. Każdą wolną chwilę wykorzystuje jednak wykorzystuje na "szukanie giętkości dłoni", bo wie, że to, co osiągnął nie jest mu dane raz i na zawsze. Ćwiczy też inne partie mięśni, na przykład mięśnie przykręgosłupowe, brzucha, przedramion, których dobra kondycja dla aktywnego muzyka jest niezbędna. - Od kiedy chodzę na siłownię lepiej gram na fortepianie, mam więcej siły, lepszą kondycję i brzmienie - stwierdził Leszek Możdżer.
Wiadomości24 to serwis tworzony przez ludzi takich ja Ty. Wiesz więcej? Zarejestruj się i napisz swój materiał, dodaj zdjęcia, link, lub po prostu skomentuj. Tylko tu masz szansę, że przeczyta Cię milion!
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?